GRZEGORZ WOŁK, IPN INTERNOWANIE DZIAŁACZY OPOZYCJI W
STANIE WOJENNYM
Do wprowadzenia stanu wojennego władze przygotowywały
się niezwykle skrupulatnie. Tworzono listy osób przeznaczonych do internowania,
z których najstarsza pochodzi z 28 października 1980 r. czyli z ponad roku
przed ogłoszeniem stanu wojennego. Internowanie działaczy „Solidarności” i
opozycji było jedną z najpoważniejszych operacji stanu wojennego. Nie była to
akcja jednorazowa, przeprowadzano je przez cały rok 1982.
Na listach
osób przeznaczonych do internowania umieszczano nazwiska działaczy
„Solidarności” (w tym również rolniczej), opozycjonistów z KOR, KPN, ROPCiO i
innych organizacji niezależnych, zwalczanych przez władze1. Mało znanym faktem
jest to, że obserwowano i weryfikowano również służby mundurowe, w tym...
strażników więziennych. Tak stało się m.in. w Zakładzie Karnym w Uhercach,
który przez prawie cały 1982 r. pełnił funkcję ośrodka odosobnienia dla
internowanych opozycjonistów. Odwiedzający go w październiku 1981 r. funkcjonariusz
SB, po rozmowie z miejscowym komendantem, sporządził listę „nieprawomyślnych”
funkcjonariuszy służby więziennej, tak ją uzasadniając: „Są to osoby, które ze
względu na prezentowane przez siebie poglądy, stosunek do aktualnych przemian
społeczno-politycznych, powiązania rodzinne bądź towarzyskie z aktywistami ≫Solidarności≪ stwarzają
uzasadnione obawy co do lojalności wobec przełożonych, wywierać mogą szkodliwy,
destrukcyjny wpływ na pozostałych funkcjonariuszy więziennictwa i zakłócać stan
dyscypliny”2. Nie ma powodów, by wątpić, że podobne praktyki miały miejsce w
innych ośrodkach odosobnienia.
Noc generała
Przeprowadzona
w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. akcja internowań okazała się pełnym sukcesem
reżimu. Zatrzymano większość składu obradującej w Gdańsku Komisji Krajowej NSZZ
„Solidarność”, a na terenie kraju zdecydowaną większość przewidzianych do
internowania osób. Pierwszej nocy było ich ponad 3 tys.; w pierwszym tygodniu
wojny „polsko-jaruzelskiej” zamknięto ponad 5 tys. osób (w tym ponad 300 kobiet).
Tylko nielicznym udało się uniknąć internowania. Ukrywali się m.in. Zbigniew
Bujak, Władysław Frasyniuk, Bogdan Lis i kilkunastu działaczy lokalnych. To
właśnie te osoby często bywały twórcami pierwszych podziemnych struktur
opozycyjnych3.
Większość zatrzymań miała dramatyczny przebieg i niejednokrotnie brutalny
charakter. Michał Żurek, jeden z działaczy związkowych w Krakowie (związany
jednocześnie z KPN), tak wspominał „swój 13 grudnia”: „O pierwszej w nocy
zaczęła dobijać się milicja. Nie wpuściłem ich do środka. [...] Początkowo
próbowali wyłamać drzwi łyżkami samochodowymi, ale nie udało się. Musieli więc
jechać po łomy i kilofy. Żona cały czas krzyczała przez okno, że bandyci i
złodzieje się włamują. Dzięki temu paru znajomych, którzy zobaczyli milicję,
zdołało uciec. Minęło przeszło trzy godziny, zanim wdarli się do środka i mnie
zabrali. Dostałem tylko raz kolbą między łopatki”4. Wspomnienia innych
internowanych często brzmią podobnie. Znajdziemy w nich opisy wyłamywania przez
milicjantów drzwi, zastraszania i bicia (również członków rodzin), demolowania
mieszkań, opowieści o pozostawionych bez opieki dzieciach.
Następnie zatrzymanych przewożono do komend MO. O ile milicjanci
uczestniczący w nocnych zatrzymaniach zachowywali się rożnie (zdarzały się
nawet przypadki odmowy przeprowadzenia internowań), o tyle biorący udział w
akcji „Jodła” funkcjonariusze SB nie mieli żadnych skrupułów. Powszechnie
stosowali metodę zastraszania. Esbecy mówili internowanym, że pojadą „na białe
niedźwiedzie”, czyli na Syberię. Niemal każdy transport kierowany na wschód
wzbudzał strach. Więzienne samochody nie miały okien i często cel podroży nie
był znany przed dotarciem na miejsce5.
W „internacie”
Wszystkie internowane osoby trafiły do tzw. ośrodków odosobnienia. Początkowo
było to 46 jednostek; a według danych CZZK do końca 1982 r. utworzono ich 52,
ale z pewnością było ich więcej (według wstępnych obliczeń Grzegorza Majchrzaka
nawet 67). Były to w zdecydowanej większości pawilony więzienne, przemianowane
jedynie z nazwy na ośrodki odosobnienia. Powszechny był zwyczaj, że naczelnik
miejscowego zakładu karnego zostawał jednocześnie komendantem ośrodka
odosobnienia. Tylko nieliczne „internaty” zlokalizowano w ośrodkach wczasowych.
Warunki bytowe były tam zdecydowanie lepsze od więziennych6.
Internowane kobiety trafiły do Gołdapi, a wybrani intelektualiści i doradcy
„Solidarności” do wojskowego ośrodka wczasowego w Jaworzu. Odrębny status
uzyskali Lech Wałęsa i Jan Kułaj, czyli przewodniczący „Solidarności” i
„Solidarności” rolników. Byli oni przez ekipę gen. Jaruzelskiego traktowani jak
więźniowie stanu. Odizolowano ich i przebywali „pod opieką” funkcjonariuszy
Samodzielnej Grupy Ochronnej Biura Ochrony Rządu.
W pozostałych ośrodkach odosobnienia panowały gorsze warunki. W jednym z
lepiejocenianych przez władze więzienne internowani zastali taki oto obraz:
„zostaliśmy umieszczeniw brudnych celach [...] i niemiłosiernie zimnych. Byli
wśród nas ludzie chorzy, którym nie pozwolono zabrać żadnych lęków [...]. Noce
spędzaliśmy w celach, w których temperatura nie przekraczała 7 stopni, śpiąc w
ubraniach pod dwoma kocami [...] na nasze żądanie ludzkiego traktowania
zorganizowano demonstrację siły”7. Ta grupa i tak mogła mówić o szczęściu. W
marcu 1982 r. w ośrodku odosobnienia w Iławie internowani domagający sięprzestrzegania
przysługujących im praw zostali przez strażników pobici. Wcześniej, 13 lutego 1982
r., podobny los spotkał grupę około 40 osób w ośrodku odosobnienia w
Wierzchowie Pomorskim. Za zdemontowanie podsłuchów w celach urządzono im
regularne „ścieżki zdrowia”. W sierpniu 1982 r. w Kwidzynie brutalnie pobito
kilkudziesięciu internowanych domagających się widzeń z rodzinami, część z nich
przypłaciła to trwałym kalectwem8.
Na szczęście w większości pozostałych ośrodków nie dochodziło do takich
incydentów.
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że bardzo wiele zależało od komendanta danej
placówki i zasad, jakie wprowadził w traktowaniu internowanych. Z czasem
warunki pobytu ulegały poprawie. Internowanym umożliwiono wzajemny kontakt
(wcześniej cele były zamknięte), strażnicy „odpuszczali” im wiele obostrzeń,
którym podlegali więźniowie. Intensywnie rozwijało się życie kulturalne.
Powszechne były wykłady samokształceniowe, co nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt
internowania wielu nauczycieli akademickich, intelektualistów czy osób
zaangażowanych w obronę praw człowieka. Tam też drukowano prasę niezależną,
którą kolportowano między celami oraz przemycano na zewnątrz. Internowani,
wykorzystując dostępne w więzieniu materiały, tworzyli tzw. fajanse, czyli
rożnego rodzaju obrazy, rzeźby (głownie o charakterze patriotycznym i
religijnym). Często organizowano protesty, w tym również głodowe. Żądano
zniesienia stanu wojennego i wypuszczenia więźniów politycznych, ale również
walczono o bardziej doraźne sprawy, chociażby umożliwienie posługi religijnej, widzeń
z bliskimi, opieki lekarskiej nad chorymi wspołwięźniami9.
Internowanie bez wątpienia było jedną z najpoważniejszych represji
stosowanych w stanie wojennym. Często obejmowano nim jedynych żywicieli
rodziny, którzy pozostawiali w domu małoletnie dzieci, niepracujących
małżonków, a po wyjściu sami mieli problemy ze znalezieniem pracy.
Z pomocą internowanym pospieszył Kościół katolicki oraz międzynarodowe
organizacje humanitarne (głownie Międzynarodowa Komisja Czerwonego Krzyża).
Księża, chcąc udzielać posługi religijnej pośród internowanych, spontanicznie
zaczęli zgłaszać się do władz ośrodków odosobnienia. Pierwsze Msze odbyły się w
Boże Narodzenie 1981 r. Wcześniej, bo 17 grudnia, powstał Prymasowski Komitet
Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Księża okazali się również
idealnymi pośrednikami w przekazywaniu informacji oraz napływającej do Polski
szerokim strumieniem pomocy materialnej. Władze komunistyczne podchodziły do takiej
działalności z nieufnością, ale nie były w stanie jej zablokować.
Generalnie starano się działać wedle wytycznych gen. Czesława Kiszczaka: „W
zamian [za zgodę na wizyty – G.W.] należy pozyskiwać biskupów do działań
wpływających na uspokojenie nastrojów, pogłębianie ładu i porządku
publicznego”10.
Towarzysz Gierek i jego ekipa
Internowanie Edwarda Gierka, byłego I sekretarza KC PZPR, było jedną z
najbardziej zaskakujących decyzji związanych z wprowadzeniem stanu wojennego.
Sam Gierek tak wspominał moment swojego zatrzymania: „W mroźną zimową noc z 12
na 13 grudnia wkroczyli do mego domu milicjanci wraz z oficerem. Obudzili mnie,
waląc pięściami w drzwi. Żona, gdy zorientowała się, że chcą mnie zabrać,
zadbała o ciepłą bieliznę i ciepłe ubranie dla mnie. Trwało to jednak niezbyt
długo, cały czas byłem bowiem poganiany. Ledwie tylko ubrałem się, zapakowano
mnie do samochodu i zawieziono do komendy miasta, do budynku, z którego w swoim
czasie chciałem zrobić hotel. Po kilku minutach zaczęli przyjeżdżać inni towarzysze,
następni przestępcy niebezpieczni dla państwa”11.
Łącznie zatrzymano 36 prominentnych działaczy partyjnych związanych z
Gierkiem, w tym m.in. byłych premierów Piotra Jaroszewicza i Edwarda Babiucha
oraz członka Biura Politycznego KC PZPR Jozefa Grudnia. Całą grupę trzymano w
miejscowości Głębokie koło Drawska, następnie w Promniku. Zarzuty ówczesnego
kierownictwa partyjnego w stosunku do tej grupy w jednej z broszur
propagandowych precyzował funkcjonariusz Zarządu Polityczno-Wychowawczego MSW: „Członkowie
partii podnoszą wobec nich zarzut, iż doprowadzili do odstępstw od socjalizmu,
wyrządzając niepowetowane straty tej idei. W powszechnym odczuciu społecznym ukaranie
ich jest wyznacznikiem wiarygodności działania Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego
i Partii”12. Nie bez znaczenia był wątek nadużyć finansowych: „[...] w
przekonaniu ludzi pracy, ponoszą oni odpowiedzialność za cały szereg
niewłaściwych decyzji państwowych, wykraczających daleko poza dające się
usprawiedliwić granice błędu”13.
Warunki panujące w ośrodku należały do dobrych, a uwięzionych „towarzyszy”
traktowano na ogół zdecydowanie lepiej niż „ekstremę”. A jednak internowanie
musiało być dla nich szokiem. Mimo odsunięcia większości z nich od piastowania
ważnych funkcji w państwie, w dalszym ciągu identyfikowali się z peerelem i
„socjalizmem”, który sami wprowadzali.
Fakt ich internowania został wykorzystany przez władze głownie w sferze
propagandy. Andrzej Paczkowski zauważa: „Izolacja ≫prominentów≪ i ogłoszenie tego jednocześnie z listami internowanych ≫kontrrewolucjonistów≪ było kompletnym zaskoczeniem dla opinii społecznej, dosyć dobrze
komponowało się z niektórymi elementami obecnymi w propagandzie rządowej już od
sierpnia 1980 r.: wskazywaniem kozłów ofiarnych i wpajaniem przekonania, że
przyczyną kryzysu są błędy – a nawet przestępstwa – konkretnych ludzi władzy,
nie zaś system. Izolowanie tych ludzi miało też dodatkowo uzasadnić
internowanie działaczy ≫Solidarności≪ oraz stworzyć władzy możliwość przedstawiania się jako rządy sprawiedliwsze
i tępiące zło bez względu na to, kto je wyrządził. Decyzja o internowaniu ≫prominentów≪ była, bez wątpienia, cynicznym chwytem socjotechnicznym, szytym może zbyt
grubymi nićmi [...] po pewnym czasie, gdy minął efekt propagandowy, okazała się
niewygodna czy nawet krępująca dla ekipy gen. Jaruzelskiego”14. Planowany
proces Edwarda Gierka nie został przeprowadzony, aczkolwiek zachowany w
archiwum IPN projekt aktu oskarżenia15 jasno wskazuje, jakie kierunki
ewentualnych rozliczeń z poprzednią ekipą proponowało otoczenie gen.
Jaruzelskiego16.
Służba
Bezpieczeństwa zawsze czujna
Warto
pamiętać, że funkcjonariusze SB w ośrodkach odosobnienia przez cały czas
prowadzili swoje „gry operacyjne”. Metody były rożne: podsłuchy w celach,
skłócanie współwięźniów, wprowadzanie tajnych współpracowników do cel,
werbowanie nowej agentury. Praca bezpieki była o tyle łatwiejsza, że wśród
grona internowanych działaczy znaleźli się oddani współpracownicy reżimu. W
wielu przypadkach nie możemy tutaj mówić o niewinnych ofiarach.
Przykładowo
po spotkaniu z Bernardem Koleśnikiem (TW „Marek Walicki”) ppor. Andrzej Anklewicz
notował: „TW jest zadowolony, że siedzi. Uważa, że działa to na jego
korzyść”17.
Do tej pory
prowadzono stosunkowo niewiele badań nad liczbą internowanych agentów SB, nie
ulega jednak wątpliwości, że takie sytuacje nie należały do rzadkości. Bezpieka
chciała zapewne w ten sposób uzyskać kilka ważnych (z jej perspektywy) efektów:
uwiarygodnić swoich informatorów w danym środowisku, a także uzyskać przez to
dopływ informacji oraz wpływ na inwigilowane środowiska. Niestety, zagadnienie
funkcjonowania SB w ośrodkach odosobnienia nie zostało w sposób należyty
zbadany, stąd trudno wyciągać bardziej zdecydowane
Wnioski.
Warto jednak
pamiętać, że wraz z autentycznymi działaczami związkowymi i opozycyjnymi
siedzieli w celach konfidenci, których działalność była przez SB wysoko ceniona.
Wymienić by można tutaj m.in. wspomnianego Bernarda Koleśnika, Lesława Maleszkęczy
Krzysztofa Gąsiorowskiego.
Wiadomo, że
w pierwszym miesiącu stanu wojennego SB pozyskała do współpracy 866 internowanych,
z czego 723 w charakterze tajnych współpracowników, 140 kontaktów operacyjnych oraz
3 konsultantów.
Efektywność
pozyskań przez SB była w tym czasie bardzo wysoka.
Z
przytaczanego dokumentu wynika, że pozyskanie 866 osobowych źródeł informacji (OZI)
było efektem przeprowadzenia przez esbeków 1045 tzw. dialogów operacyjnych;
innymi słowy, 90 proc. takich „dialogów” kończyło się – według funkcjonariusza
SB – sukcesem.
Ponadto w
tym samym czasie SB założyła 650 spraw ewidencji operacyjnej dotyczących osób
objętych akcją „Klon” (podejrzewane o „wrogą” działalność)18.
Późniejszy
okres nie był dla esbeków aż tak dobry. Do końca maja 1982 r. przytaczane liczby
wzrosły, ale już nie w tak lawinowym tempie.
Założono
1281 spraw operacyjnych oraz pozyskano do współpracy 1419 internowanych (1143
TW, 271 KO i 5 konsultantów)19.
Wydaje się,
że przez kolejne miesiące liczby te znacząco nie wzrosły, aczkolwiek trzeba
sobie uzmysłowić, że esbecy zakwalifikowali około 15 proc. internowanych jako
swoje osobowe źródła informacji.
Do liczb
tych należy pochodzić jednak ostrożnie. Warunki istniejące w „internacie”
(izolacja, tęsknota za rodziną, stan niepewności, niekiedy stany depresyjne itp.)
sprzyjały deklaracjom o współpracy, a esbecy skrzętnie wykorzystywali chwile
słabości.
Jednak
pozyskania w warunkach ekstremalnych, a takimi były ośrodki odosobnienia,
rzadko owocowały naprawdę cennymi werbunkami. Część internowanych, gdy tylko
opuściła ośrodek
odosobnienia,
nie podejmowała dalszych kontaktów z SB.
Większą
skalę miała akcja wymuszania na internowanych podpisywania tzw. deklaracji lojalności.
W pierwszych
miesiącach był to warunek zwolnienia. Mimo wielu kontrowersji podpisywanie
zobowiązania o „przestrzeganiu porządku prawnego PRL” nie było przez
internowanych postrzegane jako forma współpracy z SB, ale jedynie metoda na
opuszczenie „internatu”.
Do 20
stycznia 1982 r. podpisało je 2976 osób, a na koniec maja 1982 r. liczba ta sięgnęła
5649 osób.
Jednak w tym
przypadku dotyczy to osób objętych akcją „Klon”, a więc nie tylko
internowanych.
Warto
wspomnieć, że za odmowę podpisania deklaracji lojalności internowano do końca
maja 1982 r. ponad 200 osob20.
Emigracja
niepokornych
W marcu 1982
r. SB rozpoczęła akcję namawiania internowanych do emigracji. W krajach komunistycznych
pozbywanie się „elementu wichrzycielskiego” nie było nowością. Warto pamiętać,
że już od 1977 r. w Czechosłowacji miejscowa policja polityczna prowadziła
akcję pozbywania się z kraju dysydentów. Nosiła ona znamienny kryptonim:
„Czyszczenie szamba”.
Bardziej
znana jest akcja przeprowadzona na Kubie przez Fidela Castro.
Wiosną 1980
r. ogłosił on, że usuwa straże pilnujące ambasadę Peru w Hawanie, co w ciągu
paru dni spowodowało wejście na jej teren około 10 tys. Kubańczyków. Jednak
prawdziwa fala emigracji nastąpiła w paru następnych miesiącach. Na statkach
dostarczanych przez kubańską diasporę z USA oraz naprędce sklecanych barkach na
Florydę dotarło ponad 100 tys. osób21.
Zajmujący
się tematyką emigracji Dariusz Stola przypomina, że dla Jaruzelskiego i
Kiszczaka pomysł „nakłaniania” internowanych do emigracji nie był nowy. Rok
wcześniej, w marcu 1981 r., ambasador PRL w Waszyngtonie miał sondować reakcję
Zbigniewa Brzezińskiego – ówczesnego doradcy prezydenta USA – na pomysł wyjazdu
na zagraniczne stypendia 50–70 najważniejszych opozycjonistów. Nie został on
jednak zrealizowany22.
Rok później
sytuacja była inna. Ludzie trzymani w zamknięciu i niepewni swego dalszego losu
byli bardziej skłonni do emigracji. Oficjalna prasa informowała, że internowani
mogą opuścić kraj bez przeszkód, aczkolwiek gen. Jaruzelski w rozmowie z
sowieckim marszałkiem Wiktorem Kulikowem narzekał: „[...] byłoby dobrze, gdyby
część ≫bandziorów≪ uciekła na
Zachód. Szkoda, że nie mamy wspólnych granic z państwami kapitalistycznymi. Niechby
uciekło kilka tysięcy [...] wtedy byłoby nam znacznie łatwiej”23.
Ludzie
namawiani przez funkcjonariuszy SB do wyjazdu stawali przed jedną z
najważniejszych decyzji w życiu. Jeden z internowanych opisywał to tak:
„[...] od dłuższego już czasu trwa w obozie dyskusja nad
kwestią ewentualnych wyjazdów zagranicznych. Coraz więcej osób rozważa tę
możliwość. Mają nadzieję, że tą drogą uzyskają zdjęcia nakazu internowania. Na
tym tle wyraźnie zarysowały się dwa przeciwstawne stanowiska: jedni – których jest
zdecydowana większość – w ogóle nie widzą swego życia z dala od Polski, drudzy,
przewidując długotrwały okres stanu wojennego, uważają, że wyjeżdżając z kraju,
osłabi się nacisk społeczeństwa na uwolnienie internowanych, co ułatwi władzy
wyjście z tej trudnej prestiżowo sytuacji. Oprócz tych zasadniczych przesłanek
są również bardziej prozaiczne, jak skorzystanie z możliwości urządzenia się –
jak sądzą chętni do wyjazdów – za granicą. Od wielu dni jest to temat numer
jeden”24.
Osoby, które
zdecydowały się na emigrację, otrzymywały de
facto bilet w jedną stronę (w paszporcie
organy paszportowe MSW umieszczały zapis: „prawo jednokrotnego przekroczenia granicy”).
Według danych przytaczanych przez Dariusza Stolę i Andrzeja Paczkowskiego do
końca 1982 r. (a więc w okresie istnienia ośrodków odosobnienia) wnioski o
umożliwienie wyjazdu złożyło 1387 internowanych; na wyjazd zdecydowało się
jednak znacznie mniej. Paszporty pobrało jedynie 921 osób, a dokumenty MSW
podają rożne liczby wjeżdżających (300–500 osób)25. Według Systemu Ewidencji
Ruchu Paszportowego (SERP) prowadzonego w MSW do 25 listopada 1983 r. kraj
opuściło 770 internowanych wraz z 1442 członkami rodzin, z czego zdecydowana
większość wybrała jako miejsce docelowe USA (237 osób), RFN (158) oraz Francję
(154)26. Władze z ulgą pozbywały się „wrogiego elementu” i zgodnie z
poczynionymi obietnicami niemal wszystkie wnioski o wyjazd rozpatrywane były pozytywnie.
Dane Biura Paszportów MSW mówią o 96 proc. pozytywnych decyzji dotyczących internowanych.
Jest to o tyle zaskakujące, że w kategorii określonej przez władze jako „opozycyjni
działacze polityczni” odsetek ten wynosił jedynie 64,8 proc.27
Jak znaczna
była to strata dla podziemnej „Solidarności”, obrazują poniższe liczby: zgodę na
wyjazd uzyskało 36 członków Komisji Krajowej, 229 (wedle danych Biura
Paszportów MSW – 299) członków zarządów regionów i 527 członków komisji zakładowych
(wedle danych Biura Paszportów MSW – 741). Ponadto dane Biura Paszportów MSW
mówiły o wyjeździe 46 rolników zaangażowanych w działalność związkową oraz 61
członków Konfederacji Polski Niepodległej, 35 osób związanych z KSS „KOR” oraz
33 związanych z Niezależnym Zrzeszeniem Studentow28.
*
* *
Ostatnie
osoby opuściły ośrodki odosobnienia w przeddzień świąt Bożego Narodzenia 1982
r.
Do tego
czasu przewinęło się przez nie 8728 mężczyzn i 1008 kobiet.
Jednak nie
wszyscy zostali zwolnieni do domów.
Niektórym
władze zmieniły internowanie na tymczasowe aresztowanie i pozostawiły ich w
więzieniach do czasu procesu.
Nie była to
mała liczba.
Taki zabieg
zastosowano wobec 424 osób, m.in. Andrzeja Gwiazdy, Seweryna Jaworskiego,
Karola Modzelewskiego, Grzegorza Palki, Andrzeja Rozpłochowskiego, Jana
Rulewskiego oraz Mariana Jurczyka.
Wymienioną
grupę oskarżono o „próbę obalenia ustroju Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej”.
Ostatecznie śledztwo zostało umorzone na mocy amnestii z 21 lipca 1984 r.
1 Stan wojenny w dokumentach władz PRL (1980–1983), oprac. B. Kopka, G. Majchrzak, Warszawa
2001, s. 13.
2 AIPN Rz, 060/436, t. 1, Notatka
służbowa, 17 X 1981 r., k. 35–35v.
3 Solidarność podziemna 1981–1989, red. A. Friszke, Warszawa 2006, passim; H. Dominiczak,
Organy bezpieczeństwa PRL 1944–1990. Rozwój i
działalność w świetle dokumentów MSW, Warszawa
1997, s. 354; J. Holzer, K. Leski, Solidarność w podziemiu, Łódź 1990, s. 30 i nast.
Stan wojenny w Małopolsce w relacjach świadków, oprac. Z. Solak, J. Szarek, Krąków 2001,
s. 141.
5 A. Paczkowski, Wojna polsko-jaruzelska. Stan wojenny w Polsce 13 XII
1981–22 VII 1983, Warszawa
2006, s. 90–93; Internowałem, „Życie Przemyskie” 1989, nr 50, s.
7; G. Wołk, Na białe niedźwiedzie, „Nasz Przemyśl” 2007, nr 2, s. 9; idem, Ośrodki odosobnienia w Polsce południowo-wschodniej
(1981–1982), Rzeszów 2009, s. 20–24.
6 G. Wołk, Ośrodki odosobnienia dla internowanych [w:] Encyklopedia
Solidarności. Opozycja
w PRL 1976–1989, t. 1, red. nacz. M. Łątkowska,
Warszawa 2010, s. 338.
7 W. Zabłocki, Stan wojenny w Małopolsce, Krąków 1994, s. 128–129.
8 Zob. Kwidzyn. W niewoli brata mego… Stan wojenny –
wspomnienia, refleksje, oceny, oprac.
B.K. Gołąb, W. Kałudziński, Olsztyn
2005; Internowani
w Iławie (1981–1982), zebrał i oprac. W. Kałudziński,
Olsztyn 2006; M. Stankiewicz, Bili internowanych, staną przed sądem, „Rzeczpospolita”,
23 IX 2008, s. A28.
9 Zob. G. Wołk, Ośrodki odosobnienia w Polsce południowo-wschodniej…, s. 95 i nast.
10 AIPN Rz, 060/436, t. 2,
Szyfrogram ministra spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka do
wszystkich komendantów ośrodków
odosobnienia, 27 XII 1981 r., k. 65.
11 J. Rolicki, Edward Gierek: Przerwana dekada. Wywiad rzeka, Warszawa 1990, s. 247.
12 AIPN, 1585/6361, Tezowa
informacja polityczno-operacyjna za okres 13.12.1981 – 1.04.1982 r.,
k. 23–24.
13 Ibidem.
14 A. Paczkowski, op. cit., s. 97–98.
15 P. Gontarczyk, Projekt aktu oskarżenia przeciwko Edwardowi Gierkowi.
Przyczynek do obrazu
funkcjonowania elit politycznych PRL, „Glaukopis” 2007–2008, nr 9–10, s. 378–388.
16 Zob. D. Wilczak, Sekretarze na spacerniaku, „Newsweek” dostęp online 15 XI 2011.
17 AIPN, 00328/664, t. 6, Informacja operacyjna TW „Marek
Walicki”, 6 I 1982 r., k. 56.
18 AIPN, 1585/4407, Zestawienie wyników działań operacyjnych
„Jodła” i „Klon”, 13 XII 1981 r.–
20 I 1982 r., 22 I 1982 r., k. 22–23.
19 Ibidem, 13 XII 1981 r.–31
V 1982 r., 6 VI 1982 r., k. 168–169.
20 Ibidem, 13 XII 1981 r.–20
I 1982 r., 22 I 1982 r., k. 22–23.
21 D. Stola, Kraj
bez wyjścia? Migracje z Polski 1949–1989, Warszawa 2010, s. 317–318; T. Grabiński,
Za
czyszczenie szamba,
„Gazeta Wyborcza”, 13 II 2002, nr 37.
Fot. T. Bigos
Na spacerniaku
22 D. Stola, op.
cit., s. 315.
23 A. Dudek, „Bez
pomocy nie damy rady”,
„Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” 2009, nr 12
(107), s. 98.
24 J. Mur [A. Drzycimski, A. Kinaszewski], Dziennik
internowanego. Grudzień 1981 – grudzień
1982, Gdańsk–Warszawa
1989, s. 82.
25 D. Stola, op.
cit., s.
317–319; A. Paczkowski, op. cit., s. 96–97.
26 AIPN, 0825/1, Notatka zastępcy naczelnika Biura
Paszportów MSW w sprawie emigracji internowanych,
30 XI 1983 r., k. 19.
27 Ibidem, Informacja Biura
Paszportów MSW dotycząca wyjazdów do krajów kapitalistycznych
osób internowanych, opozycyjnych działaczy polskich i osób z
przeszłością kryminalną,
17 XII 1983 r., k. 3–4.
28 G. Wołk, Ośrodki
odosobnienia w Polsce południowo-wschodniej..., s. 62; A. Paczkowski,
op. cit., s. 96–97; D. Stola, op. cit., s. 319.
Na spacerniaku
Trzeba wrócić do cel
Internowani uczcili drugą rocznicę
podpisania porozumień sierpniowych
Cela Leszka Waliszewskiego
Rysunek w celi członka KPN
„Solidarność” była wolna nawet w
celi więziennej
Ośrodek
odosobnienia w Zakładzie Karnym w Uhercach
„16 XII 1981
– Nie zapomnimy KWK Wujek”
Wpis sporządzono na podstawie publikacji IPN zawartej w pliku o sygnaturze 1-34121.PDF, który jest do pobrania ze strony IPN pod podanym niżej linkiem do materiału źródłowego, która w postaci oryginału oraz kopii można przeczytać bez pobierania na dysk pliku PDF tutaj: KLIK i czytamy w oryginale! lub Kopia: KLIK i czytamy!
========================================================================
W sierpniu 2013 roku powyższe opracowanie IPN zamieściłem na byłych Niepoprawni.pl w "Polecankach", po wcześniejszym zapowiedzi w jednym z moich komentarzy.
Po jej publikacji stała się rzecz nieprawdopodobna, bo w postaci ponownie spakowanej do pliku PDF ukazała się dzień później na innej stronie. co mnie bardzo zaskoczyło i zdziwiło, lecz o tym napiszę w kolejnym moim wpisie w którym opublikuje moje wiadomości wysłane w tej sprawie do innych Blogerów z byłych Niepoprawni.pl dotyczące tego opracowania IPN i jego ukrywania.
Podam linki do źródeł, a w tym link do usuniętego tekstu z Niepoprawni.pl, pod którym w moim komentarzu zapowiadałem publikację opracowania IPN w polecankach, której treść bardzo komuś nie przypadła do gustu.
Dziś już się domyślam dlaczego i komu, lecz o tym napiszę już w moim komentarzu pod tekstem, po potwierdzeniu u źródła informacji, które do mnie dotarły od jednego ze znanych działaczy I Solidarności z woj, gdańskiego.
Obibok na własny koszt
PS
Za malutki napis na ścianie celi w Areszcie Śledczym nie tylko dostawało się solidny oklep ale i lądowało się w karcerze minimum na tydzień, że o innych represjach nie wspomnę. Za takie malowidła, raczej ich autor mógłby już więzienia o własnych silach nie opuścić.
Ba, ja nawet nie mogłem spotkać się z księdzem, bo nie otrzymałem na to zgody SB, na co posiadam dowód, który już dawno temu upubliczniłem, że o jakimś życiu kulturalnym nie wspomnę, bo ono kończyło się w zamkniętej przez 23 godziny na dobę celi.
Onwk.
Moja Polecanka z dnia 21 Sierpnia 2013 roku z godz. 19:52 na byłych Niepoprawni.pl o internowanych, pod którą nie znalazł się nikt kto by się odważył na komentowanie.
OdpowiedzUsuńDziwne, prawda?
http://niepoprawni.pl/polecanka/grzegorz-wolk-ipn-internowanie-dzialaczy-opozycji-w-stanie-wojennym
Tymczasem dzień wcześniej w dniu 20 sierpnia 2013 roku tj. nim opublikowałem tę Polecankę w moim komentarzu, to napisałem i zapowiadałem m.in. przyszły wpis w „Polecanki” na byłych Niepoprawni.pl dotyczący internowany i zacytowałem jej fragment.
W związku z tym, że wpis kłamcy został z byłych Niepoprawni usunięty, lecz ja pozwoliłem sobie wykonać kopię i uzupełnić kopią Google dostępną w sieci internetowej i zamieściłem ten usunięty wpis na moim blogu TU:
http://obiboknawlasnykoszt.blogspot.com/2013_08_01_archive.html
http://obiboknawlasnykoszt.blogspot.com/2013/08/usuniety-wpis-z-komentarzami-z.html
Dzień po mojej publikacji w dniu 22 sierpnia 2013 roku ukazał się wpis na stronie byłych działaczy WZZW, lecz całkiem w innej bardzo okrojonej formie, który wyglądał tak:
INTERNOWANIE DZIAŁACZY OPOZYCJI W STANIE WOJENNYM ☚◙◙◙ polecam !
Posted in ■ historia, ■ odkłamujemy HISTORIĘ by Maciejewski Kazimierz on 22 Sierpień 2013
Do wprowadzenia stanu wojennego władze przygotowywały się niezwykle skrupulatnie. Tworzono listy osób przeznaczonych do internowania, z których najstarsza pochodzi z 28 października 1980r., czyli z ponad roku przed ogłoszeniem stanu wojennego.
https://wzzw.files.wordpress.com/2013/08/na-spacerniaku.jpg?w=720&h=503
Internowanie działaczy „Solidarności” i opozycji było jedną z najpoważniejszych operacji stanu wojennego.
Nie była to akcja jednorazowa, przeprowadzano je przez cały rok 1982.
INTERNOWANIE 1-34121 IPN
Grzegorz Wołk • ipn.gov.pl
https://wzzw.wordpress.com/2013/08/22/internowanie-dzialaczy-opozycji-w-stanie-wojennym-%E2%98%9A%E2%97%99%E2%97%99%E2%97%99-polecam/
Raczej nikomu się ta publikacja IPN się nie przyśniła ot tak, lecz była pochodną mojej publikacji na byłych Niepoprawni.pl, która wróciła do pliku PDF, czyli została jakby spakowana, bo odsyłająca do linka z plikiem PDF.
Co w tej publikacji IPN, którą przekształciłem do pliku tekstowego tak bardzo zaniepokoiło redakcję strony WZZW?
Bloger i komentator oraz wieloletni kolega @jazgdyni vel. Janusza Kamińskiego dziś o tym gdyńskim kłamcy, łajdaku, mitomanie od martyrologii rodzinnej (syn tytana pracy na rzecz PRL i LWP, dekownika i budowniczego PRL), chamie, człowieku bez zdolności honorowych, złodzieju mojej tożsamości internetowej napisał że nadto to był też czerwoną świnią, bo był w PZPR.
OdpowiedzUsuńCytuję za @lju:
lju: MS, fajnie że jesteś - a ty co sądzisz o zakazaniu uczczenia pamięci o Rotmistrzu Pileckim przez ukraińskie władze? Mam nadzieje, że napiszesz coś własnego w tej kwestii, bo oskarżano cię dość często o plagiat... Napisz mi gdzie widzisz sowietów, masz na myśli Jazgota, który powtarza brednie Senyszyn? Był w PZPR, to w sumie wyjaśnia "jego" poglądy.
Źródło: http://niepoprawni.pl/shoutbox
©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :). <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle - blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę.
Ta czerwona świnie jest kolegą klubowym Lecha Zborowskiego, bo do klubu łajdaczych spadów dołączył składając publiczną deklaracje na Nasze Blogi, a ponadto zdradzając i denuncjując mnie tej gdyńskiej kanalii, co każdy może przeczytać w opublikowanej radosnej twórczości konfidenta z Gdyni, który zadenuncjował publicznie konfidenta z Bostonu.
Dowód na to, że Lech Zborowski w maili mnie zdradziła i na mnie zakablował nie pytany do czerwonej świni z Gdyni:
http://niepoprawni.pl/blog/jazgdyni/obibok-na-wlasny-koszt-koledzy-sie-go-bali
http://obiboknawlasnykosz.blogspot.com/
Lech Zborowski poza tym jest kłamcą, manipulantem, dezinformatorem, paszkwilantem, człowiekiem bez zdolności honorowych, którzy poważył się swoje łgarstwa i paszkwile podeprzeć trumną Mojej zmarłej śp. mamy z która raczyła sobie tańczyć na Nasze Blogi i mnie Jej trumną okładać dla uwiarygodnienia swojego załganego paszkwilu nie godnego istoty ludzkiej.