wtorek, 20 maja 2014

O Dzielnicowym Komitecie Obywatelskim SOLIDARNOŚĆ w Gdańsku

Tu napisze krótki teks o Dzielnicowym Komitecie Obywatelskim "Solidarność", który nie miła nic wspólnego z KO przy Lechu Wałęsie, a który wręcz przeciwnie był zwalczany przez TW Bolka i jego TW coś tam coś tam oraz neo Solidarność Kiszczaka i jego TW działacze krajowi i regionalni.
To nie kto inny jak neo Solidarność pozbawiła kierowany przeze mnie Dzielnicowy Komitet Obywatelski możliwości używania w nazwie znaku Solidarność.
To TW Bolek i jego koteria wzywała kierowany przeze mnie Dzielnicowy Komitet Obywatelski SOLIDARNOŚĆ do samorozwiązania oraz do przestrzegania parytetów (65 % i 35%) okrągłostołowych w wyborach samorządowych w dniu 27 maja 1990 roku, którym nie uległem i doprowadziłem do wyeliminowania komunistów i ich przystawki oraz różnych usłużnych rzekomo niezrzeszonych czerwonych i różowych lokai.
To, że Dzielnicowe KO nie podporządkowały się rozkazom TW Bolka stało się zarzewiem konfliktów w Gdańsku po wyborach samorządowych, w których wyrżnięto komunistów i ich koalicjantów do nogi.
TW Bolek nie uznał wybranej w dniu 27 maja 1990 roku Rady Miasta Gdańska i dlatego też uciekł z Gdańska do Warszawy w dniu jej zaprzysiężenia w Ratuszu Głównego Miasta w Sali Białej w dniu 5 czerwca 1990 roku.
Nasz kandydat, który uzyskał najmniejszą liczbę uzyskanych w wyborach głosów ponad dziesięciokrotnie pokonał wszystkich kandydatów z pozostałych list w obwodzie wyborczym Naszej gdańskiej Dzielnicy.
Dziś to w Naszej Dzielnicy kandydaci z PiS uzyskują najlepsze wyniki w wyborach samorządowych, bo tu mają wsparcie byłych działaczy Pierwszej Solidarności jak i działaczy byłego Dzielnicowego Komitetu Obywatelskiego "Solidarność", któremu przewodziłem od jego powstania do czasu mojej rezygnacji.
Niestety samorzutnie i oddolnie powstałe Dzielnicowe Komitety Obywatelskie już po wyborach samorządowych stały się celem komunistycznej agentury, która postanowiła narzucić im swoją sprawdzoną i wypróbowaną czapę.
Gdy zrezygnowałem i odszedłem z Dz. KO natychmiast cała struktura została opanowana przez agenturę, która przekształciła prężnie działający Dz. KO w towarzystwo wzajemnej adoracji, które łączyło jedynie kręcenie lodów.

Obibok na własny koszt

PS
To między innymi z powody mojej nieprzejednanej działalności przeciwko powstałej nowej koterii poczętej w Magdalence już w dniu 1 września 1989 roku pomimo pełnienia funkcji przewodniczącego Komisji Zakładowej Solidarności zostałem zwolniony z pracy - bój o przywrócenie do pracy trwał prawie 10 miesięcy bo aż do końca czerwca 1990 roku.
Wcześniej pełniłem różne funkcje związkowe w Solidarności w GSR, a po wyrzuceniu mnie z GSR i zmianie zakładu pracy przez cały okres stanu wojennego pełniłem tam funkcję przewodniczącego Tajnej Komisji Zakładowej Solidarność, gdyż przewodniczący "przedwojenny" zdradził i poszedł na jawną współpracę z komunistami.
Kolejny raz zostałem wyrzucony z pracy w równe dwa miesiące - co do dnia - po tym, jak dokonano zamachu na rząd premiera Jana Olszewskiego w dniu 4 czerwca 1992 roku, w którym miałem oparcie.
Onwk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.