środa, 27 maja 2015

Obchody 25.lecia Samorządności w Gdańsku

W dniu 26 maja 2015 roku w gdańskiej Filharmonii Bałtyckiej na Wyspie Ołowianka odbyły się główne uroczystości z okazji 25. lecia Samorządności w Gdańsku.



W Gdańsku w dniach 29 i 30 maja 2015 roku w Wielkiej Sali Wety Ratusza Głównego Miasta Gdańska przy ulicy Długiej 46/47 odbędzie się Konferencja pt. "Samorządność - wczoraj i dziś - Odsłona druga".






 Obibok na własny koszt

PS
Jak zwykle wykonałem kilka fotografii Mojego Miasta Gdańska - na terenie i z terenu gdańskiej wyspy Ołowianka, bo każda okazja jest dobra by uwiecznić Jego urok i piękno.

Budynek Filharmonii Bałtyckiej

 Budynek Filharmonii Bałtyckiej

 Zabytkowy, lecz zdewastowany budynek byłej rzeźni byłych Gdańskich Zakładów Mięsnych.

 Targ Rybny i Pobrzeże Rybne

 Motława, Długie Pobrzeże i gdański Żuraw

 Motława i Nabrzeże Rybne
 Motława i Nabrzeże Rybne

 Motława i Nabrzeże Rybne

 Motława, Długie Pobrzeże, kościół pw. Św. Jana i Bazylika Mariacka

 Motława, Długie Pobrzeże,  kościół pw. Św. Jana

 Motława, Długie Pobrzeże i gdański Żuraw

 Motława i Nabrzeże Rybackie

 Motława, Długie Pobrzeże i gdański Żuraw oraz po lewej statek "Sołdek:

Fotografie są wyłączną i autorską własnością Obibok na własny koszt, które podlegają ochronie na podstawie ustawy o prawach autorskich.
Kopiowanie i dalsze udostępnianie może nastąpić za moją wyraźną zgodą udzielaną każdorazowo indywidualnie na podstawie wcześniejszego zgłoszenia zapotrzebowania przesłanego do mnie mailem.
Onwk.

PPS
Aktualizacja z dnia 2 czerwca 2015 roku godz.12:50 polegająca na opublikowaniu fotografii Gazety Gdańskiej z dnia 6 czerwca 1990 roku z fotografią TW Bolka i radnego "masona" z Rady Miasta Gdańska składającego ślubowanie z dłonią trzymaną na piersi, który jest jednym z symboli masońskiej komunikacji z otoczeniem. ;O)))



Fotografia gazety jak i sama gazeta pochodzi z archiwalnych zbiorów: Obiboka na własny koszt

Onwk.

poniedziałek, 25 maja 2015

Coś co kocham najbardziej - Moje Miasto Gdańsk

To Inka przekonała mnie do udziału w głosowaniu w dniu 24 maja 2015 roku

Nie miałem zamiaru brać udziału w hucpie i ustawce wyborczej, bo jako Polak nie miałem pośród kandydatami Mojego Polskiego Kandydata godnego zaufania.
Nie wziąłem udziału w wyborach do europejskiego kołchozu w roku 2014, a także w hucpie nazwanej wyborami samorządowymi w bu turach oraz w pierwszej turze hucpy wyborczej na rezydenta III RP.
Gdy wychodziłem z mieszkania i jechałem do kolegi oraz do miejsc pamięci narodowej Polków w Gdańsku nie miałem w planach wzięcia udziału w głosowaniu w dniu 24 maja 2015 roku.
To po przybyciu na kwaterę nr 14 Cmentarza Garnizonowego  w Gdańsku się odmieniło, bo jakbym usłyszał wewnętrzny głos Sanitariuszki Inki, która mi nakazała bym zachował się jak należy.
Bym odrzucił osobiste animozje i ansy i bym zagłosował na Andrzeja Dudę, bo tak by Ona uczyniła będąc na moim miejscu.
Gdy odjeżdżałem spod cmentarza nie w pełni przekonany do słuszności wzięcia udziału w głosowaniu coś mnie tknęło bym udał się na gdańską Górę Gradową.
Gdy dotarłem na szczyt Góry Gradowej ukazał mi się przerażający obraz rozkradzionych i zdewastowanych terenów byłej Stoczni Gdańskiej im. Lenina i piękna gdańska Starówka.
Moje Miasto Gdańsk, moja największa Miłość.
Gdańsk, w który włożyłem mnóstwo czasu, pracy i wysiłku w to by Mój Gdańsk stawał się coraz piękniejszy i przyjazny Moim Miastem zarówno dla Mieszkańców jak i Jego licznie odwiedzających Gości. Wśród których niestety za dużo jest tych mówiących nie w polskim języku, lecz nam od tysięcy lat wrogich i nieżyczliwych nacji.
Widok Mojego Miasta, pamięć o zamordowanych i zamęczonych Polaków za Polskę i Gdańsk oraz  pamięć o poznanych przeze mnie naocznych świadkach niemieckiego pogromu w Jedwabne i Radziłowie kazała mi zaufać w głos wewnętrzny, który nakazywał mi zaryzykować i zagłosować na Andrzeja Dudę, bo to on w I debacie telewizyjnej miał odwagę skrytykować haniebne słowa Bronisława Komorowskiego, który Nas, Polaków raczył przedstawiać jako "naród sprawców".
 Tak też się stało, bo po powrocie do mieszkania oświadczyłem Mojej Żonie, że jednak zmieniłem zdanie i idę na głosowanie, bo jednak  nie na żadne wybory, których jak dla mnie w ogóle nie było.
Nim weszliśmy do lokalu wyborczego wykonałem fotografię tablic komisji wyborczych ulokowanych w szkole przy ulicy Małomiejskiej w Gdańsku, na których podstawie możliwe jest ustalenie czasu s dokładnością do setnej sekundy.

Moje trzy klipy muzyczne zmontowane z moich krótkich ujęć filmowych i fotografii z dnia 24 maja 2015 roku oraz fotografia z tablicami trzech komisji wyborczych.




Tablice wiszą na sznurkach, bo właśnie taką nam niby wolną i niby naszą Polskę wystroiła ruska okupacyjna banda.

Obibok na własny koszt


środa, 20 maja 2015

Bronisław Komorowski - lokator Belwederu


Na tych wszystkich, którzy wybrali w 2010 roku, zagłosowali w dniu 10 maja 2015 roku i zagłosują w dniu 24 maja na dzisiejszego belwederskiego lokatora necandus winni być wyklętymi i trwale wyrugowani z Narodu Polskiego



„Czułem się trochę jak necandus” – tak powiedział sam o sobie  Bronisław Komorowski w wywiadzie jakiego udzielił Teresie Torańskiej w 2006 roku.

 „CZUŁEM SIĘ…”

- Czyżby już się tak wówczas nie czuł?

- Dlaczego już wówczas mówił w czasie przeszłym?


Obibok na własny koszt

wtorek, 19 maja 2015

Za lata prześladowań - blaszka i papierek

Warszawa, dnia 17 maja 2015 r.
O Ś W I A D C Z E N I E
Prezydent podpisał Ustawę o działaczach opozycji antykomunistycznej i osobach represjonowanych z powodów politycznych, którą środowiska podziemia niepodległościowego odbierają jako wielką hańbę i kpinę z tysięcy Polaków latami zaangażowanych w walkę polityczną na rzecz odzyskania suwerenności Ojczyzny i demokratyzacji Kraju.
Spodziewaliśmy się, że po ponad ćwierćwiecznym oczekiwaniu na przywrócenie elementarnych zasad sprawiedliwości dziejowej - działacze opozycji antykomunistycznej zostaną wreszcie należycie uhonorowani, jako bohaterowie czynnego sprzeciwu wobec sowieckiej okupacji i komunistycznemu zamordyzmowi.
Tymczasem Ustawa sprowadza się do jałmużny dla osób znajdujących się w skrajnym ubóstwie (emerytura w wymiarze ok. 1 tysiąca zł brutto) i to tak obwarowanej, że praktycznie niewiele z nich skorzysta z „dobrodziejstw” Ustawy. Wzorowana jest na zapisach dotyczących udzielania zasiłku dla głodujących i przyznawana (poza nielicznymi wyjątkami) na okres 12-tu miesięcy. Tylko zdecydowany sprzeciw przedstawicieli środowisk opozycyjnych spowodował, że będzie ona wypłacana przez Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, a nie (jak było w założeniu) przez Ośrodki Pomocy Społecznej.
Pozostali uczestnicy anty systemowego oporu – pałowani i gazowani na manifestacjach, inwigilowani przez siły reżimowe, poddawani ciągłym rewizjom i zatrzymaniom, szykanowani w miejscach pracy, szantażowani i zastraszani zemstą na członkach rodziny, wcielani do karnej służby wojskowej, itp. - mogą się ubiegać o odznakę i legitymację (jeszcze bliżej nieokreślone). Ustawa także łaskawie przyznaje działaczom pierwszeństwo w dostępie do domów opieki społecznej.
Dodatkowo Ustawa jest niedopracowana legislacyjnie (na co zwracało uwagę Biuro Legislacyjne Kancelarii Senatu) i, naszym zdaniem, w wielu punktach niezgodna z Konstytucją. Jej wydźwięk społeczny, wskutek odrzucenia postulatu nadania działaczom honorowego tytułu Weterana Opozycji Antykomunistycznej i ustanowienia Korpusu Weterana – wpisuje się w narrację środowisk ubeckich, wyrażoną przez płk. Wojciecha Garstkę (zacytowaną w książce „Resortowe dzieci. Służby”):
„Jedynymi inicjatorami i realizatorami wielkiego przewrotu końca lat 80-tych była grupa polityków skupionych wokół Generała Jaruzelskiego (…) Dość już prymitywnych zgłoszeń po zasługi. Dość pretensji do udziału w zwycięstwie. To ja, plugawy ponoć SB-ek, piszący przez wiele lat analizy z sugestiami na rzecz demokracji oraz moi koledzy, którzy w nie wierzyli, jesteśmy współkonstruktorami odrodzenia – a nie paru misiów, którzy dziś chcą się dorwać do cycka, pokazując swoje iluzoryczne rany i pokrzywdzenie. Wara! Nie mieli historycznie nic do powiedzenia (...)”.
Cóż, wszak Pan Prezydent otacza się ludźmi o takiej mentalności. Zatem jacy doradcy – taka ustawa. Za pisanie latami analiz – żyją jak paczki w maśle, zaś prześladowani przez nich czynni obrońcy suwerenności i demokracji – dostaną blaszkę i papierek.
BÓG ZAPŁAĆ ŁASKAWCO ZA TAK HOJNE DARY
Za Stowarzyszenie Polskiej Partii Niepodległościowej Członków i Współpracowników
Alina Cybula-Borowińska
Hanna Jakóbowska
Barbara Kądziela
Halina Kamać
Za Stowarzyszenie Walczących o Niepodległość 1956-89
Daniel Alain Korona

======================================================================

Do qrew konfidenckich!

Gdzie jesteście dziś, konfidenckie qrwy tutejsze i emigracyjne, które rzucały we mnie niegodnymi istot ludzkich obelgami i pomówieniami, gdy jako jeden z pierwszych zacząłem krytykować jałmużniczy roczny zasiłek szykowany przez opasłe i zdradzieckie świnie rzekomych solidarnościowych opozycjonistów, które ustawą upokorzyły byłych działaczy walczących o niepodległy byt Polski, a jednocześnie legitymizujący wysokie emerytury zbrodniarzy komunistycznych, o których od zawsze dbali pacholęta i twórcy reżimu PRL Bis?
Gdzie dziś są ci wszyscy, którzy legitymizowali haniebną ustawę jałmużniczą?
Czy są już nagrodzeni orderami i synekurami i odmusztrowani po dobrze wypełnionym obowiązku usłużnych idiotów i agentury względem reżimu PRL Bis?
Grono zaprzańców i zdrajców znów się powiększyło, tak jak odznaczonych za rzekome obalenie komunizmu, który z dnia na dzień ma się coraz lepiej, którym jednie kaci i zbrodniarze komunistyczni mają zdrowe i beztroskie życie, lecz nie ich ofiary.

Obibok na własny koszt

poniedziałek, 18 maja 2015

Terror mniejszości głosujących nad większością odmawiającą legitymizacji uzurpatorom z III RP



Jestem Polakiem i mam względem Moich Rodaków i Mojej Ojczyzny, jedynie polskie obowiązki.

Należę do elity Narodu Polskiego i dlatego nie wziąłem udziału w kolejnej pseudo hucpie wyborczej.
Moja odmowa brania udziału w hucpach wyborczych rozpoczęła się po tym jak z szumnie zapowiadanego referendum w dniu 8 września 2012 roku w sprawie odwołania Rady Miasta Gdańska i Prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza okazała się jedynie buńczuczną i propagandową inscenizacją mającą na celu zdobycia wiarygodności w oczach prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Pisałem o niej i zamieściłem materiał filmowo fotograficzny m.in. TU:

Klipy filmowe:
  1. https://www.youtube.com/results?search_query=Konferencji+w+Sali+BHP+w+dniu+08.09.2012+r
Gdy tylko Jarosław Kaczyński ze swoją świtą opuścił Sale BHP i Gdańsk, to zrobiło się im żal tych kilku mandatów radnych Rady Miasta Gdańska, które okupowało PiS nie mając jakiegokolwiek wpływu na władze Gdańska.
PiS wówczas jak i dziś jest kwiatkiem u kożucha w Radzie Miasta Gdańska, który jedynie ssie wysokie diety z faktu posiadanych mandatów.
Moja odmowa wzięcia udziału w kolejnych wyborach wzięła się stąd, że w licznych rozmowach z lokalnymi i krajowymi przedstawicielami PiS, który dotychczas wspierałem organizacyjnie, logistycznie, materialnie i finansowo, że jestem niereformowalnym radykalnym oszołomem, przez których PiS przegrywa kolejne wybory parlamentarne i samorządowe, bo Polacy nie chcą radykalnych zmian i restytucji polskości w zakresie proponowanych przez radykalnych polityków i działaczy społecznych.
Powrót do normalności nazwano radykalnym szaleństwem, a moje mrzonki o restytucji polskości tak w narodzie jak i państwowości uznano za niemożliwe w ogóle do realizacji, a przy tym wymieniając przeszkody krajowe jak i zewnętrzne.
Cóż lepiej okupować byle, jakie synekury legitymizując łajdaków w rządzie, w parlamencie, sądach, prokuraturach, resortach w tym siłowych, samorządach wszelkich szczebli niż narażać się na ich utratę, bo te wyborcze synekury stanowią dla większości tych rzekomych polityków jedyne źródło utrzymania, za które gotowi trwać, ba, nawet wbrew logice, tak jak było to w Gdańsku, w którym PiS okupował w latach 2010-2014 jedynie 7 mandatów. Dziś zaś PiS okupuje 12 mandatów w 34.osobowej Radzie Miasta Gdańska, którym nawet przez myśl nie przeszłoby wystąpić z wnioskiem o referendum odwołania Prezydenta Miasta Gdańska pomimo ciążących na nim prokuratorskich zarzutów, a przy okazji także Rady Miasta Gdańska, w której są nieistotnym i nic nieznaczącym jej elementem poza legitymizacją okupujących ją partyjnych pasożytów.
I znów, prywatne ssanie wysokich diet radnych Miasta Gdańska jest przez PiS jak i samych zainteresowanych radnych przedkładanie nad interes Wspólnoty Mieszkańców Gdańska, Polski i Polaków, bo wykonywanie mandatów przez gdańskich radnych nie ma nic wspólnego z ich pełnieniem pro publiko bono. Kasa przez interesem ogółu, oto dewiza radnych PiS i jej będą się trzymać kosztem ogółu Mieszkańców, kosztem prawdy, dobra i uczciwości.
Gdy zostałem nazwany, jak za czasów grubej kreski i po raz kolejny „oszołomem” i gdy zostałem oskarżony o wszystkie dotychczasowe klęski wyborcze PiS, postanowiłem definitywnie i raz na zawsze zerwać wszelkie dotychczasowe wiążące mnie z PiS związki.
Do roku 2014 w Mojej Dzielnicy PiS osiągał najlepsze wyniki w wyborach samorządowych w Gdańsku. W wyborach w 2010 roku na 7 mandatów zdobył 2 mandaty, które stanowiły ponad ¼ ogółu zdobytych w Gdańsku.
Po wycofaniu się obrażonych i oskarżonych działaczy z Mojej Oruni, który wspierali PiS w każdych wyborach, a w tym w samorządowych, które po raz pierwszy sami organizowali od podstaw w 1990 roku, PiS pomimo objęcia ogólnie w Gdańsku o ponad 50% więcej mandatów w Gdańsku, bo objął łącznie w Gdańsku ich o 5 mandatów więcej i dziś posiada ich 12, to jednak ten wzrost nie został odnotowany w Mojej Dzielnicy, w której został jedynie zachowany stan posiadania 2 mandatów.
W osiągniętym przez PiS w 2014 roku wyniku wyborczym w wyborach samorządowych w stosunku do całego Gdańska nastąpił regres i spadek poparcia dla PiS w Naszej Dzielnicy.
Mnie to w ogóle nie zdziwiło znając od podszewki dotychczasowe zaangażowanie pospolitego ruszenia byłych działaczy I Solidarności, organizatorów i działaczy pierwszych struktur politycznych na przełomie lat 80. I 90. XX wieku w Naszej Dzielnicy, a nawet radnych z Naszej Dzielnicy, którzy wycofali się jak i ja ze wspierania PiS.
Skoro PiS uznał dotychczasowych działaczy z gdańskiej Oruni za „radykalnych i niereformowalnych oszołomów”, którzy mają nierealne do spełnienia mrzonki o restytucji polskiej państwowości i polskości w ogóle, a ich samych zaliczył do balastu, który oskarżył o przyczynienie się do wszystkich dotychczasowych klęsk wyborczych PiS, to nie zamierzaliśmy i nie zamierzamy dla kacyków z PiS w dalszym ciągu wadzić. Niech pokażą sami bez Naszej pomocy, że potrafią wygrywać lepiej bez „radykalnych niereformowalnych oszołomów”, których nieformalne struktury w Mojej Dzielnicy odrzucili a i bezpodstawnie oskarżyli o swoje porażki, które były i są ich, a nie Naszą zasługą, która objawiała i objawia się nonszalancją, wszech obecną chałturą, tymczasowością, akcyjnością i nieodpowiedzialnością na każdym szczeblu organizacyjnym PiS.
Wolontariusze, którzy dotychczas bezinteresownie wspomagali w różnej postaci PiS w Naszej Dzielnicy już się definitywnie skończyli po tym jak nazwani Nas „niereformowalnymi radykalnymi oszołomami” o mrzonkach i marzeniach nienaddających się do realizacji przez kacyków lokalnych z PiS.
Nasza zasłużona i z ogromnym stażem wydawniczym drukarnia oruńska przestała definitywnie świadczyć usługi na rzecz Naszych bezpodstawnych oskarżycieli raz na zawsze.
Włożyliśmy masę pracy i pieniędzy, a usłyszeliśmy, że jesteśmy „niereformowalnymi radykalnymi oszołomami” oraz winnymi wszystkich dotychczasowych porażek i klęsk.
To, co zniszczyli nieodpowiedzialnymi i bezzasadnymi oskarżeniami i pomówieniami PiS już nigdy nie odbuduje, bo utracił definitywnie zaufanie u ludzi, którzy byliby gotowi nawet niebo im przychylić.
Dziś to, co było nie pisze się już w rejestr, bo ta zniewaga PiS właśnie takiego postępowania wymaga od dotychczasowych wolontariuszy oruńskich, którzy nieśli pomoc kandydatom PiS w każdych dotychczasowych wyborach.

DIXI!

Obibok na własny koszt vel. Mieszko II

PS
Jestem Polakiem i nie zamierzam dokonywać wyboru pomiędzy dwoma skłóconymi pejsatymi środowiskami, a mianowicie między pejsatymi z GW a GP, bo jedni jak i drudzy nie są Polakami, którym przyświecałoby dobro Polski i Polaków, lecz ich nacji, pejsatej.
Onwk.
  

UWAGA:
Albumy z fotografiami w związku z licznymi kradzieżami fotografii polegającym jedynie na nie podawaniu źródła ich pochodzenia, już wkrótce zostaną zamknięte i do czasu naniesienia znaków wodnych na fotografie nie będą w ogóle dostępne. Znikną też wszystkie inne fotografie, także z moich publikacji m.in. na stronie niepoprawni.pl, na której pozbawiono mi posiadanych dotychczas uprawnień oraz na Blogmedia24.pl, co będzie konsekwencją kradzieży jak i celowego ich usunięcia na innych stronach internetowych jak byłych działaczy WZZW i NE vel. nEon24.pl, na których to moje filmy, fotografie jak i teksty zawisły bez mojej wiedzy i zgody.




środa, 13 maja 2015

Pilnujmy tego gdańskiego klejnotu rodowego Polaków

Pilnujmy wspólnie tego gdańskiego klejnotu rodowego Polaków, na który zakusy mają ruskie od wielu lat.
Ten gdański klejnot jakim jest Rafineria Nafty LOTOS budował m.in. Mój Brat, ten sam, który budował Port Północny i jesienią 1980 roku Pomnik Poległych Stoczniowców Gdańskich w grudniu 1970 roku.

Tak wyglądał ten Nasz polski gdański klejnot w dniu 10 maja 2015 roku z Mojej gdańskiej Górnej Oruni - Wzgórza Ptaszniki.







Fotografie: Obibok na własny koszt
 Jest co pilnować by Nam tego klejnotu nie ukradli w dzień lub w nocy, prawda?

Widzę też z mieszkania Port Północny, lecz nie gdański pomnik, który zasłania wzgórze Biskupiej Górki.



 Fotografie: Obibok na własny koszt

Mam też widok na jedno z moich licznych gdańskich dzieł - zespół szkół na Górnej Oruni.

Gdy ją budowano:



I dziś:


Fotografie: Obibok na własny koszt

Jest na czym oko zawiesić, prawda?
Zostawię po sobie na polskiej gdańskiej ziemi mój trwały ślad, tak jak i moje imię i nazwisko nie zostanie zapomniane w gdańskich annałach.

Obibok na własny koszt


PS
Moja śp. Babcia, też budowała pierwsze murowane wiejskie szkoły na Podlasku po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku o czym dowiedziałem się już po jej śmierci z książki nieznanych mi osobiście autorów o Podlasiu.
Onwk.

Opóźnienie w rozwoju nawołują w dniu 13 maja 2015 r. do głosowania w dniu 10 maja 2015 roku

Mówią, ze 13. to pechowy dzień.

Chyba tak, a już z całą pewnością dla opóźnionych w czasie i rozwoju, bo ci w dniu 13 maja 2015 roku nadal namawiają do wzięcia udziału w głosowaniu w dniu 10 maja 2015 roku.



No i tak wygląda w ich wykonaniu kontrola wyborów i policzenie się. BRAWO!

 
Tę przypadłość poznałem u pewnego osobnika, który przedstawił daty moich publikacji wspak w swoich załamanych, zmanipulowanych, paszkwilanckich i oszczerczych komentarzach na Nasze Pejsy.
Ba, lecz ten paszkwilant i człowiek bez zdolności honorowych, który odczytuje kalendarz wspak okazał się też wybitną i społeczną konfidencką qrwą, której ksywy i nazwiska same wypadały i wypadają z konfidenckiego pyska. Bo wszak z konfidenckiej pi..dy zawsze wylezie kolejny konfident i sprzedawczyk.

 Obibok na własny koszt


wtorek, 12 maja 2015

Fałszowanie wyborów (51%:49%)

W dniu szczególnym, bo 12 maja 1989 roku zarejestrowaliśmy w sądzie zakładową Solidarność

Zarejestrowanie zakładowej Solidarności zbiegło się z rocznicą Śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego, który zmarł 12 maja 1935 roku.
Po pomyślnej rejestracji dotychczasowej tajnej Komisji Zakładowej jako jej przewodniczący już w dniu 1 września 1989 roku zostałem wyrzucony z pracy.
Batalia o przywrócenie mnie do pracy wraz z Komisją Zakładową trwała przez prawie 10 miesięcy w dwóch instancjach sądowych.
Dzięki naszemu wybiegowi w Zakładzie nie powstała Solidarność TW Bolków i Czesława Kiszczaka z namaszczonym przez nich wodzem.
OPZZ musiał  się rozwiązać już w roku 1981 z powodu zbyt małej liczby członków.
Próba powołania kontr związku przez byłego przewodniczącego, który był gotów do rezygnacji ze stanowiska zastępcy DN zakładu z pomocą Zarządu Regionu Gdańskiego i samego Bogdana Borusewicza z jego koterią nie powiodły się.
Bolkowa Solidarność nie powstała, lecz po mojej rezygnacji w połowie 1991 roku z funkcji przewodniczącego doprowadziła do podporządkowania się ZR Gdańskiego już w lipcu 1992 roku i wówczas przestałem być członkiem związku, z którego wystąpiłem na znak protestu.
Pod moim przywództwem Zakładowa Solidarność odzyskała wszelkie środki finansowe wraz z rewaloryzacją i odsetkami oraz rekompensatę za przejęty sprzęt poligraficzny jaki był w posiadaniu w dniu ogłoszenia stanu wojennego. Środki finansowe i sprzęt i dokumentacja związkowa została przejęte przez zakład pracy od ówczesnego  przewodniczącego Komisji Zakładowej, który zdradził i poszedł na współpracę z bezpieką i dyrekcją.
Wkrótce awansował na kierownika działu a później na zastępcę Dyrektora Naczelnego.
Po przejęciu  solidarnościowego sprzętu poligraficznego zakład przeprowadził likwidację wysłużonego zakładowego sprzętu poligraficznego, który mi powierzono do dokonania końcowej likwidacji i wywieziena na złom do skupu przy ulicy Mostowej w Gdańsku, do którego likwidowany sprzęt nie dotarł w komplecie, bo za pół litra wódki otrzymałem potwierdzenie na piśmie, że maszyny wymienione na protokole likwidacyjnym zostały na złomowice ode mnie przyjęte i fizycznie zniszczone.
Tymczasem maszyny dwie maszyny do pisania, dwie kserokopiarki polskiej produkcji i jeden powielacz marki ROTO trafiły do mojej prywatnej i tajnej drukarni na gdańskiej Oruni przy ulicy Ptasiej 4, w której do tamtej chwili była tylko jedna maszyna do pisania, na której pisałem pierwsze ulotki z wykorzystaniem papieru przebitkowego i kalki maszynowej - czarnej lub ołówkowej - fioletowej lub niebieskiej..
Moja tajna drukarnia funkcjonowała do dnia 31 sierpnia 1982 roku tj. do dnia mojego zatrzymania i aresztowania w dniu 2 września oraz osadzenia w Areszcie Śledczym w Gdańsku przy ulicy Kurkowej w dniu 3 września 1982 roku.
W dniu 3 września 1982 roku w administracji AŚ gdy zdawałem pieniądze i wartościowe rzeczy do depozytu spotkałem się z śp. Anną Walentynowicz, którą również oddawała do depozytu swoje rzeczy wśród których był złoty łańcuszek z medalikiem Matki Boskiej. O tym już onegdaj pisałem w szczegółach.

Ad rem.

Dziś 12 maja 2015 roku jest 80. rocznica śmierci Marszałka.

Tak jak ja doprowadziłem do rejestracji zakładowej Solidarności w ten dzień, tak w dniu 12 maja 1989 roku odbyła się też uroczystość przywrócenia imienia Marszałka Józefa Piłsudskiego dla Gdańskiej Stoczni Remontowej (GSR), której imię Marszałka zostało przez Załogę GSR nadane w dniu 11 listopada 1981 roku.

Imię Marszałka zostało przez komunistów po wprowadzeniu stanu wojennego usunięte, a tablica pamiątkowa zainstalowana na tę okoliczność rozbita przez ZOMO.
Załoga GSR na znak protestu w dniu 28 grudnia 1981 roku Załoga GSR podjęła strajk w obronie imienia Gdańskiej Stoczni Remontowej, który tak jak poprzedni w dniach 14-16 grudnia 1981 roku został brutalnie stłumiony.
Uczestnicy zostali zwolnieni z pracy, zatrzymani, aresztowani i osadzeni w aresztach i więzieniach.

Gdańska Stocznia Remontowa im. Józefa Piłsudskiego była jednym z 40. zmilitaryzowanych zakładów pracy jakie spośród ogólnej liczby 199 zakładów zastrajkowały na znak protestu po wprowadzeniu stanu wojennego.
I jednym z nielicznych, o ile nie jednym, który po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 roku strajkował dwukrotnie.


Album z fotografiami z uroczystości nadania imienia Marszałka GSR z dnia 11.11.1981 roku oraz kawałek linki od biało-czerwonej szarfy widocznej na fotografiach: KLIK!



Jak widać na zegarze portierni uroczystość nadania imienia Marszałka odbyła się o godz. 14.

Niestety na uroczyste przywrócenie imienia Marszałka tak jak i pozostali byli członkowie komitetów strajkowych z sierpnia 1980 r. i grudnia 1981 r. oraz założyciele Solidarności z TKZ oraz członkowie Komisji Zakładowej Pierwszej Solidarności w GSR nie zostaliśmy zaproszenie.
Przykre jest to co piszę, lecz taka była i jest prawda o tej nowej Solidarności powołanej przez Czesława Kiszczaka i jego mnogich TW Bolków.

Obibok na własny koszt

PS
W stanie wojennym występujący pod pseudonimami Mieszko, Mieszko I i Mieszko II.
Onwk.

PPS
Nowy album z fotografiami z gorącego polskiego sierpnia 1980 roku: KLIK!
Onwk.

niedziela, 10 maja 2015

Jestem Polakiem! - Mam tylko polskie narodowe obowiązki i powinności, których osobistym sprawom nie poświęcę

Jestem Polakiem nieplastikowym, lecz z pochodzenia, duszy i serca.

 



Jestem obywatelem PRL Bis zwanym III RP - wcześniej PRL, które nie były, nie są i nigdy nie będą dla mnie Moją Ojczyzną.
Paszport i dowód osobisty oby PRL-ów nie stanowił i nie stanowi o polskości czy byciu Polakiem.


Moja maksyma z cytatem Romana Dmowskiego  wisi na S24 od 5.lat, bo zawisła tam dokładnie w dniu 10 maja 2010 roku., która brzmi tak:


Jestem Polakiem – to słowo w głębszym rozumieniu wiele znaczy. Jestem nim nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całości, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcić nie wolno. 

Moja maksyma z S24 tak właśnie brzmiała i brzmi: KLIK!


 Mój polski obowiązek wykonuję nie biorąc udziału w mistyfikacji wyborczej, w której nie ma żadnego dobrego dla Polski wyboru.
To jest tak jakby więźniowie niemieckiego obozu zagłady wybierali nowego komendanta obozu pomiędzy 11 kandydatami z SS - bez względu na pochodzenie etniczne.




Obibok na własny koszt

piątek, 8 maja 2015

Bogusław Wolniewicz 53 DRUGIE DNO IDY





O qrwach pejsatych, którzy odgrywają rolę dyżurnych "polaków" z plastikowym dowodem polskości noszącym nazwę "dowód osobisty".

Taką ukraińską pejsata qrwą i gnidą jest czerwony pasożytniczy cwel z PZPR z Gdyni, który identyfikuje się ze żydowska zbrodniarką komunistyczną Wolańską-Brus.

Podejrzewam, że bajka o losie sieroty ma według ma według mnie jakieś ukryty związek z Zamkiem w Lublinie, o którym tajemnicę być może wbrew przekonaniu rodziny jednak nie zabrał do grobu, bo rękopisy nie płoną o ile takowe były.



Obibok na własny koszt


Andrzej Gwiazda o Bronisławie Komorowskim





Andrzej Gwiazda o wyborach prezydenckich i kandydatach:



W dniu 27 czerwca 2010 roku w Auli Mat.-Fiz. Uniwersytetu Gdańskiego.

Wywiad udzielony mi tuż po spotkaniu z Janem Pospieszalskim poświęconego zamachowi w Smoleński i filmie o Smoleńsku.



Oraz druga część z maja 2015 roku o Bronisławie Komorowskim.



Obibok na własny koszt


środa, 6 maja 2015

Komorowski? - Coś pan? - Zwariował?






Kandydat Platformy nie ruszył w miasto, ale po osiedlach krążą działacze i sympatycy Platformy Obywatelskiej.
A razem z nimi reporterzy niektórych stacji telewizyjnych. Kamery zarejestrowały różne scenki.

Nie wiemy kiedy powstało to nagranie, ani gdzie.
Ma jednak wyraźne przesłanie.
Aż dziw bierze, że pojawiło się na antenie TVN24.

Dwóch ludzi w koszulkach z napisem "Bronisław Komorowski" zapukali do drzwi kobiety, która początkowo była nieco zdezorientowana, ale po chwili zrozumiała kim są jej "goście".
Riposta była błyskawiczna:

"Komorowski ?!
Coś Pan?!
Zwariował ?!"

i trzaśnięcie drzwiami.

Do kogo Paweł Kukiz listy dziękczynne raczył był pisać?


Nie muszę nic pisać i poprzestanę na grafice miłośnika PO i jej antypolskiej koterii.


Z archiwum prywatnego.

Obibok na własny koszt

wtorek, 5 maja 2015

Ustawa o działaczach opozycji - zagrywką wyborczą?

Wyszło tak jak o tym pisałem już na wstępie procedowania nad projektem społecznym ustawy i przed tym nim zajęli się nią zaprzańcy i zdrajcy w senacie PRL Bis, których udział nie mógł wróżyć nic dobrego.
Tym bardziej, że niektórzy z pomysłodawców sami przebierali nóżkami, by zabłysnąć i mieć z tego osobistą, choćby tylko medialną korzyść.
Pisałem o tej żenującej propozycji zapomóg jamłużniczych, która w pierwszej kolejności miła zamknąć gęby krytykom ("niereformowalnych oszołomów") mundurowych ustaw emerytalnych, na podstawie których zbrodniarze komunistyczni i kaci Polaków po dziś dzień otrzymują bardzo wysokie emerytury, a ich rodziny (o wiele wyższe niż przeciętny Kowalski) rent rodzinnych.
I oto stało się, że ci co walczyli o Niepodległą Polskę zostali przez usłużnych idiotów i lokai tak wcześniejszego jak i obecnego reżimu wyrzuceni ustawowo na wysypiska śmieci i do śmietników, by tam mogli dokonać swojego żywota.
Stało się to przy niezrozumiałym przeze mnie zachwycie pseudo patriotów, którzy jak trzeba było walczyć z komuną tu i teraz dali jak przystało na dekowników drapaka do bezpiecznych i zasobnych gospodarczo rajów, z których dziś śmią dokazywać tym, którzy z Polski nie uciekali jak tylko nadarzyła się ku temu okazja.

Oto dzieło łajdaków, którzy dla świętego spokoju swoich komunistycznych oficerów prowadzących i komunistycznych zbrodniarzy uchwalili kompromitującą ich ustawę, z której Czesław Kiszczak i jego bandyci mogą być dumni.

Poniżej zamieszczam refleksje dwóch Stowarzyszeń, które również nie uwzględnia całościowo tematu haniebnej ustawy, która kompromituje rzekomych polskich parlamentarzystów i usłużnych idiotów, którzy do tej haniebnej ustawy i dla celebry własnej osoby dali swoje imiona i nazwiska.

Cytuję w całości:

Warszawa, dnia 25 kwietnia 2015 r.

REFLEKSJE
po przegłosowaniu przez Polski Parlament dokumentu, któremu nadano tytuł:
„Ustawa o działaczach opozycji antykomunistycznej
i osobach represjonowanych z powodów politycznych”

Po upływie ponad ćwierć wieku od porozumień „okrągłego stołu” nadal bezwzględnie obowiązuje zasada sformułowana przez Pierwszego Premiera Wolnej Polski, noszącego chlubny przydomek Siła Spokoju: pacta sunt servanda. Znaczy to, że do końca polskiej historii, do którego nieuchronnie w tej sytuacji zmierzamy – układ jest zamknięty: bohaterom Polski Ludowej przysługują wszelkie honory i przywileje, natomiast reszta społeczeństwa powinna „skorzystać z okazji, by siedzieć cicho” (jak to – w odniesieniu do innej sytuacji politycznej – ujął z wdziękiem prezydent podobno zaprzyjaźnionego z nami kraju). Szkoda tylko, że w tym ferworze zwycięstwa zapomniano, jak „Strona Rządowa” potraktowała inne „pakta”: Porozumienia Sierpniowe, które złamała już po szesnastu miesiącach, w najbrutalniejszy sposób – wypowiadając wojnę Narodowi , podczas gdy te pookrągłostołowe mają być przestrzegane Na Wieki Wieków Amen.
Nic więc dziwnego, że dawni utrwalacze władzy (a może nie tylko „dawni”, wszak - jak twierdzi aktualny przywódca światowego postępu – kagiebowcem pozostaje się do końca życia) przejadają poważną część budżetu przeznaczonego na bezpieczeństwo w Kraju: ich emerytury, na które nigdy nie potrącano z wynagrodzeń, finansowane są przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych – mają coraz lepsze „zaopatrzenie na starość” (waloryzacja procentowa, promująca wysokie świadczenia) w stosunku do „zusowców”, płacących na ten cel haracz od każdej zarobionej w życiu złotówki.
Taka „filozofia” polityczna musi znaleźć przełożenie na egzystencję byłych działaczy opozycji antykomunistycznej i osób represjonowanych z powodów politycznych, ponieważ zakłada niezbywalne zasługi obozu rządzącego Polską Ludową w „przemianach ustrojowych”, niemal eliminując ich czynnik sprawczy: nieprzerwany opór społeczeństwa przeciw dziwolągowi ustrojowemu i wyrzeczeniu się suwerenności państwowej. Ludziom, którzy szli w manifestacjach na czołgi (stan wojenny) nawet nie z szabelką, lecz z gołymi rękami – odmawia się tytułu Weterana i miejsca w Domach Kombatanta, zdominowanych już przez nowych bohaterów: bojowników Armii Ludowej i dzielnych obrońców istniejącego systemu.
Omawiana Ustawa nie tylko potwierdza powyższe refleksje, ale je umacnia: mimo wzmianek o zasługach w wybiciu się Polski na niepodległość - stopuje Konstytucję w obowiązku zapewnienia godnego życia osobom dla tej sprawy zasłużonym. Nawet ta jałmużna (czterysta zł.) dla pobierających emerytury w wysokości ok. 1000 zł.(brutto) została tak obwarowana zastrzeżeniami, że prawie nikt z niej nie skorzysta, ponieważ uzależniona jest od innych dochodów osoby samotnej lub od dochodów osób pozostających we wspólnym gospodarstwie domowym. Poza tym przyznawana jest (z nielicznymi wyjątkami) na okres jednego roku. Zatem emeryt, dorabiający do swojego głodowego świadczenia, nie zaryzykuje utraty pracy, bo po roku może się okazać, że już nie zasługuje na jałmużnę, chociażby z powodu przekroczenia wskutek waloryzacji nawet o złotówkę określonego Ustawą pułapu. Z kolei ojciec straci do niej prawo, gdy zamieszkujący z nim syn otrzyma od swego pracodawcy 50 zł. podwyżki. Nieliczni szczęśliwcy, którym uda się te pułapki ominąć, będą musieli co dwanaście miesięcy dokumentować swoje prawo do korzystania z dobrodziejstw Ustawy. Wskazuje to jednoznacznie, że jej twórcy nie kierowali się, jak twierdzą, zapisami uprawnień kombatanckich – lecz rygorami świadczeń socjalnych (zasiłki dla ubogich).
A co z działaczami i represjonowanymi, pobierającymi emerytury o 20 zł. wyższe? Jak już należycie udokumentują swoje zasługi dla Kraju – otrzymają blaszkę i papierek, czyli odznakę i legitymację. O przynależności do jakiego klubu, stowarzyszenia, związku będą one świadczyć, skoro tylko oficjalnie zorganizowane środowiska mogą je nadawać swoim członkom ? Ustawa mówi: „ustanawia się”, czyli należy rozumieć, że to Parlament przyjął rolę organizatora środowisk niepodległościowo – antykomunistycznych, tylko że one nie są jego członkami. Nadawanie odznak i wydawanie legitymacji Ustawa powierza Szefowi Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, do których jednak tych środowisk nie zaliczono. Zatem czy przedstawiciel związków Kombatantów i Osób Represjonowanych ma prawo nadawania odznak i legitymacji osobom, które nie są członkami tych związków, a nawet zostały zakwalifikowane do całkowicie odrębnego środowiska: zasłużonego dla Ojczyzny działalnością polityczną?
Projekt Obywatelski Ustawy zakładał utworzenie Korpusu Weterana, skupiającego wszystkich aktywnie zaangażowanych w walkę cywilną na rzecz niepodległości i demokracji, o potwierdzonym statusie działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych, którym Projekt ten nadawał symboliczny tytuł Weterana Opozycji Antykomunistycznej. Tak zorganizowane środowisko byłoby władne ustanowić odznakę i legitymację członkowską.
Niestety rozwiązanie to nasi ustawodawcy uznali za przesadnie honorowe. Ludziom, którzy latami uprawiali konspirację (druk i kolportaż wydawnictw drugiego obiegu, rozpowszechnianie ulotek, tzw. mały sabotaż na murach itp.), podlegali inwigilacji i szykanom w miejscach pracy ( odmowy awansu i podwyżek płac, przenoszenie na gorsze i mniej płatne stanowiska, wydalanie „z wilczym biletem”), doświadczali upokarzających rewizji, przesłuchań i zatrzymań, byli pałowani i gazowani na manifestacjach oraz poddawani przeróżnym szantażom psychicznym (np. grożenie zemstą na członkach rodziny, szczególnie na dzieciach) - lewicowy poseł z mównicy sejmowej rzucił w twarz: wyciągacie rękę po pieniądze a możecie cieszyć się wolnością. Wielka szkoda, że nie powiedział tego swoim ideologicznym pobratymcom, którzy zaskarżyli Państwo Polskie (a jego partia to popierała), przed Europejskim Trybunałem, gdy Rząd w minimalny sposób obciął ich „ubeckie” emerytury. Oni nawet mają za co cieszyć się tą wolnością, wywalczoną – wbrew nim samym - przez środowiska antykomunistyczne, za tę walkę przez nich represjonowane.
Ustawa przyjęta w obecnym kształcie w żadnym stopniu nie naprawia wieloletnich krzywd społecznych ani nie buduje sprawiedliwości dziejowej – środowiska niepodległościowe są nią głęboko rozczarowane. Oceniają ją jako niekonstytucyjną oraz dyskryminującą innych działaczy i osoby represjonowane, których egzystencja jest bardzo daleka od poziomu godnego życia. Kryteria przyznawania tej zapomogi, penetrujące dochody nie tylko opozycjonistów ale także współdomowników oraz konieczność cyklicznego dokumentowania tych dochodów, połączona z ciągłą obawą o to, co będzie za rok - po prostu odzierają ludzi walczących o Polskę z należnej im godności.
Wady Ustawy widzą nawet parlamentarzyści, pracujący nad nią i nakłaniający do przyjęcia jej w obecnym kształcie, rzekomo dlatego, że lepsza ustawa „byle jaka” niż żadna: bo złą można poprawić a nad „żadną” trzeba zacząć prace od podstaw, czyli od szukania sprzymierzeńców do tej idei, a kadencja się kończy i nie wiadomo w jakim składzie będzie obradował przyszły Parlament. Gdyby przyjąć taki tok rozumowania, należałoby zapytać, dlaczego gremium niechętne godnego potraktowania podziemia niepodległościowego miałoby nagle wpaść w zapał ulepszania ustawy totalnie krytykowanej przez to podziemie? Jeśliby natomiast przyszły parlament składał się z entuzjastów opozycji antykomunistycznej, to przecież można by być spokojnym o los takiej ustawy.
Co więc zadecydowało o pośpiesznym uchwaleniu Ustawy, mimo niedoróbek legislacyjnych, na które wskazywało Biuro Legislacyjne Kancelarii Senatu, właśnie w tej kończącej się kadencji? Sądzimy, że prawdziwa przyczyna ma datę 10 maja bieżącego roku.
Różne środowiska, zrzeszające opozycjonistów z czasów PRL, występowały wielokrotnie od wielu lat do wszystkich przedstawicielstw władzy ustawodawczej i wykonawczej III RP z przekazem, że od dwudziestu lat Polska czeka na kompleksowe unormowanie sytuacji finansowej i godnościowej osób czynnie zaangażowanych w odzyskanie suwerenności Ojczyzny i doprowadzenie do zmian ustrojowych, umożliwiających normalny rozwój gospodarczy i polityczny Kraju. Bardzo długo te apele, kierowane również bezpośrednio do obecnego Prezydenta – pozostawały bez echa. „Coś drgnęło” półtora roku temu, by następnie ulec kilkakrotnemu paromiesięcznemu „zamrożeniu”. Sprawa ruszyła „z kopyta” w okresie zbliżającej się kampanii wyborczej i wtedy okazało się, że nie ma czasu nawet na rozpatrzenie poprawek legislacyjnych, bo ustawa musi wejść w życie natychmiast.
Nie negujemy dobrych intencji niektórych członków komisji sejmowych i senackich, pracujących nad Ustawą – bo ich nie znamy. Oceniamy jedynie „owoce”, po których należy je poznać. A one, zarówno sama ustawa jak i tryb jej procedowania – nasuwają podejrzenie, że ponownie zostaliśmy potraktowani jak mięso armatnie: raz gdy Układ szedł po władzę oraz teraz gdy walczy wszelkimi metodami o jej utrzymanie.
Ciągle wierzymy, że Nasza Ojczyzna zdobędzie się kiedyś na „oddzielenie ziarna od plew”, czyli docenienie Jej prawdziwych obrońców a nie „przebierańców”. I choć starsze pokolenia opozycjonistów pewnie tego nie doczekają – zawsze aktualne są słowa Wieszcza:

I TEN SZCZĘŚLIWY,
KTO PADŁ WŚRÓD ZAWODU,
JEŻELI POLEGŁYM CIAŁEM
DAŁ INNYM SZCZEBEL
DO SŁAWY GRODU.


za Stowarzyszenie Polskiej Partii Niepodległościowej Członków i Współpracowników
 

Alina Cybula Borowińska
Hanna Jakóbowska
Barbara Kądziela
Halina Kamać


za Stowarzyszenia Walczących o Niepodległość 1956-89
 

dr Daniel Alain Korona

Koniec cytatu.



Obibok na własny koszt

Gdańsk, 5 maja 2015 roku

Powód dla którego Władysław Bartoszewski popiera Bronisława Komorowskiego?



No i pochował go ze śmiechem Eli, Kazia i ze suspendowanym byłym księdzem czyli cywilem odgrywającym rolę księdza klauna.
Zaiste dostał więcej niż sam nieboszczyk na to zasłużył.

poniedziałek, 4 maja 2015

Kulisy zwolnień w tv Republika

LIST OTWARTY RODZINY OLEWNIKÓW DO KANDYDATA NA PREZYDENTA BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO

Drobin, 04.05.2015 r.,

LIST OTWARTY 

RODZINY OLEWNIKÓW 

DO KANDYDATA NA PREZYDENTA BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO

W związku z upływem Pana kadencji na stanowisku Prezydenta RP, oraz ubieganie się o reelekcję, ośmielam się przypomnieć, że w trakcie poprzedniej kampanii wyborczej, w czasie debaty telewizyjnej z kontrkandydatem Jarosławem Kaczyńskim powiedział Pan „Sprawa Olewnika musi być wyjaśniona”. Okazało się jednak, że pomimo upływu pięciu lat, nie dość że nie została ona wyjaśniona i zamknięta, to zagmatwano ją do stopnia świadczącego o dążeniu organów ścigania do tego, aby nigdy nie została wyjaśniona.

W kwietniu 2008r. podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w rozpaczy wypowiedziałem słowa: „Zabiliście mi syna”. Mówiąc te słowa miałem na myśli organy państwa takie jak Policja i inne służby. Nadal podtrzymuję te słowa. Teraz dodatkowo organy ścigania próbują niszczyć mnie i moją rodzinę poprzez nękanie, wchodzenie pod kłamliwymi pretekstami do naszych domów z bronią w ręku zastraszając nas w obecności małych dzieci. Chcę tu dodać, że jako rodzina mamy status osób poszkodowanych a nie obwinionych.

W ten sposób nasze prawa obywatelskie zagwarantowane konstytucyjnie zostały pogwałcone przez Państwo, którego najwyższym przedstawicielem - czuwającym nad przestrzeganiem Konstytucji - jest Prezydent RP.
W tej sytuacji chcę Pana wprost spytać: czy podjął Pan jakiekolwiek działania w tej sprawie, która miała być wyjaśniona i ma tak duże medialne zainteresowanie? Czy - chociażby z osobistej ciekawości - interesował się Pan wynikiem śledztwa prokuratorskiego, w trakcie którego Pan także był przesłuchiwany?

Jak wynika z medialnych przekazów spraw dotyczących krzywd wyrządzonych obywatelom przez organy Państwa jest bardzo dużo.

Panie Prezydencie czy sprawy tych obywateli RP Pana obchodzą czy traktuje Pan swoją funkcję jako intratną posadę?

Pytam Pana jako ojciec żyjący w wielkiej traumie, któremu zamordowano syna. Obawiam się, że ukaranie wszystkich sprawców winnych śmierci mojego syna nigdy nie nastąpi, a ja mogę podzielić los osób które zginęły w niewyjaśnionych okolicznościach (Papała, Lepper, Petelicki i inni). Odczuwam, że cały czas dokonuje się na mnie tzw. mord psychologiczny, bo jak inaczej można nazwać nieuzasadnione wejścia do mojego domu prokuratorów pod osłoną uzbrojonych policjantów, czy też tzw. wrzutki medialne szkalujące rodzinę, a nawet kłamliwe przedstawianie nas przez Prokuraturę w Komunikatach jako osoby niewiarygodne. Proszę się nie tłumaczyć, że to sprawa Prokuratury, to również Pana sprawa jako Prezydenta Polski bo chodzi tu o bezpieczeństwo i właściwe, zgodne z Konstytucją działanie organów państwa.

Jestem przekonany, że nie tylko ja i inni pokrzywdzeni przez instytucje administracji rządowej, ale wszyscy obywatele RP oczekują ze strony osoby pełniącej funkcję głowy Państwa realizacji konstytucyjnych obowiązków Prezydenta RP a nie czczych obietnic wyborczych!
Oczekuję więc od Pana i wszystkich innych kandydatów na urząd Prezydenta jasnej deklaracji: czy pełniąc stanowisko głowy Państwa będą realizować ślubowanie składane przy objęciu tego urzędu, a w szczególności dochowania wierności postanowieniom Konstytucji oraz traktowania dobra Ojczyzny i pomyślności obywateli jako najwyższego nakazu.

Otrzymują:

Sztaby Wyborcze:

— Bronisława Komorowskiego

— Andrzeja Dudy

— Pawła Kukiza

— Magdaleny Ogórek

— Janusza Korwin - Mikke

— Grzegorza Brauna,

— Adama Jarubasa,

— Mariana Kowalskiego,

— Jacka Wilka,

— Janusza Palikota,

— Pawła Tanajno