niedziela, 9 listopada 2014

Moja Mama właśnie odeszła na wieczną służbę Bogu

Moja Mama właśnie dziś, 9 listopada 2014 roku około godziny 1:15 w nocy odeszła na wieczną służbę Bogu.



Panie, Boże Wszechmogący, ufając Twemu wielkiemu Miłosierdziu zanoszę do Ciebie moją pokorną modlitwę: wyzwól duszę Twojej Służebnicy od wszystkich grzechów i kar za nie.

Niech święci Aniołowie jak najprędzej zaprowadzą ją z ciemności do wiekuistego światła, z karania do wiecznych radości.

Przez Chrystusa, Pana Naszego.

Amen.






Wieczny odpoczynek racz Jej dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj Jej świeci.
Niech odpoczywa w pokoju.

Amen.

Moja śp. Mam bardzo lubiła oglądać tę fotografię wykonaną w roku 1968 w Pińsku, w którym mieszkała jej śp. Siostra, która pokochała Polesie i pińskie bagna i błota do tego stopnia, że nie chciała stamtąd wyjeżdżać do Polski, a właściwie PRL. Miała wówczas 40 lat.


Nasza śp. Mama z Moją Siostra i mną we własnej osobie pierwsza połowa lat 50. XX wieku. Stoimy po częściowo zniszczonej szkole, którą w okresie między dwiema wojnami światowymi wybudowała Nasza śp. Babcia, działaczka społeczna i gospodarcza, która miała jak to się mówi jaja, w przeciwieństwie do Naszego śp. Dziadka, który za to miał wenę i tworzył pieśni kościelne i psalmy, które są w użyciu po dzień dzisiejszy.


Niżej z całą rodzinką, w tym z siostrą i bratem, budowniczym gdańskiego pomnika Poległych Stoczniowców Gdańska w grudniu 1970 roku.


Brat (budowniczy pomnika) z siostrą przy budynku szkoły wybudowanej przez Naszą śp. Babcię.


 Nasza śp Mama z Moją Siostra i mną we własnej osobie pierwsza połowa lat 50. XX wieku.


Nasza Śp. Mama, Nasz śp, Brat, otruty w dniu 17.04.2012 r., którego trzymam na plecach i Moja Siostra, wiosna 1960 roku.

Posiadam fotografie z roku 1954 gdy Nasza śp. Mama klęczy przy grobie swojego Taty, a Naszego śp. Dziadka. Obok stoi Moja Siostra w stroju krakowskim, oraz Nasza śp. Babcia, działaczka społeczna w okresie budowy polskiej państwowości po 1918 roku, która trzymam mnie na rękach.
 Klęcząc zapewne nie przypuszczała, że klęczy przed swoim własnym grobem, w którym wkrótce spocznie.

Nasza śp. Mama będzie tam pochowana w Naszym grobie rodzinnym obok swoich Rodziców, Brata i syna, a Naszego śp. Brata, otrutego w dniu 17 kwietnia 2012 roku.


 Który napisał z Aresztu Śledczego w stanie wojennym do swojej i Naszej Matki tak jak wyżej.

W tym samym dniu mieliśmy z Moim śp. Bratem wykonane te dwie podkolorowane fotografie w szkole podstawowej w latach 60. XX wieku.





Moja śp. Mama w błogosławionym stanie ze mnę i z Moją Siostrą latem 1953 roku.

                                                                     R. I. P.


Grób Mojego śp. Dziadka - 1954 r.; grób Mojego śp. Wujka - 1966 r.; grób Mojej śp. Babci - 1980 r., grób Mojego śp. Brata - 2012; grób Mojej śp. Mamy - 2014 r.

Groby drugich dziadków i ich dzieci oraz bliskich jak i rodzeństwa są po sąsiedzku i zajmują spory obszar cmentarza, bo to na nim byli grzebani w większości członkowie mojej rodziny, która na cel utworzenia tego cmentarza przekazała nieodpłatnie na rzecz parafialnego cmentarza swoją prywatną ziemię z majątku.
Każdy spadkobierca donatorów ma prawo do bezpłatnego pochówku na tym cmentarzu oraz ich groby są zwolnione z wszelkich opłat na rzecz parafii, pod warunkiem mszy odprawionej w tamtejszym kościele parafialnym, lub innym, lecz obligatoryjnie przez tamtejszego proboszcza.
Uroczystości pogrzebowe Naszej śp. Mamy odbyły się w tamtejszym kościele parafialnym, co dopełniło rytuał zapisany w umowie darowizny gruntu pod utworzenie cmentarza parafialnego w XIX wieku.
Umowa jak widać obowiązuje i jest wykonywana w wieku XXI.
Pochówek Mojej śp. Mamy kończy pochówki z Jej linii spadkowej, bo ja z Moją Siostrą i naszymi rodzinami nie zamierzamy z przysługującego nam prawa skorzystać w przyszłości.
Prawo takie posiada rodzina Mojego śp. Wujka oraz dzieci i wnuki śp. Brata Mojej śp. Babci, ostatniej dziedziczki majątku, z którego wykrojono część gruntu na ten cmentarz parafialny.


                                                                R. I. P.

Panie, Boże Wszechmogący, ufając Twemu wielkiemu Miłosierdziu zanoszę do Ciebie moją pokorną modlitwę o wyzwolenie duszy Twojej Służebnicy od wszystkich grzechów i kar za nie.

Niech święci Aniołowie jak najprędzej zaprowadzą ją z ciemności do wiekuistego światła, z karania do wiecznych radości.

Przez Chrystusa, Pana Naszego.


Amen.




@Obibok na własny koszt


===============================

Aktualizacja po ataku na mój blog i usunięciu wszystkich fotografii.
Dziękuję kanalii lub kanaliom, którzy przesłali mi życzenia bym zdechła tak jak Mój śp. Brat otruty w kwietniu 2012 roku oraz bym się śpieszył i zdążył na ciepłe nóżki Mojej śp. Mamy.
Kim trzeba być by w tak nieludzki sposób się zachowywać w obliczu śmierci innych ludzi?
Onwk.

1 komentarz:

  1. Moja mama zmarła w dwa dni po opublikowaniu tekstu o zakłamywaczach historii i prawdy, a mimo to rzekomy "wybitny działacz WZZW" podpisujący się jako "Lech Zborowski" i legandujący się na prawego i uczciwego człowieka okazał się po prostu łajdakiem, kłamcą, manipulantem, dezinformatorem, paszkwilantem, który poważył się do uwiarygodnienia swojego ohydnego paszkwilu wyciągnąć trumnę Mojej zmarłej śp. Mamy.
    Ba, poczynił zarzut, ze nie mam klasy, bo rzekomo tekst o zakłamywaczach zamieściłem tuż po śmierci Mojej śp. Mamy, gdy tymczasem było wręcz odwrotnie, o czym każdy może się sam przekonać i wydać właściwą opinię o legendującycm się łajdaku, który ponadto okazał się zwyczajną qrwą , bo konfidentem.

    Tekst o zakłamywaczach był opublikowany w dniu 7 listopada 2014 roku.
    Teks informujący o śmierci Mojej śp. Mamy jak widać był/jest z 9 listopada 2014 r.

    Tak łajdak z Bostonu łgał publicznie mnie pomawiając o najohydniejsze przymioty charakteru, gdy tymczasem sam okazał się tancerzem z trumnami osób zmarłych, których wyciąga mimo tego, że zmarli nie mieli nic a nic wspólnego z zaistniałą sytuacją - moją publikacją.
    Tak zachowują się jedynie hieny cmentarne i kanalie najgorszego sortu, bo człowiek uczciwy, prawy i honorowy na to by się nie poważył.
    Tymczasem ten się okazał także konfidentem (muszę zajrzeć do archiwów IPN, bo być może ta konfitura na mnie donosiła już wcześniej, bo w stanie wojennym i szukał mnie razem z SB jako Mieszko II?), który nie pytany społecznie donosi i sprzedaje innych, którzy mu nieopatrznie zaufali i którzy wcześniej niezasłużenie jak widać otaczali ich nieuzasadnioną niczym atencją.

    Cwel się publicznie przecwelił z pomocą kolegi konfidenta z Gdyni.

    Kto się z kim zadaje ;ub zadawał, takim smrodem na całe życie trąca.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.