niedziela, 31 sierpnia 2014

Mój kolejny polski dzień w Gdańsku

Nie mogłem być w dniu 28 sierpnia 2014 roku na symbolicznym grobie w Gdańsku zamordowanej przez komunistów zbrodniarzy w gdańskim więzieniu niepełnoletniej sanitariuszki Danuty Siedzikówny ps. INKA.
Tak, więc zaplanowałem odwiedziny miejsc szczególnych związanych z INKĄ w dniu 29 sierpnia 2014 roku i tak też się stało, a zaplanowany harmonogram znacząco się rozszerzył m.in. w związku z bardzo ładną tego dnia słoneczną pogodą.
Ba, tak jakby ktoś pokierował czasem i moimi ścieżkami, na których poza jedną przemądrzałą osobą na Cmentarzu Garnizonowym, była zgorzkniałą nauczycielką, to inni spotkani tego dnia ludzie mi pomagali i sprzyjali, poza chamem klawiszem, który zasłaniał i zwlekał z odjazdem swoim gratem klawiszem spod tablic na murze gdańskiego więzienia, którego rzęcha jak i starego capa widać na moich fotografiach.
Gdy przybyłem na cmentarz, to w okolicy bramy wjazdowo/wejściowej na cmentarz żołnierzy „wyzwolicieli” radzieckich stał mały radiowóz z policjantami.
Widać na fotografiach jak stoi ukryty pod drzewem.
Gdy udałem się z zamiarem wykonania kilku fotografii stróżom sowieckich martwych „wyzwolicieli”, to ci zdążyli odjechać, bo najwidoczniej nie chcieli reklamy z ich facjatą w Internecie.
W pierwszej kolejności odwiedziłem kwaterę z symbolicznymi grobami INKI i ZAGOŃCZYKA, bo tak mi się ułożyła tego dnia trasa mojej patriotycznej wycieczki po Gdańsku.
Na cmentarzu uprzątnąłem z Ich symboliczne groby usuwając wypalone znicze oraz umyłem samą wodą płyty nagrobne wykorzystując do tego chusteczki higieniczne, bo niestety nie byłem przygotowany na sprzątanie grobów.
Ale w związku z tym, że jestem takim Mac Gajwerem i złotą rączką, to zawsze i w każdych okolicznościach potrafię dać radę i sprostać okolicznościom, jakie mnie zastały.
Przy okazji przetarłem tablice pamiątkowe na murze okalającym kwaterę Żołnierzy AK na Cmentarzu Garnizonowych, których fotografie można obejrzeć w moim albumie, o TU:
Po uprzątnięciu i umyciu nagrobków zapaliłem i postawiłem moje charakterystyczne znicze oraz zatknąłem małe flagi w barwach narodowych Polski z Orłem – model Made in China.
 Tak jak widać to na zaprezentowanych kilku fotografiach niżej,
Podobnie uczyniłem na obeliskach i pomniku kwatery żołnierzy AK, co uwieczniłem na moich fotografiach dostępnych pod podanym wyżej linkiem.
Kolejnym miejscem była tablica na murze więziennym gdańskiego więzienia, które jak zwykle są zasłonięte przez parkujące tam samochody jak nie policji to klawiszy z tego więzienia, jak ten, któremu zebrało się na prawie półgodziną rozmowę o 6 bochenkach chleba i jakimś jego smarowidle ze swoją lubą, akurat wówczas, gdy widział, że czekam na jego odjazd z tego miejsca w celu wykonania fotografii i zapalenia i postawienia tam mojego znicza.
Niestety nie ma tam i nie było innej możliwości opatrzenia tego miejsca moją mała flagą w barwach narodowych.
Kolejnym miejscem był gdański pomnik Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej, gdzie pozostawiłem małą flagę w barwach narodowych z orłem Made in China, przyciętą przeze mnie na wymiar już na miejscy, bo przycięcie i struganie zależne jest od możliwości jej ekspozycji.
 Następnym miejscem była gdańska Bazylika Mariacka, w której są dwie tablice z imieniem i nazwiskiem sanitariuszki INKI.
Tak się złożyło, że uzyskałem pomoc przy wejściu za kute ogrodzenie, tak, więc pod tablicą z żołnierzami „Łupaszki” - z czerwonego granitu - mogłem zapalić i postawić mój znicz, którego przez zamieszanie i przybycie dużej wycieczki zapomniałem sfotografować.
Za to ksiądz, który mi towarzyszył pozwolił mi umieścić małą flagę w barwach narodowych pod tablicą poświęconą imiennie śp. Danucie Śiedzikównie ps. „Inka”, którą można zobaczyć w albumie pod linkiem podanym wyżej.
Przy ksiądz mi towarzyszący poinformował mnie o nowo otwartej wystawie poświeconej pułkownikowi śp. Ryszardowi Kuklińskiemu w nawie przy Jego tablicy pamiątkowej, której fotografię publikowałem już wcześniej.
W albumie z moimi fotografiami można obejrzeć fotografie dotyczące tej wystawy poświęconej Pułkownikowi w gdańskiej Bazylice Mariackiej.
Zapraszam do obejrzenia.
Kolejnym moim celem był pomnik Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku i jego okolice, gdzie jest problem z zainstalowaniem choćby małych flag, bo nie ma możliwości na ich wetknięcie czy zaczepienie.
Główkuję na tym problemem nie od dziś.
Spróbuję na magnez, bo być może blacha nierdzewna jest felerna i jest podobna do stali na garnkach sprzedawanych w marketach, które są chrzczone zwykła stalą.
Następnie był pomnik poświecony ofiarom zbrodni ludobójstwa na Wołyniu, pomnik prałata ks. Henryka Jankowskiego i kościół Św. Brygidy w Gdańsku i sarkofag z ciałem prałata śp. Henryka Jankowskiego.
Tam stwierdziłem, że konstruktywna krytyka poskutkowała i zawitał nowy krzyż pod kościołem, o którym wcześniej pisałem i fotografie zamieszczałem na kilku portalach oraz na moim blogu.
Spod pomnika Obrońców Poczty i budynku Poczty Polskiej w Gdańsku zamierzałem kierując się do domu zahaczyć jeszcze o Dom Harcerza w Gdańsku by tam zainstalować dwie małe flagi przy tamtejszych tablicach pamiątkowych.
Tak też i uczyniłem.
Kilka fotografii w ramach fragmentu fotorelacji, bo całość można obejrzeć pod podanym linkiem.
Nie byłem przygotowany na postawienie tak wielu zniczy tego dnia wiec dokupiem takie czerwone sklane znicze jak widać na fotografii wyżej.
I dobrze, że je dokupiłem, bo w Bazylice Mariackiej wyrażono zgodę na postawienie tylko takich zniczy w szkle.
W Bazylice Mariackiej flagi przeze mnie tam zainstalowane w dniu 20 maja 2014 roku nadal tam były na swoim miejscy.
Pozostawiłem kilk kolejnych do wykorzystania przez gospodarza, tak uzgodniłem z księdzem.
Przy tablicy pamiątkowej pułownika Ryszarda Kuklińskiego była sposobność, a więc też dodałem flagę w barwach narodowych.
Gdy wracałem spod pomnika Poległych stoczniowców.
Tymczasem coś mnie tknęło pojechać jeszcze pod pomnik Poległych Stoczniowców Gdańska w grudniu 1970 roku, bo zostały (tak mi się jedynie zdawało) jeszcze małe niewykorzystane flagi, które mógłbym zainstalować w okolicy pomnika na płytach pamiątkowych.
Niestety, myliłem się, co do ilości flag, bo jak się okazało na miejscu pod pomnikiem, to została ostatnia mała flaga, którą zainstalowałem na drzewcu z fotografią śp. Anny Walentynowicz.
Ponadto, gdy tam przybyłem zobaczyłem masę medialnych terrorystów z różnych gadzinówek papierowych i szklano-ekranowych, którzy nastawiali mikrofony i kamery, tak by podsłuchać rozmowy obcych dla nic ludzi.
Taka widocznie jest dziś moda w kraju „Sorry, taki mamy klimat”.
W dniu 29.08.2014 roku pod pomnik i nowo-wybudowany rdzewiejący bunkier na pokaz świateł i wody w przeddzień otwarcia tego szpetnego okropieństwa zleciała się łże elita także z warszawski.
Tusk Vison Network & z cyferkami 24, PolSratu i zaprzyjaźnionej telewizji pałaszującej abonament, do którego płacenia zmuszają Polaków terroryści okupujący Polskę.
Widziałem m.in. Henryka Wujca, Andrzeja Celińskiego – czerwonego na ryjku z czerwonymi oczętami, tak jakby dopiero, co wstał z legowiska po nocnej biesiadzie w towarzystwie krzynki z gorzałą.
Turystów łonowych miejscowych i warszawskich widziałem mnogo, bardzo mnogo, bo ta nigdy nienażarta hałastra jemioły przylecieli nażreć się i nachlać darmowego jadła i gorzałki, a przy tym naśmiewając się i szydząc ze Stoczniowców, którym stocznie rozgrabili i zaorali dla takich ja ta i podobne bibki i rauty.
Widziałem m.in. prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza z córką, z którym nie miałem przyjemności ani ochoty się widzieć ani przywitać, bo i po co, prawda?
Odwiedziłem w końcu Panią Aleksandrę Olszewską z kiosku z pamiątkami, która tego dnia zastałem w jej kiosku przy bramie nr 2 nieopodal gdańskiego pomnika.
Przy okazji opowiedziałem młodym Polakom, którzy pracowali przy bunkrze o historii i o napisie na ramieniu krzyża, który wyciął szlifierką Mój Brata w grudniu 1980 roku, tak by historia nie umarła po Naszym odejściu, ludzi będących w przeważającej już mierze na swojej ostatniej prostej.
Gdy opowiadałem o minionych dziejach dla dwóch Pań i jednego Pana przed kioskiem z pamiątkami Pani Aleksandry Olszewskiej, stojąca obok ekipa Panoramy Gdańskiej przysłuchiwała się bacznie moim opowiadaniom, a być może skrycie mnie nagrywając, gdyż kamerę mieli ustawioną i nie jest wykluczone, że jednak skrycie i bez moje wiedzy oraz zgody mnie nagrywano.
Pani z tej telewizyjnej ekipy podeszła do nas i spytała mnie czy nie chciałbym udzielić jej wywiadu.
Oczywiście odmówiłem po tym jak w latach minionych ludzie m.in. z Panoramy Gdańskiej wielokrotnie mnie publicznie i w sposób ohydny i urągający wielokrotnie mnie pomawiali, a stawali w obronie nowych okrągłostołowych oszustów, kłamców i pospolitych złodziei, także.
Było to wówczas, gdy walczyłem z sitwą i mafią trójmiejską grabiącą mienie narodowe, a także wówczas, gdy oskarżano mnie w sądzie i publicznie o przyczynienie się do śmierci na zawał serca jednego ze złodziei, którego wyrzuciłem dyscyplinarnie z pracy, a sprawę grabieży mienia państwowego ogromnej wartości zgłosiłem do prokuratury.
Mój niespełna 11. letni syn słyszał o mnie w TV, a członkowie rodziny, znajomi mogli o tym przeczytać w lokalnych szmatławcach, że jestem osobą odpowiedzialną za śmierć człowieka, nie ważne ze tenże był łotrem i złodziejem ich mienia wspólnego.
Tak, więc terrorystów z Panoramy Gdańskiej nie usatysfakcjonowałem, bo wiem, pomny swoich doświadczeń z przeszłości, że powycinają i tak zmanipulują moją wypowiedź, że to ja jestem wstecznikiem, pieniaczem i oszołomem, tak jak bywało to wcześniej.
Niech oni manipulują wypowiedziami innych, lecz nie moimi, bo na to to mojej zgody było i jest nadal brak.
Gdy się żegnałem z dwiema Paniami i Panem, to Pani Aleksandra Olszewska, z która też się pożegnałem kolejny tego dnia raz, powiedziała do moich słuchaczy, że mieli bardzo duże szczęści, że pod pomnikiem spotkali takiego kustosza pamięci, jaki według Pani Aleksandry jest rzekomo moja skromna osoba, która nawet nie figuruje w Encyklopedii Solidarności, bo o to nie zabiegałem i nie zabiegam.
Bo do tego by tam zaistnieć należy samemu o sobie napisać taką laurkę, którą redaktorzy ES ją tam zamieszczą i opublikują, lecz nie dotyczy to chyba ludzi, którzy neo związek Solidarność uważali i uważają za neo związek towarzysza Czesława Kiszczaka i jego jawnej oraz tajnej agentury powołany odgórnie przez bezpieką w Magdalence.
Moje polskie „zbrodnie”, które popełniłem w Gdańsku za wyjątkiem znicza pod tablicą w Bazylice Mariackiej w Gdańsku uwieczniłem i udokumentowałem na moich fotografiach – już do obejrzenia i krótkich filmach, które ukażą się wkrótce na moim kanale na YT-ku.
Solidarność na tle rdazwego bunkra, to jest tego co posostało po polskich stoczniach produkcyjnych w PRL Bis.
Czy ten mór wadzący dziś rdzewiejącemu bunkrowi runie, a bosy stoczniowiec zostanie pogrzebany uroczyście czy chyłkiem nocą, tak jak grzebano polskich patriotów zamordowanyc w rzeźniach i katowniach NKWD, UB czy SB?

Więcej fotografii z mojego polskiego dnia w Gdańsku można obejrzeć TU:
plus.google.com/photos/101418654546084380754/albums/6053074046617405489
Zapraszam do obejrzenia kolejnej mojej galerii z fotografiami TU:
Kolejne w kolejnych odsłonach, bo galerii z fotografiami jak i kanałów YT jest wiele.
Obibok na własny koszt

Klip z fotografiami i filmami - chronologicznie

 

Moja i ich broń w tej nierównej walce o wolną Polskę.


Nadal posiadam spory zapas, z którym wybieram się w dniu 31 sierpnia i w dniu 1 września na mój kolejny polski rajd po Gdańsku.
Przygotowałem 30 kompletów takich moich patronów.

Pozdrawiam serdecznie.
Obibok na własny koszt
PS
W czasie moich polskich wycieczek uzbierało się co nie co gumowych pocisków, ktrymi strzelali do polskich patriotów zdrajcy z neo ZOMO w PRL Bis.

Ja też ma coś na tych niemiecko-ruskich pedałów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.