czwartek, 26 lutego 2015

Dziś niezbędny jest Ogólnopolski Ruch na rzecz Demokracji Bezpośredniej - nie korpus wyborczy



Być może to ja się mylę, lecz uważam, że dziś tu i teraz nie mamy czasu na żadne korpusy wyborcze, które w ramach kontroli całego procesu wyborczego mogą pełnić jedynie funkcję uzupełniającą, bo w każdym bądź razie już nie istotne ani nie kluczowe, tak jak uważają to ci wszyscy, który usiłują korpus dopiero powołać.
Dość tymczasowości i akcyjności, która zawsze szła w gwizdek bez jakichkolwiek widocznych i perspektywicznych efektów.
Dziś potrzebna jest masowa i ogólnopolska instytucja społeczna, która nie będzie tymczasową pod potrzebę chwili – wyborów czy to prezydenckich czy parlamentarnych w 2015 roku.
Dziś potrzebny jest ogólnopolski ruch na rzecz demokracji bezpośredniej, a nie jakieś pospolite i tymczasowe akcje powoływane ad hoc, a tym bardziej takie, które obarczone są od poczęcia przyszłymi waśniami, załganiem, obłudą i iluzją rzekomego zwycięstwa wyborczego, bo ktoś tam będzie patrzył na liczących głosy, ktoś, kto karty wyborczej nie będzie mógł nawet dotknąć.
Korpus będzie to jak zwykle chimeryczny potworkiem rzekomej ochrony rzekomych wyborów, które nawet z głosowaniem nie mają prawie nic wspólnego, bo nikt głosów już nawet ich nie liczy, lecz drukuje z góry ustalony i uzgodniony wynik wybiórczy.
Casus wyśmiania 130 tysięcy głosów, które nawet nie zainteresowały w pełni dyspozycyjny sąd sterowany ręcznie przez reżim jest jawnym i czytelnym przekazem o tym, czym są te rzekome pseudo wybory i czym na pewno już w III RP one nie są.
Niestety mamy pecha, bo mamy jedynie rzekomo wolną Polskę i podobnie mamy rzekomą jedną partię opozycyjną, a tymczasem nie mamy ani jednego ani drugiego.
Ba, nie mamy nawet wróbla na dachu, bo Nasz dom Polska, od piwnicy aż po sam dach płonie, a i ani jednego strażaka gotowego ten pożar gasić w tej upodlonej kolonii pogorzelcy już nie uświadczą.
Partia opozycyjne, o której myślę nie była i nie będzie zainteresowana powstaniem takiego masowego ogólnopolskiego ruchu na rzecz demokracji bezpośredniej, bo taki masowy ogólnopolski ruch byłaby śmiertelnym zagrożeniem dla tej partii, która jest za zachowaniem dotychczasowej egzystencji i trwanie na okupowanych od dziesiątek lat pozycjach jedynej partii opozycyjnej, w której tak wiele ludzi pokładało przez kilkanaście lat swoje nadzieje i jej zawierzyło w dosłownie w ciemno.
Tymczasem ona swoimi projekcjami i przedstawianymi Polakom mirażami przyszłych zwycięstw wyprowadziła Nas Polaków na chaszcze i manowce, na które już wielokrotnie w minionych kilkunastu latach dotarliśmy nie osiągając jakiegokolwiek namacalnego i realnego celu ani tym bardziej zwycięstwa.
Tymczasem ta sama POokrągłostołowa i systemowa partia opozycji nauczyła się żyć i to dostatnio na Nasz Polaków koszt niezgorzej od łajdaków, którzy nieustannie Polskę okupują od września 1939 roku.
Nauczyli się dostatnio żyć na koszt prawych, uczciwych, naiwnych i łatwowiernych Moich Rodaków, których oni z bezwzględną premedytacją zaczęli prowadzać po kolejnych manowcach, a przy tym obiecując po raz kolejny swoje iluzje, zwidy i miraże nie do dosięgnięcia za Ich życia.
Dlatego też ja przestałem się łudzić i poczynając od 2104 roku przestałem brać udział w hucpie nazywaną wyborczą, w której bezmyślne i bezrefleksyjne trwanie jest trwanie na pozycji zaprzaństwa i zdrady Polski.
Jestem człowiekiem walki i czynu, a nie czczego gadania po próżnicy, które od kilkunastu lat serwuje mi przez kilkanaście już lat te jedyna i rzekoma partia opozycyjna, której jedyną zasługą jest pielęgnowanie i konserwacja umów z Magdalenki i okrągłego stołu, przy którym po dziś dzień pożywiają się razem z reżimem PRL Bis.

Obibok na własny koszt

 
PS
W 2010 r. w Moskwie B. Komorowski spacerował pod rękę z W. Jaruzelskim z PZPR, a w 2015 r. w Kijowie z R. Czarneckim z PiS. W końcu dwóch z „charyzmą” to nie jeden, prawda?
Onwk.

PPS
Komentarz @JerzyJJ:

 Fakt, że Islandię „pozamiatano” i nie urządzono cyrku jak z Grecją jest więcej niż zastanawiający, warto się dogrzebać do prawdy. Islandia jest o tyle specyficznym krajem, że nie stanowi żadnej większej atrakcji ani ekonomicznej, ani surowcowej, ani też turystycznej, w każdym razie nie takiej jak Grecja. 
Idealnie nadawał się ten kraik na przetestowanie mechanizmu „Dług” i być może idealnie została wpadka zakamuflowana. Islandczycy sprawili, że rząd, który aprobował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem aktualnie "przerabianym" przez Grecję podał się w komplecie do dymisji! 
Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii. 
Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji. 
I to wszystko w pokojowy sposób. 
To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania. Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione? 
Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii? 
Oto krótka chronologia faktów: 
Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii, Glitnir Banku, w wyniku czego giełd zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju. 
Styczeń 2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu, a następnie przedterminowe wybory. 
Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent. 
W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji. 
Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie. 
Luty 2010 roku: prezydent Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się za niespłacaniem tego długu. 
W międzyczasie rząd zarządził sądowe dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia do zaistniałego kryzysu. 
Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii. 
W tym kryzysowym momencie zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję uwzględniającą nauki z dopiero co "przerobionej lekcji". 
W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli wolnych od przynależności partyjnej spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej "25%u2033 - poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej - była pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach przygotowanej przez nią "Magna Carty". 
Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu? 
Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiście - NIE! 
W ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając się Systemowi. 
Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego, co się stało, i uczynić z tego "legendę" przekazywaną z ust do ust. 
Póki co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno informacyjnej służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych korporacji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.