Czytam i oczy przecieram jak ktoś podający się za
uczciwego i prawego człowieka pisze, iż @gaWRiON wydukał i wykolegował kolegów
jak dzieci, co piszący uważa za wyczyn godny pochwały i laurów.
Jeśli by chodziło o moją osobistą opinie o
piszącym te słowa @tadmanie, to uważam go według mojej nomenklatury turystą
łonowym, a śp. @Seawolf zapewne określiłby go mianem FLANELKI.
Ten rzekomo uczciwym i prawy człek, a przynajmniej
chcący uchodzić za takiego w swoich ślepych oczach @tadman pisze o czynach
niegodnych prawego i honorowego człowieka m.in. tak, cytuję:
„Powróćmy do niepopków, które przez okres
tych ostatnich zawirowań przetrwały bez uszczerbku. Aż nagle okazuje
się, że i tu nie dzieje się dobrze, bo jest
właściciel i grupa uzurpująca sobie prawo nie tylko do własności, a także
do linii programowej, wymuszanej chwytami poniżej pasa, czyli
przeredagowywaniem postów. W tym okresie pojawia się na portalu bloger z
Gdyni, którego grupa uzurpująca prawo do niepopków oznacza jako ruskiego
szpiona. Grupa ta dowodzona jest
przez Myszowatego, a reszta składa mu publicznie wiernopoddańczy hołdy.
Okazuje się, że robi on tu za Mojżesza Mniejszego (MM), który ma wywieść
składających hołdy do Ziemi Obiecanej, gdzie mają założyć blog&roll, czyli
szkołę tańca połączoną z pisaniem bloga. Ale
zanim tam odeszli to zrobili tu niewąską rozpierduchę i weszli w utarczki
słowne z Gawrionem, który te całe towarzystwo wzajemnej adoracji wydudkał, tak
jakby byli malutkimi chłopczykami, a przecież ten MM to kawał chłopa i
fightera, co to cudów w opozycji dokonywał, walcząc o to, aby Polska była
Polską.
Trzeba przyznać, że z MM odeszło wielu
ciekawie piszących blogerów i przez to zrobiło się na niepopkach pustawo, w czym walnie dopomogły kłopoty z serwerem
i zmiana oprogramowania.
Od jakiegoś czasu niepopki hulają, no
chyba żeby czasami nie.
Ludziska piszą i komentują, czyli zwykła blogerska codzienność.
Podkusiło mnie wczoraj zobaczyć co tam
słychać u MM i innych okupujących Ziemię Obiecaną. Ruch mizerny, a aktywność
tamtejszych blogerskich tuzów zerowa. Co u licha? Klikam w źródłowy blog samego MM, a tam zamiast 100%
fightera spotykam mażącego się skrzywdzonego przez tego okropnego Smoka. Skarży
się, że WSIokiem go nazwał i wywalił precz, a ten skrzywdzony zamiast w jeden z
trzech lbów przypierniczyć, zalewa się łzami i na jakiś czas z blogowania ma
zamiar zrezygnować.
Widać, że
Smok ziejąc ogniem wypalił do cna pokłady testosteronu u MM.
To było
opisanie wypadków na samych niepopkach, a teraz przejdźmy do tła. Zwróćmy
uwagę, że Myszowaty w sposób wysoce histeryczny przestrzegał wszystkich przed
tym z Gdyni, twierdząc, że to ruski agent. Jeśli przypomnimy sobie, co w chwili
zagrożenia woła złodziej to dochodzimy do ciekawych wniosków.
A teraz
jeszcze coś o tle. Chciałem przypomnieć, że protesty na Majdanie rozpoczęły się w listopadzie 2013 roku. Jazgdyni
pojawił się na niepopkach też w listopadzie, początkowo jako komentator, a
kiedy napisał pierwszą notkę to zaczęło się styzmatyzowanie. Zapewne szło o takie podbicie emocji,
wywołanie, jak zawsze zażartych kłótni, aby większość blogerów podążyłą za MM i
pozostawiła Gawriona na nędznych resztkach niepopków. Niestety w swoim
zadufaniu nie docenili Gawriona i polegli, bo dla niego to sposób na życie i
spełniania się a dla nich tylko wykonanie kolejnego zadania. O tym ostatnim
świadczy fakt, że kiedy nowy projekt nie wypalił, to pozostawia wyprowadzonych
do Ziemi Obiecanej,a może raczej wyprowadził ich w pole i pewnie teraz uda się
przed następnym zadaniem na Fidżi lub Malezji.
Długo
czekał na rozwiązanie finalne, które miało za zadanie rozbić niepopki, które
mogłyby działać opiniotwórczo ws. Ukrainy. Bardzo podobało mi się przyrzeczenie
Myszowatego, że będzie osobiście weryfikował próbujących dostać się na
blog&roll. Niestety nie zweryfikuje już nikogo i nie będzie wpływał na
ogólny timbre tego blogowiska, a właściwie kretowiska.”
Kolejna sprawa - nie podejrzewam raczej nikogo z tytch osób o bycie agentami - większość znam dość dobrze. Moje zastrzeżenia budzi tylko styl wejścia i bycia w Redakcji jednej tylko osoby - mam bardzo poważne wątpliwości, biorąc pod uwagę w jakie bazowe elemnty ta osoba uderzała i wewnątrz redakcji i w realcjach z użytkownikami na portalu i w kontaktach z nimi. Co do skuteczności działania takiej osoby - teoretycznie będąc tylko jedyną - mogłaby być teoretycznie wystarczająco i odpowiednio skuteczna, aby skłócić starych przyjaciół. Jeśli nie, to przyczyną było bardzo mocno rozbudowane ego, zadufanie w sobie, bufonowatość.
Dixi nie jest raczej żadnym agentem. Dixi od samego początku niepopków był taki porywczy operował strasznie ciętym, ale w sumie oddającym rzeczywistość językiem - taki po prostu był. Wątpię że jest zadaniowany, bardzo w to wątpię. Wylatywał, czy raczej odchodził (uniesiony ambicjami) wiele razy (będąc upominanym), ale i wiele razy wracał. Teraz na bnr stało się to samo, choć biorąc pod uwagę stopień, jakość wyzwisk jakimi określa swoich dotychczasowych kolegów, będzie to raczej niemożliwe. Choć cuda się zdarzają :)
Biorąc pod uwagę powyższe (z jednym wyjątkiem) oraz to, że nie jestem mściwy - mam w sumie dobre serce, jestem katolikiem - to nie widzę żadnego problemu aby osoby które z hukiem i mocnymi słowami odchodziły, wróciły. Mogę się z tymi osobami wzajemnie przeprosić. Nie mam z tym większego problemu. Wręcz przeciwnie - wiem jakiej satysfakcji wewnętrznej mogą takie akty dostarczać. Mógłby to być krok w stronę rekonsolidacji. Będą takimi samymi użytkownikami jak reszta. W praktyce mocno jednak w to wątpię - choć cuda się zdarzają :) Oczywiście konieczne jest zaakceptowanie zasad - równych dla wszystkich - także nie jestem pewien czy te osoby byłyby w stanie tolerować różnych "innych" mentalnie, niż one same, użytkowników portalu.
To samo zasadniczo dotyczy Redaktorów - przy odpowiednio zabezpieczonych umowach, zasadach i realnych gwarancjach mógłbym wspólpracować, z tym że tutaj bardzo wątpię że nawet mógłby pojawić się cień nadziei na dalszą współpracę. No - może z niektórymi osobami, które raczej stały z boku i się przypatrywały.”
„@Gawrion
Moja historia ma dla mnie pewien wymiar ogarnięcia tego co dzieje się w blogosferze. Zgodnie z prawdopodobieństwem portale prawicowe powinny ulegać degradacji, jak również konsolidowaniu, a tu w życiu wektor wskazuje tylko jeden kierunek, czyli umniejszanie znaczenia prawicowej blogosfery, które osiągane jest poprzez kłótnie, pyskówki i następujące po nich podziały. Jeśli takie zjawisko w prawicowej blogosferze pojawia się cyklicznie i można powiązać je ze zdarzeniami politycznymi to nie jest to żaden dopust boży,a celowe i skuteczne działanie. W przypadku niektórych portali nie ukrywano, że mają one stanowić zaplecze pewnych partii przed nadchodzącymi wyborami.
Że tak jest, świadczy o tym trwanie partyjek L. Millera i JKM, a wszystkie prawicowe twory znają tylko zainteresowani. Pod rozwagę można wziąć jeszcze tak zwanych pożytecznych idiotów, o których wspominał tow. Lenin. Służą nic o tym nie wiedząc.”
„Tadmanie
Czy podziały są zsynchronizowane z ważnymi wydarzeniami politycznymi? Nie wiem. Zbyt mało na to dowodów. Cały czas się coś dzieje. Niemniej nie potrafię zaprzeczyć Twojej tezie. Wydarzenia na niepoprawnych nie były ustawiane pod wydarzenia. Sam byłem aktorem w tym spektaklu. Wierz mi. Tak po prostu wyszło.
Natomiast moja nieobecność była wykorzystywana przez pewne osoby dla robienia mi przez ten czas czarnego PR i w Redakcji, i wśród użytkowników. Użytkownicy, którzy teoretycznie nic nie powinni wiedzieć, w momencie mojego uaktywnienia w komentarzach, okazało się że wiedzą bardzo dużo. Szczególnie wyraźnie wystawiło się kilka osób. :-) Skądinąd wiem że pewne osoby z Redakcji miały słabość do plotkowania, także to też nie do końca mogła być zaplanowana akcja. Plotki od intryg różnią się znacząco ale ostatecznie atmosfera jest podobna. Intrygi mogą być wyrafinowanie koronkowe, plotki czasami tylko intrygujące. :-) Tu wyrafinowania wiele razy zabrakło. Pewne jego cechy w swoim postępowaniu miała w sumie tylko jedna osoba. Może innym zabrakło zdolności :-) „
Przy okazji cham, dla którego zwyczajne oszustwo,
zawłaszczenie, oszukanie, kradzież, „wydudkanie” jest według jego
wyznawanego morale atutem ludzi prawych i uczciwych, tworzy też nowy słownik swoich chamo-haseł jak
np.: „styzmatyzowanie”,
które chyba pomylił z hasłem „stygmatyzowaniem”.
Co bym jeszcze dotychczas nie napisał o
felczersko-trepim synku beneficjencie w czasach PRL tj. o ludziku z Gdyni
Piszach pod nickami @jazgdyni czy @czujne oko, to jest jedno pewne, iż
był o i jest po dzień dzisiejszy pasożyt, który przez dziesięciolecia jedynie i
tylko żerował na Polsce i Polakach, a przy tym nie wnosząc nic do wspólnego
polskiego garnka, poza tym że go wyżerał.
Pomijam chamską i nielicującą prawego człowieka wcześniejszą
twórczość tego chama kryjącego się pod nickiem @tadman, bo jest to kategoria
ludzi z chamów, z którymi nigdy nie było i nie będzie mi po drodze.
Język jaki się posługiwał dotychczas w bolgosferze
dyskwalifikuje go z kręgu osób, z którymi mógłbym znaleźć jakąkolwiek płaszczyznę
do dyskusji, a nawet do przebywania na jednym kawałku podłogi, choćby pod celą,
bo tam musiałbym go posadzić na tronie by tam mógł żreć choćby i frykasy.
Jak dla mnie jest to łobuz, łotr i menda jakich
niestety jest bardzo wiele wokół każdego człowieka, nawet najbardziej prawego i
honorowego, bo on jest jak gówno, które przyczepiło się do burty statku z
krzykiem - PŁYNIEMY!
Jeszcze jedno.
Ciśnienie na ekran niektórych kretynów
mniemanologii o swojej wielkości nie ma ograniczeń ani limitu na głupotę,
bo niektórzy z tych „wielkich” już nawet
listy polecone zaczęli wysyłają do Ryszarda Opary z prośbą o przywrócenie ich
na nEon24.pl:
„Niestety nie odpowiadają na moją pocztę
elektroniczną, jak i na list polecony !” - @Cyborg
Komentarz nr: #420164
Menda gdyńska, jazgarz, tak pisze:
„Drogi Tadmanie
Cholera, może rzeczywiście potrafię? Jest we mnie taki potencjał dewastacyjny?
Nic mi nie było wiadomo o toczących się procesach własnościowych na niepoprawnych. Wybrałem ten portal, całkowicie już zniechęcony do neonu, jako opiniotwórczy i popularny. Czy miało to konotacje z sytuacją polityczną na świecie, konkretnie z Ukrainą? Nie. Długo jeszcze przecież w listopadzie i grudniu Ukraina nie była tematem.
Gawrion się myli twierdząc, że Dixi nie był zadaniowcem. Był jak naj bardziej. Kwestią tylko jest to, czy był świadomym wykonawcą poleceń i sugestii Tajemniczego Człowieka z Redakcji, czy po prostu pożytecznym idiotą, megalomanem.
Zauważ Tadmanie, że wszystkie te procesy destrukcyjne w prawicowej blogosferze dzieją się na poziomie redakcji. To tam rozgrywane są główne wydarzenia.
Zwykli blogerzy nie mają z tym dużo wspólnego. Co nie znaczy, że mogą być użyci w odpowiednim momencie.
Poza tym, wiesz więcej, niż tutaj napisałeś. A twoje wnioski są bardzo interesujące.”
Poczym zabrała głos wazelina:
„Szanowny Jazgdyni...
Dixi , wpadł w sidła swojej obsesji, tzn. totalnej awersji do NE . Po prostu wiedział i znał założycieli tego WSI-owego, Towarzystwa Czerwonego Cepa .
Teraz z perspektywy czasu, wiem.....miał rację.
Każde dobre pióro , automatycznie sankcjonowało ideę fix - trzecią drogę płk. Opary i Parola
A i jeszcze coś.... operację rozwalania Niepoprawnych, rozpoczęto kilka miesięcy wcześniej zanim Ty , wyraziłeś swój akces członkostwa .
Dlatego przestań się oskarżać o niecne czyny :-))
pozdr,
Marek
ps.
....kazdy kto posądza Dixi o agenturalność - to znajduje się obok typowego Troglodyty - na tej samej gałęzi .”
„@maruś
Ja siebie nie oskarżam, bo ciągle mam tożsamościową spójność i dokładnie pamiętam, co robiłem i myślałem. Ale, jak możesz zauważyć, to jestem oskarżany o niecność i ochydztwo.
Poczytaj sobie tylko komentarze Traubego na mój temat, albo wojnę, jaką rozpętał Obibok. Co świadczy, że wywołałem skrajne emocje z pogranicza psycho - patologii.
Co do Dixiego. Tu masz rację. To raczej mitoman, megaloman. Nie warty zainteresowania. Jednakże w procesie rozpadu niepoprawnych brał aktywny udział, dowodząc hordą histeryków i oszołomów.
Był zręcznie sterowany i podsycany. Człowiek z Redakcji podrzucał mu tropy i ochraniał go.
Oczywiście, byłem tu za krótko, aby mieć w pełni wykrystalizowany osąd. Jednakże dało się sporo zaobserwować.”
„@maruś
Ja siebie nie oskarżam, bo ciągle mam tożsamościową spójność i dokładnie pamiętam, co robiłem i myślałem. Ale, jak możesz zauważyć, to jestem oskarżany o niecność i ochydztwo.
Poczytaj sobie tylko komentarze Traubego na mój temat, albo wojnę, jaką rozpętał Obibok. Co świadczy, że wywołałem skrajne emocje z pogranicza psycho - patologii.
Co do Dixiego. Tu masz rację. To raczej mitoman, megaloman. Nie warty zainteresowania. Jednakże w procesie rozpadu niepoprawnych brał aktywny udział, dowodząc hordą histeryków i oszołomów.
Był zręcznie sterowany i podsycany. Człowiek z Redakcji podrzucał mu tropy i ochraniał go.
Oczywiście, byłem tu za krótko, aby mieć w pełni wykrystalizowany osąd. Jednakże dało się sporo zaobserwować.”
Tak, to ja rozpętałem wojnę z tą mendą, z którą
nie zamieniłem jednej kropki w komentarzu na dzień dzisiejszy, bo ta gdyńska
menda, ten marynarski pasożyt, ten marynarski przemytnik kontrabandy, ten który
przez dziesięciolecia razem ze swoją rodzina pasożytował na Narodzie Polskim
budując i wzmacniając komunę oraz Ludowe Wojsko, rzekomo Polskie.
To nie ja budowniczego PRL i jego zbrojnego
ramienia w postaci LWP, jako przewodniczącego felczerskiej trepiej komisji poborowej
nazywałem legendą i tytanem pracy tylko menda gdyńska pisząca pod Nickami
@jazgdyni i @czujne oko.
Tak o swoim ojcu budowniczym PRL mówiła ta
gdyńska menda także dziennikarzom Der dziennika Bałtyckiego, i Der Nasze Miasto
Gdynia w październiku 2010 roku przy okazji instalacji tablicy pamiątkowej
poświęconej jego ojcu, legendzie z PRL i tytanie pracy w Wojskowej Komendzie
Uzupełnień LWP w Gdyni.
To nie ja robiłem z matki urodzonej gdzieś
rzekomo w okolicy Oświęcimia ofiary niemieckiego obozy zagłady pisząc o rzekomo
jej martyrologii w Oświęcimiu, gdy tymczasem nieco później objaśniać, że jego
matka tylko się tam, koło Oświęcimia urodziła i mieszkała.
Cytuję:
„@Wilk na kacapy
Mama moja mieszkała od urodzenia tuż pod Oświęcimiem. Wiedzieli wszystko, co się tam wyprawiało. Także o eksperymentach doktora Mengele.
Jakoś nie za głośno o bestialstwie i okrucieństwie Niemców.
A nawet to ukraińskie by nie zaistniało, gdyby nie Nachtingall i SS Galizien, czyli Niemcy.
Mam takie stanowisko, związane z przysłowiem - na pochyłe drzewo, wszystkie kozy skaczą.
Niemcy są silni i potężni, to wobec nich siedzimy cicho i nie za bardzo im przeszłość wypominamy.
Ukraina jest biedna i nieporadna. Możemy na nich patrzeć z góry i się domagać. Tak to już w życiu jest...
Jednocześnie reagujemy alergicznie, gdy od Polski, która tez relatywnie dla innych jest słaba i biedna, Żydzi domagają się tego, czy tamtego.
Nikomu nie chce się spojrzeć dalej, poza czubek własnego nosa.”
Nawet pisząc to nadal zmyślał i pisał, że jego matka
wiedział o praktykach doktora Mengele w obozie zagłady, tak jakby tam ona
rzeczywiście była i sam Mengele jej się z tych swoich praktyk zwierzał do ucha.
Tak pisał nieco wcześniej, cytuję:
„AKar
jazgdyni - 03.01.2014 21:30
I znowu kulą w płot!!!
gdybyś pan był z Pomorza, albo Grodzieńszczyzny, to wiedziałbys pan co nieco więcej.
Panie... przejedź się do Piaśnicy - tam są krewni mojej żony. A jedź pan do Oświęcimia (moja matka) i do Grodna (moj ojciec) zainteresuj sie "bandą" Łupaszki, to bedziemy mogli sobie pogadać.
Ja jestem dumny i godności mi byle kto nie odbierze.”
Rodziców jego ojca też uśmiercano mu dwukrotnie,
bo raz w wieku 6 lat czyli w roku 1930, a drugi raz w wieku 15 lat w dniu
20.09.1939 roku w Grodnie, gdzie rzekomo zostali zamordowani przez rosyjskich
agresorów i wspólników Adolfa Hitlera.
Podobnie łgał w innych sprawach, w tym o Piaśnicy
jak, w której lasach zostali zamordowani kuzyni matki urodzonej i mieszkającej
gdzieś koło Oświęcimia i o grudniu 1970 roku, gdy pisał, że do jego strzelano w
Gdyni w grudniu 1970 roku.
Kolejnym kłamstwem, które sam osobiście
potwierdził w kolejnym swoim wpisem było napisanie przez jego w komentarzu pod
notką PRPWOKATOR na Nasze Blogi o tym, że rzekomo w sierpniu 1980 roku był na
terenie Stoczni (nie napisał jakiej, bo nie mógł, gdyż w tym czasie jak napisał
w innej notce i komentarzach była w biurze, w którym skład był wskroś
komunistyczny i bardzo wrogo nastawiony do strajkujących, tak że on sam obawiał się wychylić z inną i
przeciwstawną komunistom opinią.
Tak może pisać tylko ktoś kto zmyśla coś w czym w
ogóle nie uczestniczył, tym bardziej, że wcześniej pisał na Nasze Blogi w
komentarzu pod notką PROWOKATOR, ze w sierpniu był w Stoczni gdy tymczasem, jak
sam napisał nieco później na nowym NIE(poprawni) był w biurze PLO.
Cytuję:
„Już dwa lata później w 70, na tejże polibudzie siedzieliśmy sobie na zajęciach w starym gmachu Wydziału Elektrycznego i już wszyscy to czuliśmy. Ćwiczenia zaczynały się po południu i codzienna podróż kolejką dała nam aż zanadto zwiastunów wydarzeń. Gdy za oknem rozległy się krzyki i pieśni, biedny asystent nie był w stanie zablokować swoim ciałem drzwi wyjściowych.
No i przyłączyliśmy się do robotników, gdy przeprosili za zdradę z 68 roku.
Potem już było dramatycznie, ale to już wszyscy znają.
10 lat później los, który mnie skierował na
morze, spowodował, że w oczekiwaniu na rejs, siedziałem w biurze PLO w Gdyni na
10 lutego. Tutaj napięcie przed sierpniowymi strajkami było ogromne. Pokój, w
którym pracowałem, w połowie zajmowali bardzo zaufani ludzie władzy.
Superintendenci, co decydowali o losie 10 tysięcy marynarzy i kapitanowie,
wiadomo, najważniejsi, bo powierzano im wielki majątek.
Wytwarzali oni wówczas takie iskrzenie,
takie emocje, że to pachniało. Brzydko pachniało.
Wystarczy. Przejdźmy do wczoraj i dzisiaj. Ponownie coś wisi w powietrzu i zaczyna się wyłaniać i krystalizować.”
Wystarczy. Przejdźmy do wczoraj i dzisiaj. Ponownie coś wisi w powietrzu i zaczyna się wyłaniać i krystalizować.”
Jak to się ma do tego co napisał wcześniej?
Cytuję:
„@WS
jazgdyni - 03.01.2014 21:14
Nie ma co się chwalić i nie jestem
kombatantem.
W poniedziałek grudnia 1970 byłem pod
komitetem w Gdańsku, jak zapłonął, dwa dni później, w czwartek, do nas
strzelali ostrymi. W 1980 byłem w Stoczni. A potem to ja juz przyjezdżam do
kraju tylko na urlop.
Podoba się Panu? Chciałby Pan tak?
Jeśli nie, to proszę o więcej szacunku.”
Kiedy ten łgarz łgał i czy w ogóle kiedykolwiek
pisał prawdę?
Czy wszystko to, co dotychczas pisał było jedynie
łgarstwem i konfabulacją?
Obstawiam, że wszystko to, co dotychczas pisał było po prostu łgarstwem i konfabulacją.
Poza publicznym zachwytem towarzyszem Gierkiem,
co to PRL uczynił 10 „potęgą” oraz o wściekłości i złości jaką pałał i pała do
Jaruzelskiego za to, że ten ukrócił jego przemytniczy proceder, który ten
gdyński pasożyt uprawiał na Narodzie Polskim jako przemytnik i cinkciarz
marynarski.
Prawdę też pisał o tym, że nienawidzi
Balcerowicza za to, że ten go o mało nie puścił w dziurawych skarpetkach i nie
doprowadził do upadłości i straty majątku zgromadzonego w wyniku swojego
wieloletniego pasożytniczego żerowania na Narodzie Polskim.
Oświadczam, że każdy kto się z tą gdyńską mendą
zadawał, zadaje i będzie zadawał w moich oczach uzyska ten sam mendzi status
jak ten po-perlowski beneficjent jazgarz z Gdyni piszący pod nickiem @jazgdyni
i @czujen oko.
To jest zwyczajne gdyńska menda POpierająca
antypisowskie komitety wyborcze w Gdyni lokalnej koterii wsioków, esbeków i komunistycznego
establishmentu resortowych dzieci.
Gdy tymczasem ta sama menda w sieci udaje i gra
rolę rzekomego sympatyka i orędownika PiS, gdy tymczasem z ludzi PiS i ich
sympatyków, w tym z przeciwników Magdalenki i OS drwi, a ich samych wyśmiewa i
obraża publiczne.
Każdy kto się z nim zadaje jest zwyczajną MENDĄ!
Czyli według mojej nomenklatury jest turystą
łonowym.
Co tym razem łże gdyńska menda?
OdpowiedzUsuńSami to proszę przeczytajcie, bym nie musiał nikomu udowadniać, że to jest mitoman, megaloman i pospolity łgarz, który na poczekaniu tworzy martyrologię sobie i dla swojej rodziny, a teraz począł tworzyć kombatancką historię sobie w oparciu o zasłyszane brednie i bicie odległych dzwonów, a przy tym powołuje się na zacnych i prawych ludzi linkując ich teksty z opiniami o zdrajcach z Solidarności, Magdalenki i OS.
Do swoich łgarstw przywołuje teks Lecha Zborowskiego, pod którym zamieściłem także swoje bardzo obszerne komentarze oparte na faktach, a nie na brudach wyssanych z brudnych łap pasożyta, bo marynarskiego przemytnika kontrabandy i beneficjenta w czasach PRL jaki według mnie była @jazgdyni syna trepiego felczera - przewodniczącego wojskowej komisji poborowych w Gdyni.
Ad rem,
Łgarz z Gdyni napisał kolejną notkę w której postanowił dokopać podobnemu do jego łotrowi, który posługuje się tak samo często kłamstwem jak @jazgdyni.
Kolejna notka przeczy temu co pisał wcześniej w notkach i komentarzach publikowanych na kilku internetowych portalach.
Tym razem postanowił siebie przedstawić jako delegata PLO i 10 tysięcy rzekomo strajkujących marynarzy na wszystkich możliwych morzach i oceanach w MKS w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w sierpniu 1980 roku.
Jak te nowe i odkrywcze rewelacje z jego "kombatanckiej solidarnościowej działalności" ma się do jego wcześniejszych deklaracji, które zamieściłem wyżej wskazując ich źródła?.
NIECH KAŻDY WYCIĄGNIE WŁASNE, AUTONOMICZNE I SUWERENNE WNIOSKI.
Polecam lekturę tej baśni o rycerzy z PLO w Gdyni:
http://niepoprawni.pl/blog/7787/niejaki-borowczak
W kolejnym moim komentarzu zamieszczę co ciekawsze cytaty bałwochwalcy.
Jak się już pewnie co bystrzejsi czytelnicy domyślają, jestem Gdynianinem. Od zawsze. Swoje lata już mam, ale do sklerozy jeszcze daleko. I rok 1980, dokładnie sierpień i strajki pamiętam doskonale.
OdpowiedzUsuńBohaterem nie byłem i o nic się nie upominam. Jednak byłem jednym z tych, co doprowadzili do strajku w Polskich Liniach Oceanicznych, co było dokonaniem niemałym, jako, że trzeba było uzyskać legitymację od marynarzy rozsianych na statkach, na całym świecie.
Po zadeklarowaniu strajku pojechaliśmy w kilka osób do Gdańska, do Stoczni, aby tam oficjalnie zgłosić przyłączenie się gdyńskich marynarzy do strajku.
Pozostałem tam pewien czas, wdychałem atmosferę budzącego się poczucia wyzwolenia i poznałem wiele osób. W tym tych autentycznych i tych, jak się później okazało – fałszywych. I teraz, choćbym nie wiem jak wytężał pamięć, o tym tytułowym Borowczaku nic wówczas nie słyszałem!
I oto teraz, wobec łaskawych zachęt Mikołaja Lizuta (hmmm...) tenże Borowczak, widać chłop fantastycznie usadowiony, bo o prezydencie opowiada – Bronek, o premierze – Donald, a o Wałęsie – Lechu. Cholera, to rzeczywiście musi być ktoś. A do tego poseł! A ja nic o nim nie słyszałem. A jestem z Gdyni!
Słyszałem oczywiście o Wałęsie, o Gwiazdach (z panem Andrzejem nawet krótko pracowałem na gdańskiej Politechnice), o Kołodzieju, o Lisie, Kaczyńskich, Walentynowicz, Borusewiczu, Prądzyńskim i wielu innych. A o Borowczaku nie słyszałem! Jak to możliwe?! Przecież to pomnikowy bohater. Ten, co własnymi rencami pchnął Wałęsę do strajku, więc to oni razem obalili komunizm!
Zacząłem poszukiwać u źródeł. I okazało się, że niejaki Borowczak, to postać niemalże wymyślona; fałszywy bohater, który miał swoje pięć minut przed bramą stoczni, a potem zaczął z mozołem budować mit swojej wielkości.
Oto co napisał o nim pan Lech Zborowski , wybitny działacz Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża (WZZW) – faktycznych twórców przemian w Polsce, do dzisiaj flekowanych, a nie warszawskich ubeckich przybudówek i tzw. "ekspertów":
Tu cytat zaczerpnięty stąd: http://niepoprawni.pl/blog/4822/jerzy-borowczak-funkcjonariusz-klamstwa
tów.
Kontynuuje tak:
"Czyli Borowczak, jak pisze Zborowski "mało znany na Wybrzeżu", to twór agentów prowadzących Bolka, mający go swoją "legendą" uwiarygadniać.
Dosyć długo siedział cicho, aż ferajna Tuska i zaprzyjaźnieni propagandziści z Czerskiej (Mikołaj Lizut, hmmm...) postanowili go postawić na piedestale, jako number two, numero duo, po wielkiej i sławnej tramwajarce Krzywonos, (jak Boga kocham, też nic nie słyszałem w 1980 roku), przyjaciółce prezydentowej Kwaśniewskiej i Agaty Młynarskiej, dzielnych i mądrych kobiet.
To, że Tusk wyciągnął do Borowczaka rękę, wcale się nie dziwię, bo razem czyścili kominy w słynnej Spółdzielni Robót Wysokościowych "Świetlik", matecznika przyszłego tzw. Klubu aferałów KLD.
Zresztą Borowczak i jego "opiekunowie" zadbali o należną karierę swojego pupila:"
Tu kolejny cytat ze źródła wyżej wskazanego.
Kończy tak:
OdpowiedzUsuńNie bez kozery napiałem o tym niejakim Borowczaku. Komuchy i różowe świnie z podległych im mediów, chcą wprowadzić na pomniki fałszywych bohaterów, którym, jak na razie zapewnili dostatnie i radosne życie.
Dopiero co przewaliła się kampania fałszu i obłudy na temat zdrajcy i zbrodniarza, znacznie większego kalibru – Jaruzelskiego.
Jednakże dopóki my, bezpośredni świadkowie tamtych czasów żyjemy, MUSIMY dawać świadectwo, by nasze dzieci i wnuki nie były nabierane na fałszywki historii.
Jaruzelski,Wałęsa, Gieremek, Michnik, Krzywonos, Borowczak...
Kto jeszcze?"
Koniec cyta
Odpowiem na jego ostatnie pytanie.
Dopisz do tej długiej listy zaprzańców i zdrajców siebie - Janusz E. Kamiński z Gdyni vel. @jazgdyni & @czujne oko oraz swoją rodzinę z terpim felczerem włącznie oraz mamą rzekomą więźniarkę Oświęcimia, gdy tymczasem matka jego tylko się rzekomo gdzieś koło Oświęcimia urodziła i mieszkała, a mimo to poznała - najwidoczniej telepatycznie -tajne sekrety doktora Mengele.
ZABAWNE OPOWIADANIA MEGALOMANA Z GDYNI - NIE PRZECZĘ.
Całość bredni TU: http://niepoprawni.pl/blog/7787/niejaki-borowczak
Errata:
OdpowiedzUsuńKoniec cytatu.
Odpowiem na jego ostatnie pytanie.
Dopisz do tej długiej listy zaprzańców i zdrajców siebie - Janusz E. Kamiński z Gdyni vel. @jazgdyni & @czujne oko oraz swoją rodzinę z terpim felczerem włącznie oraz mamą rzekomą więźniarkę Oświęcimia, gdy tymczasem matka jego tylko się rzekomo gdzieś koło Oświęcimia urodziła i mieszkała, a mimo to poznała - najwidoczniej telepatycznie -tajne sekrety doktora Mengele.
ZABAWNE OPOWIADANIA MEGALOMANA Z GDYNI - NIE PRZECZĘ.
Całość bredni TU: http://niepoprawni.pl/blog/7787/niejaki-borowczak
Że też z taką łatwością łykają każde łgarstwo i załganą baśń tej turystki łonowej z Gdyni o nicku @jazgdyni - JAZGARZA.
OdpowiedzUsuńŻe też nikt nie pamięta tego co wcześniej pisał ten sam łgarz na licznych portalach tworząc wielorakoie wizerunki swojej załganej osobowości.
Przykro na to patrzeć, że ktoś kto krytykuje Borowczaka, człowieka niegodnego podania przez człowieka uczciwego i prawego dłoni krytykuje podobna do krytykowanego kanalia i łgarz jak sam Borowczak i ta cała litania łgarzy i zdrajców z Magdalenki i jej OS.
Tfu!!!
@DIXI tak napisał w swoim komentarzu:
OdpowiedzUsuńtutaj agenturalność...
Dixi - 8 Czerwiec, 2014 - 18:08
... zarzucali mi wprost Trybeus i Bibrus, więc... wiem, że to agenci:):):)
Nie tylko zresztą oni.
A teraz jeden z drugim mają czelność mnie tu "przyjmować" (lub wypraszać) stawiając warunki, karcić i pouczać...
Niejaki Smok Eustachy (działający na dwa fronty, jeśli nie na trzy) polazł z tą podłą insynuacją na B-n-r, a potem kasował mi komentarze i banował (czyli kneblował mnie używajac nowych, wspaniałych, narzędzi) i na to miejsce wstawiał bezczelne uwagi - bezkarnie.
Pamiętam też, kto i jak wyganiał stąd Ossalę, jak potraktowano (jeszcze przed "secesją") Ellenai, Annę, Gościa z Drogi...
Pamiętam kto straszył TŁ pobiciem, a kto "marynarzami" Obiboka na Własny Koszt.
Czy mamy już jasność?
Więcej pisać mi się nie chce.
Z B-n-r nie zacząłem, ale z bandą sowieckich desantowców, która rozwala się i rozbestwia na Niepoprawnych, jeszcze nie skończyłem.
Komentarz Nr #1427347
http://niepoprawni.pl/comment/1427347#comment-1427347
Odpowiedź dla @DIXI:
@Dixi nie chce mi się tym gównem zajmować bo szkoda mojego czasu, lecz gdybym tylko chciał, to to gówno gdyńskie musiałby wypierd...z Gdyni bardzo daleko porzucając dorobek całego życia przemytnika kontrabandy i cinkciarza oraz aptekę prowadzoną do spółki /na zadupiu/ na gdyńskim Obłużu.
Wystarczyłoby mi pojechać do Gdyni i porozmawiać z tamtejszymi włodarzami, w których łaski bez wszedł nieopatrznie ten załgany komuszy łobuz.
Bardzo bym zaskoczył Wojtka, jako mojego kolegę z lat minionych, gdybym przekazał to i owo o tej gdyńskiej mendzie - marynarskim przemytniku kontrabandy - czyli zwyczajnym pasożycie, któremu należałoby sprawić niezłe manto i to publicznie, bo na to zasłużył m.in. wprowadzeniem włodarzy Gdyni na minę z tablicą dla trepiego felczera, a przy tym sługusa PZPR i WSW..
On i jego marynarze są na mnie za ciency na każdym poziomie - wszerz i wzwyż.
Czytam te brednie i oczy ze zdumieniem przecieram, bo oto narodził się kolejny łgarz niczym Jerzy Borowczak (by to unaocznić należy przeczytać całą radosną twórczość tego gdyńskiego łgarza - cytuję sporo z tego wyżej.
OdpowiedzUsuńCytuję nowości:
"Tylko jedno pytanie: Dlaczego
Obrazek użytkownika Stanislawos
Stanislawos - 8 Czerwiec, 2014 - 22:06
Tylko jedno pytanie: Dlaczego tak późno o tym czytam...."
"@Stanislawos
jazgdyni - 9 Czerwiec, 2014 - 07:05
Witam!
No właśnie... Dlaczego tak późno?
Raz - sam zacząłem dosyć późno pisać.
Dwa - teraz właśnie te gnidy zaczynają wyłazić z nor."
"@ jazgdyni
cyborg - 9 Czerwiec, 2014 - 11:40
Powiedz wreszcie : daliśmy się zrobić w jajo ! Cwaniaki mieli tak dobre "legendowanie" że myśleliśmy : o jej ! przy tym co TEN facet robił, to ja jestem pikuś.
Ty działałeś zakonspirowany, a więc o działalności wiedziało minimum ludzi. Potwierdzić mogłeś działalność trzech osób, może pięciu. Twoją potwierdzić mogły też ze trzy. Do twojej roboty zaczynali przyznawać się ludzie z dziwnie nowych "kanap", mieli dziesiątki świadków że to oni "drukowali". Przyciśnięci stwierdzali że "redagowali" a drukiem zajmowali się jacyś robole. Tylko ja wiem ile lat trzeba by w IPN sprostować historię jednego egz. gazetki. Najgorsze jest to że taki gnój ucieka do przodu i do góry ! Zaczyna twierdzić że "koordynował redagowanie" i "rozdzielał tematy uzgodnione na poziomie krajowym" !!! Na tym poziomie gnidy wzajemnie się legendują, wzajemnie obwieszają medalami, zaszczytami."
"@cyborg
jazgdyni - 9 Czerwiec, 2014 - 11:56
Witaj
Dlatego ja właśnie bardzo szybko odszedłem od działalności w Solidarności.
Poczułem się osaczony i zdezorientowany. W końcu nie wiedziałem kto, jest kto.
Przyjeżdżał taki cwaniak, którego uprzednio znałem jako śliskiego robaka i twierdził, że on już działał w Szczecinie i teraz on tu będzie rządził.
Jak mu wspomniałem parę nazwisk, tych którzy czychają, bu jak się pojawi, to skuć mu mordę, to się zmył.
A ilu takich było? Mnóstwo! Z bogatą legendą i spisem nazwisk."
"@ jazgdyni
cyborg - 9 Czerwiec, 2014 - 12:48
Ja to nawet nie z własnej woli odszedłem. Pokonałem całą drogę od specjalisty d/s aparatury, w dół do robotnika wykwalifikowanego. Cały czas jako mąż zaufania, ostatni mohikanin solidarności. W końcu przyparty do muru musiałem odejść. W nowej pracy zostałem ajentem, taki " świetlik" jak wspomina Iza. Na początek trzy razy tyle stałej pensji co na polibudzie. Zaczynały się tworzyć struktury okrągłostołowe (oczywiście wiem dopiero teraz) i okazało się że ja nie jestem "na umowie o pracę" i nie mogę być członkiem " S" !!! Teraz wiem że natknęłem się na sitwę, którą niesłusznie uważałem za przedstawicieli podziemnej "Solidarności". Dalej, do dziś nie wiemy czy to były "służby" czy zwykli pływacy, drobni współpracownicy.
Pozostałym czytelnikom powinno to troszkę wyjaśnić, dlaczego tak powoli, pod pseudonimami. Dlaczego I.Janke musi pisać książkę o "S" walczacej, by potem można było mając wsparcie można było wyjść z podziemia.
W tej chwili, takich kilku co chcieliby w jakimś klubie przeprowadzić spotkanie, lokalna redakcja gazety wyborczej przykryje wywiadami z "autentycznymi, namaszczonymi kombatantami"."
"@cyborg
jazgdyni - 9 Czerwiec, 2014 - 13:42
Cholera człowieka bierze.
Jak teraz pomyślę, to byłem naiwny, jak but.
Takie numery nam odpalano, ze się w głowie nie mieści.
Ale niektórzy koledzy (???) ładnie się urządzili."
Źródło: http://niepoprawni.pl/comment/1427390#comment-1427390
Nie ma co. Sam Borowczak i jemu podobni winni brać lekcje u tych dwu łgarzy cybernetycznych.
@Ryszard Opara 00:04:49
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie
Obrażać bezpodstawnie (i podstawnie raczej też) nie wolno.
Jestem na to uczulony i kiedyś stanąłem w Pana obronie swoim wpisem, zadając sobie trud prześledzenia Pańskiej międzynarodowej kariery.
Więc proszę nie pisać, że nikt nie stanął w Pana obronie.
Sam pan wielokrotnie powtaża, że prawda jest najważniejsza.
I nie może tu być żadnej manipulacji.
Pan Sakiewicz jest dla mnie postacią dwuznaczną i nie mam dla niego szacunku.
Chciałbym, by Pan tak postępował, abym ja nie stracił szacunku do Pana.
Z poważaniem
nadużycie link skomentuj
jazgdyni 05.01.2013 07:39:32
http://szymowski.neon24.pl/post/84795,tajna-kasa-sakiewicza