Nie mogłem być w dniu 28 sierpnia 2014
roku na symbolicznym grobie w Gdańsku zamordowanej przez komunistów
zbrodniarzy w gdańskim więzieniu niepełnoletniej sanitariuszki Danuty
Siedzikówny ps. INKA.
Tak, więc zaplanowałem odwiedziny miejsc
szczególnych związanych z INKĄ w dniu 29 sierpnia 2014 roku i tak też
się stało, a zaplanowany harmonogram znacząco się rozszerzył m.in. w
związku z bardzo ładną tego dnia słoneczną pogodą.
Ba, tak jakby ktoś pokierował czasem i
moimi ścieżkami, na których poza jedną przemądrzałą osobą na Cmentarzu
Garnizonowym, była zgorzkniałą nauczycielką, to inni spotkani tego dnia
ludzie mi pomagali i sprzyjali, poza chamem klawiszem, który zasłaniał i
zwlekał z odjazdem swoim gratem klawiszem spod tablic na murze
gdańskiego więzienia, którego rzęcha jak i starego capa widać na moich
fotografiach.
Gdy przybyłem na cmentarz, to w
okolicy bramy wjazdowo/wejściowej na cmentarz żołnierzy „wyzwolicieli”
radzieckich stał mały radiowóz z policjantami.
Widać na fotografiach jak stoi ukryty pod drzewem.
Gdy udałem się z zamiarem wykonania
kilku fotografii stróżom sowieckich martwych „wyzwolicieli”, to ci
zdążyli odjechać, bo najwidoczniej nie chcieli reklamy z ich facjatą w
Internecie.
W pierwszej kolejności odwiedziłem
kwaterę z symbolicznymi grobami INKI i ZAGOŃCZYKA, bo tak mi się ułożyła
tego dnia trasa mojej patriotycznej wycieczki po Gdańsku.
Na cmentarzu uprzątnąłem z Ich
symboliczne groby usuwając wypalone znicze oraz umyłem samą wodą płyty
nagrobne wykorzystując do tego chusteczki higieniczne, bo niestety nie
byłem przygotowany na sprzątanie grobów.
Ale w związku z tym, że jestem takim
Mac Gajwerem i złotą rączką, to zawsze i w każdych okolicznościach
potrafię dać radę i sprostać okolicznościom, jakie mnie zastały.
Przy okazji przetarłem tablice
pamiątkowe na murze okalającym kwaterę Żołnierzy AK na Cmentarzu
Garnizonowych, których fotografie można obejrzeć w moim albumie, o TU:
Po uprzątnięciu i umyciu nagrobków
zapaliłem i postawiłem moje charakterystyczne znicze oraz zatknąłem małe
flagi w barwach narodowych Polski z Orłem – model Made in China.
Tak jak widać to na zaprezentowanych kilku fotografiach niżej,
Podobnie uczyniłem na obeliskach i
pomniku kwatery żołnierzy AK, co uwieczniłem na moich fotografiach
dostępnych pod podanym wyżej linkiem.
Kolejnym miejscem była tablica na
murze więziennym gdańskiego więzienia, które jak zwykle są zasłonięte
przez parkujące tam samochody jak nie policji to klawiszy z tego
więzienia, jak ten, któremu zebrało się na prawie półgodziną rozmowę o 6
bochenkach chleba i jakimś jego smarowidle ze swoją lubą, akurat
wówczas, gdy widział, że czekam na jego odjazd z tego miejsca w celu
wykonania fotografii i zapalenia i postawienia tam mojego znicza.
Niestety nie ma tam i nie było innej możliwości opatrzenia tego miejsca moją mała flagą w barwach narodowych.
Kolejnym miejscem był gdański pomnik
Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej, gdzie pozostawiłem małą
flagę w barwach narodowych z orłem Made in China, przyciętą przeze mnie
na wymiar już na miejscy, bo przycięcie i struganie zależne jest od
możliwości jej ekspozycji.
Następnym miejscem była gdańska Bazylika Mariacka, w której są dwie tablice z imieniem i nazwiskiem sanitariuszki INKI.
Tak się złożyło, że uzyskałem pomoc
przy wejściu za kute ogrodzenie, tak, więc pod tablicą z żołnierzami
„Łupaszki” - z czerwonego granitu - mogłem zapalić i postawić mój znicz,
którego przez zamieszanie i przybycie dużej wycieczki zapomniałem
sfotografować.
Za to ksiądz, który mi towarzyszył
pozwolił mi umieścić małą flagę w barwach narodowych pod tablicą
poświęconą imiennie śp. Danucie Śiedzikównie ps. „Inka”, którą można
zobaczyć w albumie pod linkiem podanym wyżej.
Przy ksiądz mi towarzyszący
poinformował mnie o nowo otwartej wystawie poświeconej pułkownikowi śp.
Ryszardowi Kuklińskiemu w nawie przy Jego tablicy pamiątkowej, której
fotografię publikowałem już wcześniej.
W albumie z moimi fotografiami można
obejrzeć fotografie dotyczące tej wystawy poświęconej Pułkownikowi w
gdańskiej Bazylice Mariackiej.
Zapraszam do obejrzenia.
Kolejnym moim celem był pomnik
Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku i jego okolice, gdzie jest problem z
zainstalowaniem choćby małych flag, bo nie ma możliwości na ich
wetknięcie czy zaczepienie.
Główkuję na tym problemem nie od dziś.
Spróbuję na magnez, bo być może blacha
nierdzewna jest felerna i jest podobna do stali na garnkach
sprzedawanych w marketach, które są chrzczone zwykła stalą.
Następnie był pomnik poświecony
ofiarom zbrodni ludobójstwa na Wołyniu, pomnik prałata ks. Henryka
Jankowskiego i kościół Św. Brygidy w Gdańsku i sarkofag z ciałem prałata
śp. Henryka Jankowskiego.
Tam stwierdziłem, że konstruktywna
krytyka poskutkowała i zawitał nowy krzyż pod kościołem, o którym
wcześniej pisałem i fotografie zamieszczałem na kilku portalach oraz na
moim blogu.
Spod pomnika Obrońców Poczty i budynku
Poczty Polskiej w Gdańsku zamierzałem kierując się do domu zahaczyć
jeszcze o Dom Harcerza w Gdańsku by tam zainstalować dwie małe flagi
przy tamtejszych tablicach pamiątkowych.
Tak też i uczyniłem.
Kilka fotografii w ramach fragmentu fotorelacji, bo całość można obejrzeć pod podanym linkiem.
Nie byłem przygotowany na postawienie
tak wielu zniczy tego dnia wiec dokupiem takie czerwone sklane znicze
jak widać na fotografii wyżej.
I dobrze, że je dokupiłem, bo w Bazylice Mariackiej wyrażono zgodę na postawienie tylko takich zniczy w szkle.
W Bazylice Mariackiej flagi przeze mnie tam zainstalowane w dniu 20 maja 2014 roku nadal tam były na swoim miejscy.
Pozostawiłem kilk kolejnych do wykorzystania przez gospodarza, tak uzgodniłem z księdzem.
Przy tablicy pamiątkowej pułownika Ryszarda Kuklińskiego była sposobność, a więc też dodałem flagę w barwach narodowych.
Gdy wracałem spod pomnika Poległych stoczniowców.
Tymczasem coś mnie tknęło pojechać
jeszcze pod pomnik Poległych Stoczniowców Gdańska w grudniu 1970 roku,
bo zostały (tak mi się jedynie zdawało) jeszcze małe niewykorzystane
flagi, które mógłbym zainstalować w okolicy pomnika na płytach
pamiątkowych.
Niestety, myliłem się, co do ilości
flag, bo jak się okazało na miejscu pod pomnikiem, to została ostatnia
mała flaga, którą zainstalowałem na drzewcu z fotografią śp. Anny
Walentynowicz.
Ponadto, gdy tam przybyłem zobaczyłem
masę medialnych terrorystów z różnych gadzinówek papierowych i
szklano-ekranowych, którzy nastawiali mikrofony i kamery, tak by
podsłuchać rozmowy obcych dla nic ludzi.
Taka widocznie jest dziś moda w kraju „Sorry, taki mamy klimat”.
W dniu 29.08.2014 roku pod pomnik i
nowo-wybudowany rdzewiejący bunkier na pokaz świateł i wody w przeddzień
otwarcia tego szpetnego okropieństwa zleciała się łże elita także z
warszawski.
Tusk Vison Network & z cyferkami
24, PolSratu i zaprzyjaźnionej telewizji pałaszującej abonament, do
którego płacenia zmuszają Polaków terroryści okupujący Polskę.
Widziałem m.in. Henryka Wujca,
Andrzeja Celińskiego – czerwonego na ryjku z czerwonymi oczętami, tak
jakby dopiero, co wstał z legowiska po nocnej biesiadzie w towarzystwie
krzynki z gorzałą.
Turystów łonowych miejscowych i
warszawskich widziałem mnogo, bardzo mnogo, bo ta nigdy nienażarta
hałastra jemioły przylecieli nażreć się i nachlać darmowego jadła i
gorzałki, a przy tym naśmiewając się i szydząc ze Stoczniowców, którym
stocznie rozgrabili i zaorali dla takich ja ta i podobne bibki i rauty.
Widziałem m.in. prezydenta Gdańska
Pawła Adamowicza z córką, z którym nie miałem przyjemności ani ochoty
się widzieć ani przywitać, bo i po co, prawda?
Odwiedziłem w końcu Panią Aleksandrę
Olszewską z kiosku z pamiątkami, która tego dnia zastałem w jej kiosku
przy bramie nr 2 nieopodal gdańskiego pomnika.
Przy okazji opowiedziałem młodym
Polakom, którzy pracowali przy bunkrze o historii i o napisie na
ramieniu krzyża, który wyciął szlifierką Mój Brata w grudniu 1980 roku,
tak by historia nie umarła po Naszym odejściu, ludzi będących w
przeważającej już mierze na swojej ostatniej prostej.
Gdy opowiadałem o minionych dziejach
dla dwóch Pań i jednego Pana przed kioskiem z pamiątkami Pani Aleksandry
Olszewskiej, stojąca obok ekipa Panoramy Gdańskiej przysłuchiwała się
bacznie moim opowiadaniom, a być może skrycie mnie nagrywając, gdyż
kamerę mieli ustawioną i nie jest wykluczone, że jednak skrycie i bez
moje wiedzy oraz zgody mnie nagrywano.
Pani z tej telewizyjnej ekipy podeszła do nas i spytała mnie czy nie chciałbym udzielić jej wywiadu.
Oczywiście odmówiłem po tym jak w
latach minionych ludzie m.in. z Panoramy Gdańskiej wielokrotnie mnie
publicznie i w sposób ohydny i urągający wielokrotnie mnie pomawiali, a
stawali w obronie nowych okrągłostołowych oszustów, kłamców i
pospolitych złodziei, także.
Było to wówczas, gdy walczyłem z sitwą
i mafią trójmiejską grabiącą mienie narodowe, a także wówczas, gdy
oskarżano mnie w sądzie i publicznie o przyczynienie się do śmierci na
zawał serca jednego ze złodziei, którego wyrzuciłem dyscyplinarnie z
pracy, a sprawę grabieży mienia państwowego ogromnej wartości zgłosiłem
do prokuratury.
Mój niespełna 11. letni syn słyszał o
mnie w TV, a członkowie rodziny, znajomi mogli o tym przeczytać w
lokalnych szmatławcach, że jestem osobą odpowiedzialną za śmierć
człowieka, nie ważne ze tenże był łotrem i złodziejem ich mienia
wspólnego.
Tak, więc terrorystów z Panoramy
Gdańskiej nie usatysfakcjonowałem, bo wiem, pomny swoich doświadczeń z
przeszłości, że powycinają i tak zmanipulują moją wypowiedź, że to ja
jestem wstecznikiem, pieniaczem i oszołomem, tak jak bywało to
wcześniej.
Niech oni manipulują wypowiedziami innych, lecz nie moimi, bo na to to mojej zgody było i jest nadal brak.
Gdy się żegnałem z dwiema Paniami i
Panem, to Pani Aleksandra Olszewska, z która też się pożegnałem kolejny
tego dnia raz, powiedziała do moich słuchaczy, że mieli bardzo duże
szczęści, że pod pomnikiem spotkali takiego kustosza pamięci, jaki
według Pani Aleksandry jest rzekomo moja skromna osoba, która nawet nie
figuruje w Encyklopedii Solidarności, bo o to nie zabiegałem i nie
zabiegam.
Bo do tego by tam zaistnieć należy
samemu o sobie napisać taką laurkę, którą redaktorzy ES ją tam
zamieszczą i opublikują, lecz nie dotyczy to chyba ludzi, którzy neo
związek Solidarność uważali i uważają za neo związek towarzysza Czesława
Kiszczaka i jego jawnej oraz tajnej agentury powołany odgórnie przez
bezpieką w Magdalence.
Moje polskie „zbrodnie”, które
popełniłem w Gdańsku za wyjątkiem znicza pod tablicą w Bazylice
Mariackiej w Gdańsku uwieczniłem i udokumentowałem na moich fotografiach
– już do obejrzenia i krótkich filmach, które ukażą się wkrótce na moim
kanale na YT-ku.
Solidarność na tle rdazwego bunkra, to jest tego co posostało po polskich stoczniach produkcyjnych w PRL Bis.
plus.google.com/photos/101418654546084380754/albums/6053074046617405489
Zapraszam do obejrzenia kolejnej mojej galerii z fotografiami TU:
Kolejne w kolejnych odsłonach, bo galerii z fotografiami jak i kanałów YT jest wiele.
Obibok na własny koszt
Klip z fotografiami i filmami - chronologicznie
Moja i ich broń w tej nierównej walce o wolną Polskę.
Nadal posiadam spory zapas, z którym wybieram się w dniu 31 sierpnia i w dniu 1 września na mój kolejny polski rajd po Gdańsku.
Przygotowałem 30 kompletów takich moich patronów.
Pozdrawiam serdecznie.
Obibok na własny koszt
PSW czasie moich polskich wycieczek uzbierało się co nie co gumowych pocisków, ktrymi strzelali do polskich patriotów zdrajcy z neo ZOMO w PRL Bis.
Ja też ma coś na tych niemiecko-ruskich pedałów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.