środa, 12 marca 2014

BBN współpracowało z Rosją Putina w przedzień ataku na Krym


 Oto skład Biura Bezpieczeństwa Narodowego wasala rosyjskiego.


M.in. takie informacje możemy dziś przeczytać na stronie Biura Bezpieczeństwa Narodowego:

Cytuję:

"
Data publikacji : 25.01.2014

Polscy i rosyjscy eksperci spotkali się w Warszawie

24 stycznia 2014 r. w Warszawie odbył się – jako przedsięwzięcie towarzyszące planowym, roboczym konsultacjom między Biurem Bezpieczeństwa Narodowego i Aparatu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej – polsko-rosyjski okrągły stół ekspercki poświęcony przejrzystości ćwiczeń wojskowych.

Obrady otworzyli i podsumowali zastępcy sekretarzy rad bezpieczeństwa Polski i Rosji Zbigniew Włosowicz i Jewgienij Łukjanow. Wystąpienia wygłosili przewodniczący Rady Wykonawczej Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego Janusz Onyszkiewicz, prorektor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Spraw Międzynarodowych Artjom Malgin, Łukasz Kulesa z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, dyrektor generalny Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych Andriej Kortunow, Agnieszka Legucka i Agata Włodkowska-Bagan z Akademii Obrony Narodowej oraz dyrektor Ośrodka Badań Obronnych Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych Grigorij Tiszczenko.
W dyskusji głos zabrali m.in. gen. Franciszek Kochanowski ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i płk Eduard Szyszmakow z ataszatu FR.
Polsko-rosyjskie spotkania eksperckie w formule okrągłych stołów prowadzone są od 2012 r."

Źródło: http://www.bbn.gov.pl/pl/wydarzenia/5209,Polscy-i-rosyjscy-eksperci-spotkali-sie-w-Warszawie.html

 Lipiec 2010 r. Człowiek Kremla w Pałacu
Stanowisko głowy państwa objął Bronisław Komorowski - najbardziej prorosyjski prezydent od czasów Jaruzelskiego. Ludźmi sprzyjającymi Kremlowi obsadził swoją kancelarię i BBN, dzięki czemu władza w Polsce mogła w pełni realizować wytyczne "polsko-rosyjskiej przyjaźni". Gdy w październiku 2010 r. w Polsce był prezydent Rosji, Dymitr Miedwiediem, Komorowski ogłosił, że "niedobra posucha w relacjach polsko-rosyjskich dobiegła końca".

- Rozmowa przebiegła w atmosferze zaufania. To może być najważniejsze, ponieważ zaczynając od zaufania, które powstaje pomiędzy prezydentami państw, a kończąc na zaufaniu pomiędzy społeczeństwami, wszystko to jest nieodłączną częścią rozwoju pełnowymiarowych stosunków pomiędzy narodami - mówił prezydent Komorowski. Co na to prezydent Miedwiediew? "Rosyjskie spółki są zainteresowane prywatyzacją polskich firm energetycznych."

Grudzień 2013 r. Kurs prorosyjski zawieszony, ale nie zerwany
Pomijając księgę ustępstw smoleńskich, która kiedyś bez wątpienia stanie się przedmiotem prac historyków, dochodzimy do 19 grudnia 2013 r., gdy z wizytą w Polsce był szef rosyjskiego MSZ, Siergiej Ławrow.
Trzy miesiące temu, już po tym jak berkutowcy krwawo tłumili manifestacje na ukraińskim majdanie, minister Radosław Sikorski tak jakby Rosja nie miała nic wspólnego z Wiktorem Janukowyczem, podpisuje z Ławrowem "mapę drogową" relacji z Rosją nazwaną hucznie "Program 2020".
Z satysfakcją stwierdzam, że stosunki pomiędzy naszymi społeczeństwami, regionami, firmami, a także rządami są lepsze niżby to wynikało czasami z publikacji medialnych w obu krajach - mówił z dumą szef polskiej dyplomacji, zapewniając, że "Polska na forum Unii Europejskiej popiera liberalizację wizową z Rosją".

W trakcie wizyty Ławrowa ani  Sikorski, ani Tusk nie widzieli powodu, by omówić temat niezależności Ukrainy. Mimo, że kilkanaście dni przed wizytą, Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla portalu niezalezna.pl mówił, że polski rząd powinien "dążyć do twardych rozmów z Rosją". - Potrzebne jest odejście od realizacji partykularnych interesów na rzecz podmiotowej polityki europejskiej w stosunku do Rosji - doradzał Kaczyński.

- UE musi wysłać wyraźny sygnał Rosji: Jak będziecie tak działać, to i my wyciągniemy konsekwencje. Potrzebne jest odejście od realizacji partykularnych interesów na rzecz podmiotowej polityki europejskiej w stosunku do Rosji - doradzał już 2 grudnia Jarosław Kaczyński.

Czy "nawrócenie" Tuska na rusofobię jest prawdziwe? 

- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że majdanem zainteresował się dopiero, gdy pojechał tam Jarosław Kaczyński, a w tym czasie premier Tusk układał klocki w trakcie jednej z wielu PR-owych ustawek?
- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że w grudniu 2013 r. nie miał świadomości o realiach rosyjskiej polityki, mimo że (bez rzeki informacji wywiadowczych) miał ją lider opozycji?
- Czy można czynić zarzut Donaldowi Tuskowi, że we wrześniu 2009 r. i w lutym 2010 r. dał się rozegrać Putinowi ws. rozdzielenia wizyt, mimo wyraźnych sygnałów śp. Lecha Kaczyńskiego, że mamy do czynienia z wrogim działaniem Putina?
- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że przez ostatnie 4 lata w sprawie smoleńskiej polski premier z prezydentem we wszystkim ustępowali Rosji, wbrew zdrowemu rozsądkowi, polskiemu interesowi stanu, honorowi polskiego wojska, lotnictwa, prawu i standardom międzynarodowym?
- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że od sierpnia 2008 r. gdy padły w Gruzji pamiętne słowa śp. Lecha Kaczyńskiego, nie był w stanie zrozumieć wagi tego ostrzeżenia?
- Czy można czynić zarzut polskiemu rządowi, że ślepo zaufał Władimirowi Putinowi, mimo wszystkich dotychczasowych dowodów na to, że to bandyta znany z mordu czeczeńskiego i wysadzania budynków mieszkalnych w Moskwie?
- Czy można czynić zarzut  Radosławowi Sikorskiemu, że wbrew temu co głosił w sejmowym expose - o żadnej "demokratyzacji Rosji" praktycznie nigdy nie mogło być mowy?


Pytań można by wyliczać mnóstwo, a odpowiedź jest oczywista. Jeśli nie można czynić tych zarzutów, znaczy że władzę należy wymienić. Bo wyliczenie wszystkich czarnych plam polityki wschodniej polskiego rządu z ostatnich 6 lat, to zadanie jakie kiedyś stanie przed historykami opisującymi "panowanie Platformy".

Dziś, po miesiącach obserwacji wydarzeń na Ukrainie i w Rosjo w sposób wręcz "widowiskowy" ujawnił się stopień porażki jaką poniosła ta polityka wschodnia ekipy rządzącej w Polsce. Dlatego też zanim będzie można uznać, że "nawrócenie" Donalda Tuska na antyputinizm to nie jest tylko zagrywka mająca na celu poklask i  poprawienie sondaży, należy postawić na coś więcej niż powierzchowną zmianę retoryki, wojownicze słowa w świetle kamer.


3 komentarze:

  1. Słowa mówią, a fakty przekonują. Fałszywe "nawrócenie" Donalda Tuska na rusofobię

    OdpowiedzUsuń
  2. Z arsenału złotych myśli gen Kozieja"Przekonaliśmy się,że NATO to sojusz radykalnie odmienny od Układu Warszawskiego"

    http://www.bbn.gov.pl/pl/wydarzenia/5321,Wywiad-z-szefem-BBN-dla-PAP-kazdy-sojusznik-powinien-wnosic-do-NATO-specyficzne-.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Rosjanie myślą (kalkulują) inaczej niż ludzie wychowani w kulturze europejskiej. Można wręcz powiedzieć, że Rosjanie myślą bardziej jak Mongołowie, bezwzględni koczownicy ze stepów Azji. Dla Rosjan jednostka nie ma znaczenia, tak samo jak demokracja, która się "nie sprawdziła w Rosji" (dosłowne słowa inteligentów z Moskwy, Petersburga, czy Nowosibirska).
    Dobijająca jest bezradność tak zwanego "zachodu", i tak na dzień dzisiejszy Rosja powinna być wykluczona z ONZ i MFW. Również wszystkie programy gospodarcze, kulturalne i międzynarodowe powinny być zawieszone do momentu wycofania się Rosji z Krymu. Tymczasem nic takiego się nie stało, Niemcy chcą robić interesy z Putinem, tak jak Francja i Włochy, i to właśnie Niemcy mają ostatnie zdanie w sprawie sankcji.
    Źle to wróży Polsce i Europie. Hańbą było oddanie Krymu, a wojna czai się za rogiem.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.