Kolejna rzecz będzie o łgarzu z
Gdyni:
Cytuję za łgarzem:
„W 56 byłem jeszcze dzieciakiem. Nie
pamiętam, co się wtedy działo. Oczywiście jak podrosłem to się dowiedziałem.
Ale z drugiej ręki. Osobistych odczuć nie miałem.
W 68 w marcu (bodajże 13-tego)
jechałem kolejką z Gdyni na Politechnikę.
Przygotowywałem się na studia. I wtedy poczułem to pierwszy raz. To było jak przed tą burzą, tajemnicze, niewypowiedziane napięcie.”
Przygotowywałem się na studia. I wtedy poczułem to pierwszy raz. To było jak przed tą burzą, tajemnicze, niewypowiedziane napięcie.”
Moja uwaga:
Czyli w 1968 roku miał już ukończone
17 lub 18 lat, a wiec rokiem urodzenia musi tego łgarza z Gdyni jest albo rok
1949 lub 1950. No i kto tu jest starym dziadkiem, który dorwał się do
komputera, co - stary załgany capie?
Lećmy dalej, cytuję za łgarzem z
Gdyni:
„Na Politechnikę mnie oczywiście nie wpuszczono, ale przez płoty i bramy widziałem dosyć.
Już dwa lata później w 70, na tejże polibudzie siedzieliśmy sobie na zajęciach w starym gmachu Wydziału Elektrycznego i już wszyscy to czuliśmy. Ćwiczenia zaczynały się po południu i codzienna podróż kolejką dała nam aż zanadto zwiastunów wydarzeń. Gdy za oknem rozległy się krzyki i pieśni, biedny asystent nie był w stanie zablokować swoim ciałem drzwi wyjściowych.
No i przyłączyliśmy się do robotników, gdy przeprosili za zdradę z 68 roku.
Potem już było dramatycznie, ale to już wszyscy znają.”
Uwagi moje:
No właśnie nie wszyscy, bo może
okazało się tak jak z tym, co działo się i gdzie się było w sierpniu 1980 roku
coś zgoła innego od tego, co się już napisało, a to tu, a to tam, prawda?
Ale o tym napiszę po kolejnych
upublicznionych wspominkach, które w prosty sposób dowodzą, ze ten mitoman,
megaloman i grafomanem jest zwyczajnym łgarze, jakich jest i było wielu.
Lećmy dalej, cytuję za łgarzem z Gdyni:
Lećmy dalej, cytuję za łgarzem z Gdyni:
„10 lat później los, który mnie
skierował na morze, spowodował, że w oczekiwaniu na rejs, siedziałem w biurze
PLO w Gdyni na 10 lutego. Tutaj napięcie przed sierpniowymi strajkami było
ogromne. Pokój, w którym pracowałem, w połowie zajmowali bardzo zaufani ludzie
władzy. Superintendenci, co decydowali o losie 10 tysięcy marynarzy i
kapitanowie, wiadomo, najważniejsi, bo powierzano im wielki majątek.
Wytwarzali oni wówczas takie
iskrzenie, takie emocje, że to pachniało. Brzydko pachniało.
Wystarczy. Przejdźmy do wczoraj i
dzisiaj. Ponownie coś wisi w powietrzu i zaczyna się wyłaniać i krystalizować.
I zastanawiam się, czy znowu będzie
tak, że Polska jest tym dziwnym katalizatorem zmian, jak w 39-tym, 80-tym i
89-tym.”
O ile pamięć mnie nie myli (fakt
jestem dużo młodszym do tego starego gdyńskiego safanduły z demencją starczą),
to sam z własnej woli napisał na Nasze Blogi w jednym ze swoich komentarzy, że w
sierpniu 1980 roku był na Stoczni, a nie w jakimś tam biurze PLO, w którym jak
pisze wyżej tam wówczas pracował.
O tym, ze był na terenie Stoczni
napisał w komentarzu pod wpisem „PROWOKATOR” na Nasze Blogi, o TU: http://naszeblogi.pl/43297-prowokator
Proszę rozwinąć wszystkie komentarze
i wyszukać wpisując hasło „Stoczni”, a trafimy do kłamstwa, jakie ten łgarze
pod tym jednym wpisem napisał wiele.
Nawet swoją matkę wplątał w rzekomą
ofiarę niemieckiego obozu zagłady w Oświęcimiu, gdy tymczasem na nowym
NIE(popranwni.pl) napisał, że jego matka gdzieś się tam rzekomo niedaleko
urodziła i mieszkała (jak niedaleko tego nie napisał).
Proszę przeczytać ten komentarz i
zwrócić uwagę na to, w jakim kontekście on to o swojej matce i Oświęcimiu
raczył był tam napisać. Martyrologii rodzinnej był to ciąg dalszy, bo i matki
rodzinę wplótł w ofiary zbrodni niemieckich w lasach piaśnickich jakie miały
miejsce jesienią 1939 roku.
Najzabawniejsze, że na urodzona tam nastolatka
albo i dziecię jeszcze wszystko wiedział o przeprowadzanych w obozie
zbrodniczych praktykach doktora Mengele.
Niesamowite telepatia i jasnowidztwo
jego matki, prawda?
Mogłaby wiedzieć gdyby w tych
eksperymentach brała udział, jako pomocnik albo, jako więźniarka, która była
ludzkim królikiem doświadczalnym dla tego niemieckiego zbrodniarza, prawda?
Oj ciec to legenda i tytan pracy przy
budowie od podstaw potęgi Ludowego Wojska Polskiego w Gdyni, do którego budowy
jego ojciec przyłożyła się jak widać solidnie, jako tytan pracy, bo jako
przewodniczący felczerskiej trepiej komisji poborowej kierował nawet osoby
niepełnosprawne do służby ku chwale Polski Ludowej.
Nie będę się powtarzał, bo o tym już
wisi tu kilka moich notek, które polecam.
Warto poznać mentalność tego typka,
bo ona jest porażająca.
Za co on nienawidzi Jaruzelskiego?
Tu sam o tym napisał, jak i to,
jakim jest pasożytem i byłym beneficjentem w czasach PRL:
Cytuję:
„@WS
jazgdyni
- 03.01.2014 21:14
Nie ma co się chwalić i nie jestem
kombatantem.
W poniedziałek grudnia 1970 byłem pod komitetem w Gdańsku, jak zapłonął, dwa dni później, w czwartek, do nas strzelali ostrymi. W 1980 byłem w Stoczni. A potem to ja juz przyjezdżam do kraju tylko na urlop.
Podoba się Panu? Chciałby Pan tak?
Jeśli nie, to proszę o więcej szacunku.”
W poniedziałek grudnia 1970 byłem pod komitetem w Gdańsku, jak zapłonął, dwa dni później, w czwartek, do nas strzelali ostrymi. W 1980 byłem w Stoczni. A potem to ja juz przyjezdżam do kraju tylko na urlop.
Podoba się Panu? Chciałby Pan tak?
Jeśli nie, to proszę o więcej szacunku.”
Cytuję:
„AKar
jazgdyni
- 03.01.2014 21:30
I znowu kulą w płot!!!
gdybyś pan był z Pomorza, albo Grodzieńszczyzny, to wiedziałbys pan co nieco więcej.
Panie... przejedź się do Piaśnicy - tam są krewni mojej żony. A jedź pan do Oświęcimia (moja matka) i do Grodna (moj ojciec) zainteresuj sie "bandą" Łupaszki, to bedziemy mogli sobie pogadać.
Ja jestem dumny i godności mi byle kto nie odbierze.”
gdybyś pan był z Pomorza, albo Grodzieńszczyzny, to wiedziałbys pan co nieco więcej.
Panie... przejedź się do Piaśnicy - tam są krewni mojej żony. A jedź pan do Oświęcimia (moja matka) i do Grodna (moj ojciec) zainteresuj sie "bandą" Łupaszki, to bedziemy mogli sobie pogadać.
Ja jestem dumny i godności mi byle kto nie odbierze.”
Proszę zwrócić na kontekst i insynuację,
która ma wprowadzić czytelników w błąd, jeśli idzie o fragment dotyczący
Oświęcimia, gdy tymczasem dopiero na innym portalu, dowiadujemy się, że jego
matka gdzieś tam rzekomo niedaleko Oświęcimia urodziła i mieszkała.
Cytuję o Oświęcimiu jego komentarz z
nowego NIE(poprawnych):
@Wilk na kacapy
Mama moja mieszkała od urodzenia tuż pod Oświęcimiem. Wiedzieli wszystko, co się tam wyprawiało. Także o eksperymentach doktora Mengele.
Jakoś nie za głośno o bestialstwie i okrucieństwie Niemców.
A nawet to ukraińskie by nie zaistniało, gdyby nie Nachtingall i SS Galizien, czyli Niemcy.
Mam takie stanowisko, związane z przysłowiem - na pochyłe drzewo, wszystkie kozy skaczą.
Niemcy są silni i potężni, to wobec nich siedzimy cicho i nie za bardzo im przeszłość wypominamy.
Ukraina jest biedna i nieporadna. Możemy na nich patrzeć z góry i się domagać. Tak to już w życiu jest...
Jednocześnie reagujemy alergicznie, gdy od Polski, która tez relatywnie dla innych jest słaba i biedna, Żydzi domagają się tego, czy tamtego.
Nikomu nie chce się spojrzeć dalej, poza czubek własnego nosa.
Pozdrawiam „
http://niepoprawni.pl/blog/7787/walcz-ukraino-popieram-cie-calym-sercem
Ciekawie brzmi też i to, że rzekomo wystarczyło mieszkać niedaleko Oświęcimia by wiedzieć wszystko o praktykach doktora Mengele, prawda?
Czyżby ktoś z rodziny brał udział w tych praktykach Mengele jako pomoc w tych zbrodniczych praktykach, bo tylko ci ludzie z najbliższego otoczenia doktora Mengele wiedzieli, co się wyprawia za ogrodzeniem niemieckiego obozu zagłady.
Doprawiając sobie i swojej rodzinie martyrologię popełnia właśnie takie brednie, z których można wysnuć takie jak ten wyżej wskazany przeze mnie przykład z praktykami doktora Mengele.
Kim on był i jest?
http://naszeblogi.pl/43454-przemytnicy-i-cinkciarze
Był też synem ojca, który był legendą i tytanem pracy w dziele tworzenia Ludowego Wojska Polskiego, bo był przewodniczącym trepiej komisji felczerskiej dokonującej poboru przy Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Gdyni.
Ponadto, jako rzekomy AK-wiec z „bandy” Łupaszki rozpoczął już w 1945 roku
studia medyczne, które ukończył niepokojony przez IW czy UB, a następnie już w
latach 50. XX wieku był awansowany w służbie zdrowia na kierownicze i
dyrektorskie stanowiska, gdy tymczasem inni Żołnierze Wyklęci albo już
spoczywali w nieznanych do dziś grobach albo gnili w lochach UB, gdzie byli torturowani
i mordowani.
Tablica pamiątkowa dla Tomasza Kamińskiego w Gdyni Orłowie - Gdynia - Trójmiasto - Naszemiasto.pl
Za co ten pasożyt i łgarz nienawidził i nienawidzi Jaruzelskiego?
Na pewno nie za zbrodnie komunistyczne, ani za stan wojenny, którą ten
sowiecki pachołek wypowiedział Narodowi Polskiemu w nocy z 12 na 13 grudnia
1981 roku.
Jemu i mu podobnym wadził w ich trudnej pracy przemytników kontrabandy,
którą stan wojenny ukrócił, za co ten pasożyt z Gdyni ma pretensje do gen. Jaruzelskiego
krzycząc do tego sowieckiego bandyty z WRON by ten oddał mu 10 najlepszych lat,
które mógłby wykorzystać na swoją podstawową i ciężką pracę morskiego
międzynarodowego przemytnika kontrabandy i cinkciarza.
Ani słowa nie wspomina o ponad 100 zabitych ofiarach stanu wojennego,
których jak wiemy było dużo więcej od tej podawanej w oficjalnych i załganych
dokumentach.
Gdy tymczasem tak kpi i wyśmiewa prawych i uczciwych pracowników stoczni
polskich, na której pracy on i jemu podobni żerowali, jako marynarze pasożyci,
dla których konicznym dodatkiem była do wykonywania podstawowej pracy, jaką był
przemyt kontrabandy i żerowanie na przymusowym położeniu Polaków zniewolonych
przez sowieckich okupantów i ich lokai.
Tu są dowody na łgarstwa tego pasożyta przemytniczego z Gdyni.
https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/5966300272986797137
Aha!
Jeszcze jedno, tam można zobaczyć aptekę prowadzoną na przez jego żonę ze
wspólnikiem na „niezakazanej” dzielnicy przy ulicy Pułkownika Stanisława Dąbka
w Gdyni Obłuże, przy której stoi „najpiękniejsza willa” tej dzielnicy.
Obibok na własny koszt
PS
Ten gdyński turysta łonowy pomówił Aleksandra Ściosa o to, że rzekomo Aleksander Ścios kiedykolwiek pisał na Nowym Ekranie przy okazji gdy się tłumaczył ze swojej prawie trzyletniej tam twórczości i wychwalania wszelkich WSIowych i oparnych dróg oraz kumplowania się z tamtejszą wojskówką, którą wychwalał jeszcze w styczniu 2014 roku na Nasze Blogi pod tekstem PROWOKATOR i innymi.
Onwk.
O TYTANACH PRACY i LEGENDACH z czasów PRL, jak felczerzy z WKU LWP w Gdyni:
OdpowiedzUsuńhttp://www.panstwo.net/2893-sowiecki-patriotyzm-przesladowcow-plk-kuklinskiego
Byli funkcjonariusze komunistycznego aparatu represji mówią: służyliśmy takiej Polsce, jaka wówczas była, byliśmy patriotami. Tylko czyimi? To nieprawda, iż wybrali taką Rzeczpospolitą, jaka wówczas istniała. Wszyscy, którzy zapragnęli stać się częścią systemu uzależniania nas od Sowietów, decydowali się na budowanie swoich karier, zdobywanie władzy i majątku kosztem tych, którzy podejmowali działania na rzecz odzyskania przez Polskę niepodległości. W szeregach UB, Informacji Wojskowej i następujących po nich instytucjach nie było ochotników pragnących służyć ojczyźnie, a jedynie zastępy bardziej lub mniej zdemoralizowanych karierowiczów gotowych szpiegować swoich rodaków za awans, mieszkanie czy inną życiową wygodę. A przecież nie szpiegowali kryminalistów – morderców, zboczeńców czy złodziei. Tropili głównie ludzi, którzy odważyli się na szczerość i uczciwie opisywali sytuację Polski. Ubek, esbek – każdy z nich miał wybór. Mógł po prostu nie zarabiać na niszczeniu innych. Przekleństwem dzisiejszej Rzeczypospolitej jest przemilczanie tej prostej prawdy. Zastępowanie jej bagnem egzystencjalnych wątpliwości, którymi rzekomo trawione były dusze funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji.
OdpowiedzUsuń[pozostało do przeczytania 44% tekstu]
Jak tylko zrobiło się bardziej ciepło, bo jeszcze nie gorąco, to ten co tak judził w sprawach ukraińskich i Majdanu, to po tym jak ruskie zajęli Krym zmienił teksty swoich"heroicznych" pieśni nawołujących do rozprawy i usiadł ze strachem w oczach na dupie, na której od zawsze wolał bezpiecznie siedzieć i zaczął "pieprzyć to wszystko..."
OdpowiedzUsuńJuż nie bryka i nasłuchuje kiedy do jego mieszkania na gdyńskim Obłużu ruscy kolbami załomocą, bo radosna twórczość tego tchórza i mitomana od martyrologii swojej rodziny wygląda dziś tak:
Nasze Blogi: http://naszeblogi.pl/blog/5025
Niepoprawni: http://niepoprawni.pl/blogi/jazgdyni
Koniec bohaterstwa, gdy się okazało, że nikt nie będzie walczył ani tym bardziej ginął za wolną Ukrainę, która chciała zburzyć błogi świat pojałtański.
Jak tylko Putin zajął Krym, to tchórz z Gdyni przestał się wymądrzać na temat Ukrainy i przestał w ogóle komentować zachodzące tam wydarzenia, bo najwidoczniej się przestraszył i to bardzo.
OdpowiedzUsuńZero notek i zero komentarzy, bo temat jest niebezpieczny.
No bo co to będzie jak Putina zbiry zajadą do Gdyni i zajrzą dziury, z której wyciągną zasranego tchórza jazgarza vel. marynarskiego pasożyta, przemytnika kontrabandy, prawda?
@Ryszard Opara 00:04:49
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie
Obrażać bezpodstawnie (i podstawnie raczej też) nie wolno.
Jestem na to uczulony i kiedyś stanąłem w Pana obronie swoim wpisem, zadając sobie trud prześledzenia Pańskiej międzynarodowej kariery.
Więc proszę nie pisać, że nikt nie stanął w Pana obronie.
Sam pan wielokrotnie powtaża, że prawda jest najważniejsza.
I nie może tu być żadnej manipulacji.
Pan Sakiewicz jest dla mnie postacią dwuznaczną i nie mam dla niego szacunku.
Chciałbym, by Pan tak postępował, abym ja nie stracił szacunku do Pana.
Z poważaniem
nadużycie link skomentuj
jazgdyni 05.01.2013 07:39:32
http://szymowski.neon24.pl/post/84795,tajna-kasa-sakiewicza