czwartek, 15 stycznia 2015

Solidarność potrzebna od zaraz

Solidarność potrzebna od zaraz - Jadwiga Chmielowska

W interesie każdego Polaka jest wesprzeć strajkujących górników. Co znaczy ulegać modzie, wiedzą dyrektorzy szkół, którzy chcieli być bardzo ekologiczni i musieli kotły na olej opałowy szybko wymieniać na kotły węglowe. Szkół wiejskich nie było stać na ogrzewanie. Nie każde złoto co się świeci, a pamiętać należy, że każdy oszust pięknie gada, gdy chce nam wcisnąć jakieś badziewie.

To, czy będziemy wszyscy siedząc przy świeczkach marznąć zimą, czy nie, zależy teraz od naszej decyzji – czy pomożemy górnikom. Jeśli damy się podzielić jako naród, to przegramy na całe lata, ba, może i wieki. Nasze pokolenie będzie bardziej przeklinane niż to „targowiczan”.
Władze III RP są dla mnie bardziej obrzydliwe od władz PRL. Wtedy sprawa była jasna i przejrzysta – rządzili z ramienia okupanta sowieckiego. Nie dokonywali jednak takich spustoszeń w gospodarce. Byli oczywiście mistrzami w dezintegracji społeczeństwa. A jednak nasz naród zaskoczył partyjnych funków i bezpieczniaków i stworzył „Solidarność” w 1980r. Nie dawaliśmy się napuszczać jeden na drugiego. Byliśmy razem i górnicy, i hutnicy, i lekarze, i nauczyciele, i rolnicy - w jednym związku, w jednym ruchu stanowiliśmy siłę.
Teraz podjęła walkę ostatnia chyba wielkoprzemysłowa branża zawodowa. Hutników już zniszczono, a resztę sprywatyzowano. Kolejne rządy w zacięciu prywatyzacyjnym i likwidacyjnym starały się wyalienować pracowników danej branży od reszty społeczeństwa. Wystarczył czasem prosty zabieg. Jakże łatwo wpuścić przez granicę towar po dumpingowych cenach. Potem eksperci i dziennikarze będą robić wodę z mózgu i tłumaczyć zdezorientowanemu ludkowi, że tak trzeba – bo produkcja cukru jest nieopłacalna. No bo jak utrzymać cukrownie, które produkują cukier za 1,23zł, a każe się im sprzedawać za minimum 1,50zł, kiedy w supermarketach uginają się półki importowanym za 1zł! No i naród dał sobie wmówić, że polskie cukrownie trzeba sprzedać, najchętniej Niemcom, wszak wiadomo - cukier niemiecki słodszy i chłop niemiecki ma większe potrzeby niż jego kolega znad Wisły czy Sanu.
Cukrownie sprzedano, zaorano, a w 2011r. cena kg cukru dobijała prawie do 5 zł. Wielką cenę zapłacił obrońca polskich cukrowni, poseł Gabriel Janowski, któremu, aby go skompromitować, dosypano narkotyków. Zrobił to przekupiony bliski współpracownik. Nikt z kolegów posłów nie zażądał badań toksykologicznych, nikt nie zachował się jak maż stanu, więc nie dziwcie się, panowie, mojemu stosunkowi do was. Bardzo dokładnie pamiętam, kto i co bredził wtedy do kamer i mikrofonów.
Zawsze władza, zwłaszcza mało akceptowalna, działała na zasadzie skłócania ze sobą tych, których współdziałanie byłoby dla niej niekorzystne, a wręcz zabójcze.
I tak teraz próbuje się przedstawić górników jako tych, którzy walczą o swoje niebotyczne zarobki.
„ Wynagrodzenie brutto w sekcji górnictwo i wydobywanie w III kwartale br. wyniosło 6043,74 zł, natomiast w tym samym okresie przeciętne zatrudnienie ukształtowało się na poziomie 156 tys. osób. Od początku roku produkcja węgla kamiennego wyniosła 60724 tys. ton, natomiast brunatnego 53160 tys. ton” – podał biuletyn GUS.
Górnicy się wściekli i zaczęli nadsyłać do redakcji swoje paski z wypłat. Można się o tym dowiedzieć jedynie z Internetu:
http://niezalezna.pl/63190-ile-rzeczywiscie-zarabia-sie-w-kopalni-po-publikacji-gus-gornicy-publikuja-odcinki-z-pensji
Trzeba przyznać, że „Dziennik Zachodni” też próbował wyjaśniać, skąd biorą się takie dysproporcje pomiędzy światem realnym a statystycznym. No cóż, znajomi królika i funki partyjne na eksponowanych stanowiskach pobierający odpowiednie wynagrodzenia i odprawy nie mogą przecież mieć pensji poniżej 5 tys. zł., ba, nawet 10 tys. Tymczasem górnik z kilkuletnim stażem pracujący na dole i zaliczający kilka nocek zarabia ok. 2 000 zł na rękę. Kto nie wierzy, może przeczytać na tzw. paskach opublikowanych na stronach internetowych podanych w powyższych linkach.
Co ciekawe, zamykane są kopalnie w miejscowościach, w których wybory samorządowe wygrali bezpartyjni prezydenci czy burmistrzowie. To dobrze wróży, bo samorządowcy nie dostaną polecenia partyjnego i mogą działać zgodnie z własnym sumieniem i interesem mieszkańców. Ich wypowiedzi publikuje portal NSZZ „Solidarność” http://www.solidarnosckatowice.pl/pl-PL/
i jest też tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=MlMFqH_OMeY.
Nie chcę być posądzana o to, że chcę podpalić Polskę, ale uważam, że górnikom trzeba pomóc w ich walce o niezależność energetyczną Polski. To, że rząd Kopacz nie ma żadnych argumentów, potwierdził poseł Zbyszek Zaborowski z SLD, gdy stwierdził 13.01.15r. na antenie TV Republika, że głosami PO i PSL przepadł wniosek, aby rząd przedstawił na komisji sejmowej argumenty za proponowanym przez siebie takim właśnie destrukcyjnym rozwiązaniem dla górnictwa.
Europoseł Andrzej Duda, kandydat PiS na Prezydenta PR, podjął na forum Parlamentu Europejskiego próbę wnioskowania o objęcie polskich kopalń pomocą w ramach planu Junkera. O tym też media głównego nurtu milczały. https://www.youtube.com/watch?v=F73gOT_FxN4 No cóż obrona polskiej racji stanu jest dla nich mało ciekawa.
Zaiste w III RP, o której jej Minister Spraw Wewnętrznych mówił, że jako państwo istnieje tylko teoretycznie, mamy rząd bez głowy. Ciekawe czy pani premier straciła ją trwale, czy chwilowo. Niepokojące już były marsze z A. Merkel po czerwonym dywanie!
To naród jest suwerenem w państwie. Posłowie, rząd i prezydent mają mu służyć. Jeśli tego nie robią, to naród powinien, ba, musi doprowadzić do tego, aby wybrana władza działała w interesie państwa i obywateli albo zmusić ją do odejścia, a później postawić przed wymiarem sprawiedliwości za zdradę stanu.
A obecna „Solidarność”, no cóż, albo zgodzi się być jedynie związkiem zawodowym i rozdzielać wczasy, pietruszkę i dbać o odzież ochronną i podwyżki, albo weźmie przykład z tej z 1980r., której nazwę nosi – ogólnopolskiego ruchu narodowego. Walka tamtej „Solidarności” została okrutnie przerwana. Ta nowa została wprzęgnięta w tryby III RP będącej kontynuacją PRL. Czas, aby Polacy okazali raz jeszcze Solidarność, aby nie dali się skłócić i podzielić.

tekst ulazał się na portalu SDP


 ---------------------------------------------------------------------------------------------------

Jeśli dziś odpuścimy złodziejom, bandytom i nowemu czarnemu ZOMO, którzy będą strzelać, tak jak strzelały plutony specjalne ZOMO Kiszczaka do Polaków w stanie wojennym, to cała Polska będzie zburzona i zaorana jak polskie stocznie.

MUSIMY PO RAZ KOLEJNY STANĄĆ DO WALKI NIE OSZCZĘDZAJĄC NIKOGO ZE ZDRAJCÓW I ŁAJDAKÓW.

Czarne ZOMO wiele razy do mnie strzelało w rzekomo wolnej Polsce tylko dlatego, że zapalałem biało-czerwone znicze, składałem kwiaty czy instalowałem polskie flagi narodowe.



Tak wyglądał Gdańsk i teren dogorywających gdańskich stoczni z gdańskiej Góry Gradowej, na której stoi krzyż milenijny:
Bardzo mało zostało po największej stoczni polskiej w czasach PRL, która zatrudniała około 19 tysięcy stoczniowców. Łącznie na terenie stoczni gdańskich pracowało w latach 70. i 80. XX wieku  około 30 tysięcy stoczniowców w czterech gdańskich stoczniach.
Stoczni Gdańskiej im. Lenina - ok. 18 000 ludzi, Gdańskiej Stoczni Remontowej ok. 6 500 ludzi, Stoczni Północnej im. Obrońców Westerplatte - ok. 4 800 ludzi i Stoczni "Radunia" - ok. 700 ludzi.


Tak, to ci sami złodzieje i bandyci z PO (wcześniej PZPR, SB, WSW/WSI), PSL (wcześniej ZSL), SLD (wcześniej PZPR) i inne mendy rozprawiali się ze stoczniowcami z Trójmiasta, którzy walczyli w osamotnieniu o swoje Stocznie i miejsca pracy w dniu 29 kwietnia 2009 roku.
Ba, za napaść czarnego ZOMO na dwa autokary gdańskich Stoczniowców, to stoczniowcy byli oskarżeni o napaść na ponad dwa tysiące czarnych ZOMOwców. 


Ruiny po Stoczni Gdańskiej - Pomnik Poległych Stoczniowców - Muzeum TW Bolka w dniu 23.06.2010 r.


Dla zrobienie miejsca na próbę generalną i koncert J.M. Jarr w Gdańsku w sierpniu 2005 r. wyburzyli dziesiątki stoczniowych hal produkcyjnych, szpital i stołówkę przy historycznej bramie nr 2.


Dziś nawet okolice pomnika ulegają degradacji i zmianom, które mają jeden cel jego zasłonięcie lub wyburzenie bo wadzi "urodzie" nie Naszemu i rdzawemu ECS, które powstało na zaoranym terenie po Stoczni Gdańskiej:

Pomnik Poległych Stoczniowców w grudniu 1970 roku w Gdańsku:

 Tak wygląda teren po zaoraniu Stoczni Gdańskiej  im. Lenina w dniu 20.05.2014 roku:
Jedynie Moja Stocznia remontowa im. Józefa Piłsudskiego nie została doprowadzona do ruiny jak pozostałe 3miejskie stocznie:


Na tym moście spędziłem prawie cały strajk w sierpniu 1980 roku, śpiąc na ławce i mieszkając na ławce parkowej stojącej na moście pontonowym od 15 do 31 sierpnia 1980 roku.
Pozostały na pamiątkę opaski służby porządkowej z dnia 16 sierpnia 1980 roku, które mi zostały po tym jak TW Bolek podjął próbę zakończenia strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, co spowodowało nie przyjście całego zaplanowanej obsady straży porządkowej GSR na służbę na moście pontonowy.

Mam swoje lata, lecz jestem w pełni sprawnym byłym sportowcem, długodystansowcem, który jest także i dziś stanąć nie z tyłu lecz na samym przedzie protestów, tak by wspomóc polskich Górników w ich walce z bandytami i złodziejami.

W jednej z moich galerii każdy znajdzie coś dla siebie: Galeria z dokumentami, fotografiami i filmami: KLIK!


1 komentarz:

  1. JETEM GÓRNIKIEM Z GDAŃSKA!!!
    TYMCZASEM RZĄDOWE i PO-sko-ZSL-owskie MENDY BYŁY I SĄ JEDYNIE MENDAMI!


    DIXI !
    Obibok na własny koszt

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.