Resortowi mają się coraz lepiej w III RP
Resortowi mają się dobrze.
Komunistycznym decydentom i aparatczykom... rosną emerytury
Kto zyska najwięcej na waloryzacji emerytur? Okazuje
się, że nawet o 50-60 zł miesięcznie wzrosną świadczenia komunistycznych
funkcjonariuszy, podczas gdy zaledwie o 36 zł brutto więcej otrzyma większość
polskich emerytów. Dlaczego? Zgodnie z wyliczeniami, najwięcej dostaną po
prostu ci, którzy mają co najmniej 5300 zł emerytury brutto. Do tej
właśnie grupy zaliczają się m.in. byli funkcjonariusze SB, WRON czy MSW.
Jak wynika z wyliczeń "Faktu", dzisiejsza emerytura generała Władysława Ciastonia, byłego wiceszefa MSW w PRL to ok. 8000 zł. Od marca wzrasta ona o 55 zł. O tyle wzrośnie też świadczenie gen. Józefa Sasina, byłego funkcjonariusza SB. Czesław Kiszczak, były szef MSW – dziś dostaje ok. 9 tys. zł wojskowej renty inwalidzkiej – może zatem liczyć na 60 zł miesięcznie więcej!
To nie koniec efektu działań rządu, ponieważ decyzją marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego projekt ustawy ustawy Solidarnej Polski – który przewidywał kolejne obcięcie emerytur byłych funkcjonariuszy SB i WRON do ok. 1,5 tys. zł – kilka tygodni temu trafił do kosza. Stało się tak dlatego, że Jarosławowi Żaczkowi, jednemu z posłów podpisanych pod projektem, wygasł mandat (poseł po wyborach trafił do samorządu) i projekt stracił poparcie wymaganej liczby parlamentarzystów.
Fakt.pl informuje, że Platforma Obywatelska i rząd nie ukrywały, że mają sceptyczny stosunek do pomysłu, by ciąć emerytury byłych funkcjonariuszy ponieważ: „Byli funkcjonariusze bezpieczeństwa państwa mieliby obniżoną emeryturę za całą swoją służbę, nawet jeśli w organach bezpieczeństwa państwa służyli bardzo krótko” – brzmiało uzasadnienie do rządowej opinii na temat tego projektu. Tymczasem dziś wmawia się emerytom, że podwyżka ok. 1 zł dziennie, jest dla nich bardzo korzystna. Wstyd.
Jak wynika z wyliczeń "Faktu", dzisiejsza emerytura generała Władysława Ciastonia, byłego wiceszefa MSW w PRL to ok. 8000 zł. Od marca wzrasta ona o 55 zł. O tyle wzrośnie też świadczenie gen. Józefa Sasina, byłego funkcjonariusza SB. Czesław Kiszczak, były szef MSW – dziś dostaje ok. 9 tys. zł wojskowej renty inwalidzkiej – może zatem liczyć na 60 zł miesięcznie więcej!
To nie koniec efektu działań rządu, ponieważ decyzją marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego projekt ustawy ustawy Solidarnej Polski – który przewidywał kolejne obcięcie emerytur byłych funkcjonariuszy SB i WRON do ok. 1,5 tys. zł – kilka tygodni temu trafił do kosza. Stało się tak dlatego, że Jarosławowi Żaczkowi, jednemu z posłów podpisanych pod projektem, wygasł mandat (poseł po wyborach trafił do samorządu) i projekt stracił poparcie wymaganej liczby parlamentarzystów.
Fakt.pl informuje, że Platforma Obywatelska i rząd nie ukrywały, że mają sceptyczny stosunek do pomysłu, by ciąć emerytury byłych funkcjonariuszy ponieważ: „Byli funkcjonariusze bezpieczeństwa państwa mieliby obniżoną emeryturę za całą swoją służbę, nawet jeśli w organach bezpieczeństwa państwa służyli bardzo krótko” – brzmiało uzasadnienie do rządowej opinii na temat tego projektu. Tymczasem dziś wmawia się emerytom, że podwyżka ok. 1 zł dziennie, jest dla nich bardzo korzystna. Wstyd.
Kontynuacja za
niezależną.pl:
III RP proponuje ochłapy byłym opozycjonistom.
Dostaną groszowe świadczenia
Minister finansów Mateusz Szczurek skąpi pieniędzy na
świadczenia dla byłych opozycjonistów, którzy w III RP żyją w nędzy. Zamiast
zapowiadanych 800 zł, dostaną zaledwie 400 zł brutto. O świadczenia będą mogły
się starać jedynie osoby, których dochód miesięczny nie przekracza 960 zł
brutto.
W ciągu ostatniego tygodnia odbyła się prawdziwa batalia w sprawie senackiego projektu ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych. Jeszcze kilka dni temu jeden z głównych jego orędowników Jan Wyrowiński, wicemarszałek Senatu z PO, był sceptyczny i nie wierzył, że w ogóle w tej kadencji uda się przyjąć jakąkolwiek ustawę. Wszystko blokowało Ministerstwo Finansów i jego szef Mateusz Szczurek, który twierdził, że wprowadzenie nowego prawa kosztowałoby miliardy złotych.
– Rzeczywiście minister finansów popadł w histerię. Najgorsze jednak mamy już za sobą. Bardzo możliwe, że niedługo ustawa przejdzie przez Sejm – mówi „Codziennej” Jan Rulewski, senator Platformy Obywatelskiej, współtwórca senackiego projektu. Polityk przyznaje, że został on znacznie okrojony. – Dzisiaj trudno wskazać jedną grupę społeczną, która jest zadowolona z obecnego kształtu ustawy, ale jest to wynik kompromisu – tłumaczy Rulewski. Zdaniem opozycji kompromis jest jednak zgniły i wypacza ducha ustawy.
Przypomnijmy, że pierwotnie projekt zakładał wsparcie byłych działaczy podziemia antykomunistycznego na poziomie najniższej emerytury (ok. 800 zł). O pieniądze mogliby się ubiegać byli opozycjoniści, którzy dziś mają renty i emerytury niższe niż 2 tys. zł. Świadczenie objęłoby również osoby, w których rodzinach na głowę przypada nie więcej niż 1250 zł. Na tak „wysokie” świadczenia nie godził się Szczurek. Zdaniem ministra mogłoby to kosztować budżet kilka miliardów złotych (senatorowie szacowali ten koszt na 200 mln zł). O pomoc mogłyby się starać osoby zweryfikowane przez historyków IPN‑u.
Posłowie postanowili zmienić jednak kryteria. Podczas prac sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny posłowie koalicji przeforsowali zmianę projektu. Zapisano w nim, że o pomoc mogą się ubiegać jedynie osoby samotne z dochodem nieprzekraczającym 960 zł lub rodziny, w których na głowę przypada mniej niż 800 zł. Zasiłek zmniejszono do 400 zł. W związku z tym koszty wprowadzenia ustawy zmniejszyły się do 25 mln zł.
Zdaniem posłanki PiS‑u Elżbiety Rafalskiej z komisji polityki społecznej jest to żenujące. – Dzisiaj wychodzi na to, że po 25 latach wolności Polska hojnie wspiera komunistycznych aparatczyków wysokimi emeryturami. Nie potrafimy jednak pomóc i udzielić wsparcia ich ofiarom i ludziom, którzy walczyli, żeby Polska była państwem demokratycznym. To wstyd, głównie dla rządzącej od ośmiu lat koalicji PO-PSL – mówi nam Rafalska.
W ciągu ostatniego tygodnia odbyła się prawdziwa batalia w sprawie senackiego projektu ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej oraz osobach represjonowanych z powodów politycznych. Jeszcze kilka dni temu jeden z głównych jego orędowników Jan Wyrowiński, wicemarszałek Senatu z PO, był sceptyczny i nie wierzył, że w ogóle w tej kadencji uda się przyjąć jakąkolwiek ustawę. Wszystko blokowało Ministerstwo Finansów i jego szef Mateusz Szczurek, który twierdził, że wprowadzenie nowego prawa kosztowałoby miliardy złotych.
– Rzeczywiście minister finansów popadł w histerię. Najgorsze jednak mamy już za sobą. Bardzo możliwe, że niedługo ustawa przejdzie przez Sejm – mówi „Codziennej” Jan Rulewski, senator Platformy Obywatelskiej, współtwórca senackiego projektu. Polityk przyznaje, że został on znacznie okrojony. – Dzisiaj trudno wskazać jedną grupę społeczną, która jest zadowolona z obecnego kształtu ustawy, ale jest to wynik kompromisu – tłumaczy Rulewski. Zdaniem opozycji kompromis jest jednak zgniły i wypacza ducha ustawy.
Przypomnijmy, że pierwotnie projekt zakładał wsparcie byłych działaczy podziemia antykomunistycznego na poziomie najniższej emerytury (ok. 800 zł). O pieniądze mogliby się ubiegać byli opozycjoniści, którzy dziś mają renty i emerytury niższe niż 2 tys. zł. Świadczenie objęłoby również osoby, w których rodzinach na głowę przypada nie więcej niż 1250 zł. Na tak „wysokie” świadczenia nie godził się Szczurek. Zdaniem ministra mogłoby to kosztować budżet kilka miliardów złotych (senatorowie szacowali ten koszt na 200 mln zł). O pomoc mogłyby się starać osoby zweryfikowane przez historyków IPN‑u.
Posłowie postanowili zmienić jednak kryteria. Podczas prac sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny posłowie koalicji przeforsowali zmianę projektu. Zapisano w nim, że o pomoc mogą się ubiegać jedynie osoby samotne z dochodem nieprzekraczającym 960 zł lub rodziny, w których na głowę przypada mniej niż 800 zł. Zasiłek zmniejszono do 400 zł. W związku z tym koszty wprowadzenia ustawy zmniejszyły się do 25 mln zł.
Zdaniem posłanki PiS‑u Elżbiety Rafalskiej z komisji polityki społecznej jest to żenujące. – Dzisiaj wychodzi na to, że po 25 latach wolności Polska hojnie wspiera komunistycznych aparatczyków wysokimi emeryturami. Nie potrafimy jednak pomóc i udzielić wsparcia ich ofiarom i ludziom, którzy walczyli, żeby Polska była państwem demokratycznym. To wstyd, głównie dla rządzącej od ośmiu lat koalicji PO-PSL – mówi nam Rafalska.
Mieszko II | 10.03.2015 [09:32]
Nie chcę jałmużny!
Ja chcę by komunistyczni zbrodniarze i ich
siepacze byli pozbawieni emerytur resortowych, a ich rodziny resortowych rent
rodzinnych.
Niech otrzymują je na zasadach ogólnych z wyłączeniem czasookresu służby na rzecz sowieckiego okupanta.
Niech otrzymują je na zasadach ogólnych z wyłączeniem czasookresu służby na rzecz sowieckiego okupanta.
Mieszko II
Mój komentarz:
Jak to się ma do zasiłków jałmużniczych, o
które zabiega Andrzej Rozpłochowski i inni, który chcą dostawać kilka groszy
jałmużny nie zważając na to, że komunistyczni łajdacy i zbrodniarze mają krocie
wyższe emerytury tak jak ich dzieci i rodziny renty rodzinne?
Czy nie pora zmądrzeć i odebrać zbrodniarzom
i łajdakom komunistycznym jak i ich rodzinom świadczeń resortowych za to, że
mordowali polskich patriotów i bohaterów?
Dobro Polski tego wymaga, dobro moralne i
ludzkie tego też wymaga, które przez kolejne dziesięciolecia było i jest po
dzień dzisiejszy poniewierane przez zaprzańców i zdrajców mieniących się
przedstawicielami Narodu Polskiego rozsiadłe i rozpasane w sejmie i senacie, że
o stołkach prezydencko-rządowych nie wspomnę oraz innych agendach państwowych
samorządowych i gospodarczo-finansowych.
Jan Wyrowiński i Jan Rulewski
wini się wstydzić zdradą, w której tkwią przez dziesięciolecia całe biorąc
udział w antyspołecznym i antypolskim projekcie jakim była Magdalenka, okrągły
stół, rzekomo niekomunistyczne rządy, Unie Demokratyczne, Unie Wolności i w
końcu nowa jakościowa PZPR czyli PO.
W pogoni za jałmużną dla siebie, bo ja jestem
gotów z niej zrezygnować na rzecz odebrania przywilejów komunistycznym łajdakom
i zbrodniarzom, bo taki właśnie był i jest mój priorytet.
Chcę jeść suchy chleb, lecz nie chcę by kosztem
zniewolonego i mordowanego w przeszłości Narodu Polskiego oprawcy żyli na Jego
koszt i żyli sobie w III RP jak pączki w maśle, bo ich miejsce było i jest w
więzieniach, a nie na wolności.
Gdy o tym pisałem i piszę znajdują się mendy
udające wielkich i zasłużonych opozycjonistów, którzy nie tylko na mnie donoszą
i mnie sprzedają różnym łajdakom i beneficjentom PRL, lecz i do prokuratur,
policji, że ja jestem jakoby nienawistnikiem, ba, antysemitą i propagujący
rzekomo mowę nienawiści w Internecie, bo rzekomo wzywającym też do publicznych samosądów.
Właśnie w dniu wczorajszym otrzymałem
powiastkę od policji, że mogę już odebrać zatrzymane nośniki pamięci, bo na
nich nie było treści prawem zakazanych i zabronionych.
Mogę jedynie napisać, że jeden z tych, kogo
uważałem za człowieka prawego, uczciwego, prawdomównego i honorowego okazał się
donosicielem i łajdakiem pozbawionym zdolności honorowych, a na dodatek zdolnym
do tańców z trumną Mojej zmarłej sp. Mamy.
Nie muszę już wymieniać ani imienia ani
nazwiska tej kreatury, bo sprzedała go publicznie inna konfitura, z którą tenże
konfident się zadał publicznie i poza publicznie, a także wypełnił publiczną
deklarację przystąpienia do łajdaczego klubu turystyczno łonnych spadów
internetowych.
I czy nie jest to prawdą, że wystarczy raz
się skurwić, a kurwą zostaje się już na całe życie, bo rzekomy „znaczący
opozycjonista”, który chciał uchodzić za gwiazdę właśnie tak jak Kieżun na
własne życzenie zapisał się do klubu łajdaczego, wpadł do rynsztoku i popłynął
z jego wartkim nurtem obok marynarskiego łajna z Gdyni.
Obibok na własny koszt
PS
Każdy, kto dziś chwali się w laurkach budową
„demokratycznej” i „wolnej” III RP, Magdalenką i OS, orderami, krzyżami,
medalami i dyplomami jest po prostu albo tylko zaprzańcem albo i zdrajcą.
Wszyscy oni winni się ich wstydzić, a nie publicznie obnosić i się nimi chwalić, bo
otrzymali je od kolejnego okupacyjnego reżimu za jego wystrojenie i umocnienie oraz
za swoje zaprzaństwo i zdradę, której ci załgani obłudnicy nie potrafią
dostrzec po dziś dzień.
Ba, za ich wieloletnią omertę dotycząca ich wiedzy o
agenturalnej i konfidenckiej przeszłości ich kolego TW Bolka z konstruktywnej
opozycji, która według mnie ocierała i ociera się o zdradę Polski i Polaków.
Onwk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.