Pytania, które kołaczą się w mojej głowie od dawien dawna.
Oczekuję od rodziny Tusków i Donalda Tusk by ten udowodni Nam Polakom
publicznie, że jego dziadek po mieczu, Józef Tusk, który jak dziś już wiemy był
żołnierzem niemieckiego wermachtu, tak niech udowodni, że jego dziadek po
mieczu nie był przypadkiem jednym strażników obozowych w Konzentrationslger Stutthof i
Konzentrationslger Neuengamme koło Hamburga.
Niech też Donald Tusk i jego rodzina wyjaśni, jakiego rodzaju wiązały ich
dziadka po mieczu, Józefa Tuska z komendantem dwóch obozów Konzentrationslger Stutthof i Konzentrationslger SS-Hauptsturmführer
Max Pauly, który z jakichś niejasnych
dla mnie powodów wybrał ich dziadka po mieczu na towarzysza swojej podróży
służbowej z KL Stutthof do KL
SS-Hauptsturmführer Max Pauly był komendantem KL Neuengamme koło Hamburga,
gdzie funkcję komendanta pełnił aż do końca wojny w 1945 roku.
Max Pauly był jednym z kierujących egzekucją pocztowców gdańskich w dniu 5
października 1939, pojmanych 1 września 1939 po zakończonej obronie Poczty
Polskiej w Gdańsku, co potwierdziły zeznania świadków tych wydarzeń. Po wojnie
zasiadł na ławie oskarżonych w pierwszym procesie załogi KL Neuengamme przed Brytyjskim
Trybunałem Wojskowym. Akt oskarżenia nie obejmował zbrodni popełnionych w KL
Stutthof. 3 maja 1946 Pauly skazany został na karę śmierci przez powieszenie.
Wyrok wykonano w październiku tego samego roku.
W książce Brunona Zwarry "Gdańsk`39" jedna z Polek podaje, iż Max
Pauly do 1938 nosił nazwisko Pawłowski i był jej sąsiadem, a więc nie możemy
wykluczyć, że Max Paulu bardzo dobrze znał dziadka po mieczu, Józefa Tuska i
dlatego wybrał właśnie Józefa Tuska spośród tysięcy innych więźniów KL Stutthof
jako osobę towarzyszącą swoje podróży służbowej z KL Stutthof do KL Neuengamme.
Za dużo jest znanych mi związków rodziny Tuska i tą po mieczu i tą po
kądzieli z niemieckimi służbami wojskowymi i cywilnymi Adolfa Hitlera, w tym
głaskaniem przez Adolfa Hitlera po policzku dziadka po mieczu, Franza
Dawidowskiego, o czym sam Donald Tusk pisał i mówił.
„Co wieczór z Góry (chodzi o Górę Gradową - przypis Onwk) ścigał mnie donośny głos ojca, dobiegający ze strychowego okna naszego mieszkania: „bowke, kolacja!”. Przez lata całe nie zastanawiałem się, co tak naprawdę znaczy „bowke”, „lor bas” czy „pomuchelkop” i dlatego inni chłopcy z podwórka nie są dla swoich rodziców bowkami i lor basami. Ale kiedy pierwszy raz zapytano mnie o to, poczułem wstyd odmieńca, którego właśnie zdemaskowano. Podobny niepokój ogarniał mnie, gdy dziwiono się, że moja babcia mówi po niemiecku i z pewnym trudem przyjmowałem tłumaczenie przyjmowałem tłumaczenie rodziców, że kiedyś w Gdańsku wszyscy, nawet Polacy, rozmawiali po niemiecku. (Łże Donald Tusk m.in. w tym, że nie pisze tylko o babce, a nie pisze o tym, że jego matka dopiero 11 lat po wojnie zaczęła uczyć się języka polskiego(w 1956 od czasów Wiesława Gomułki), oraz o tym, że do śmierci rodziców rozmawiało się u nich w domu tylko po niemiecku. Polacy rozmawiali po polsku, a nie tak jak łże Tusk i jego cała rodzina - przypis Onwk). Takie tłumaczenia należały zresztą do rzadkości, bowiem starsi niechętnie sięgali w rodzinnych rozmowach do czasów przedwojennych.”
Na wierzchołku Góry Gradowej stoi ten widoczny i górujący nad Gdańskiem Krzyż Milenijny:
https://lh3.googleusercontent.com/-lswDmLuwwGA/U66wOk-6JoI/AAAAAAAAdUw/IXgoDVklGvY/w525-h393-no/SAM_6992.JPG
Tu możemy zobaczyć widok z Góry Gradowej na obecny Gdańsk:
Na moich filmach: https://www.youtube.com/channel/UCsalzySsntdTMSlFu5-XU_g/videos
Na moich fotografiach: https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/6029947541742058385
W tym ostro ze sobą połączonych budynkach z czerwonej cegły (stara dyrekcja kolei w Wolnym Mieście Gdańsk) mieszkała rodzina Tusków – budynek jest centralnie widocznych na tej fotografii:
Fotografia: Obibok na własny koszt
https://lh6.googleusercontent.com/5EMpOYmaSkMC-RvuaF3_1GAttl7hkO6eXmCXWKkHgVjh=w525-h393-no
Oraz na fotografiach w moim albumie pt.: „Gdańsk Góra Gradowa 16 czerwca 2014 roku wieczorem”.
TU: https://plus.google.com/u/0/photos/108910137865025242278/albums/6029947541742058385
Lub TU: https://plus.google.com/photos/103496042747550098779/albums/6025619149495730049
Szczególnie rzadko o swojej działalności mówiły rodziny folksdojczów, by nie
zdradzić swojej tajemniczej przeszłości przed i wojennej - często, jako
strażników z wieżyczki lub służby obozowej. Przecież nigdy nie pociągnięto do
żadnej odpowiedzialności oprawców aż 1800 folksdojczów tylko z jednego obozu koncentracyjnego,
jakim był obóz dziadka po mieczu Józefa Tuska – chodzi o mieszkańców Pomorza
gdańskiego w tym Sopotu Gdańska, Elbląga. Przed sądami postawiono tylko
kilkudziesięciu z prawie 2 tysięcznej obsługi tego obozu zagłady. - przypis
Onwk.
„Wiele
lat później, już jako dorosły człowiek, zacząłem - krok po kroku – docierać do
prawdy o losach rodziny i miasta. Im więcej się dowiadywałem, tym mniej
rozumiałem, ta wiedza wyrzucała mnie z utartych kolein, niszczyła klisze i
schematy, zgodnie z którymi historia najnowsza była prosta i jednoznaczna. To
co odkrywałem było trudne, bolesna i równocześnie fascynujące. (Te dwa zdanie
zdają się tłumaczyć bardzo wiele, bo te zdania pokazują iż tajemnice rodziny
Tuska są bardzo mroczne i zgoła inne od tych, o których on raczył był sam
napisać i powiedzieć. To co napisał i powiedział miało za zadanie wybielania
ciemnej i brunatnej przeszłości całej rodziny Tuska i po mieczu i po kądzieli -
przypis Onwk). Dziadek po kądzieli, Franz Dawidowski, mówił o sobie z dumą:
Danziger. Jednemu z synów dał na imię Jurgen, drugiemu Henryk, nie Heinrich i
posłał go do polskiej szkoły w Sopocie. Dziadek był piłkarzem w klubie polskich
kolejarzy Gedania, w czasie wojny naziści zesłali go na przymusowe roboty, po
’45 wybrał Polskę. Jego brat służył w Wehrmachcie, szwagier zginął od kuli
polskiego żołnierza, siostra znalazła grób w Bałtyku jako jedna z ofiar
„Gustloffa”, statku z gdańskim uchodźcami storpedowanego w 1945 roku przez
sowiecką łódź podwodną. Dziadek po mieczu, Józef Tusk, już drugiego września
został aresztowany przez gestapo i wojnę spędził w obozach koncentracyjnych.
Był polskim kolejarzem, miał kaszubskie korzenie, czuł się gdańszczaninem, ale
z babcią rozmawiał po niemiecku równie swobodnie, jak po polsku. Wszyscy oni
czuli się przede wszystkim „heisige”, tutejszymi i dopiero wojenny paroksyzm
historii zmusił ich do wyboru miedzy Niemcami a Polską. Ale niezależnie od tego
wyboru jedni i drudzy stracili bezpowrotnie swoją małą ojczyznę, swój Heimat.”
Ostatnie zdanie, które było zdaniem pewnej mendy dziennikarskiej z Pomorza
wyparowało, bo nie pasowało do artykułu wybielającego rodzinę niemieckich
folksdojczów z Gdańska.
Może gdzieś w tym polskim Heimat były gdzieś zakopane obozowe fanty?
„Dziennikarka” Barbara Szczepuła oraz inni szemrani próbowali za wszelką
cenę udowodnić Polakom, że Donald Tusk, to nie Niemiec tylko niemiecko-polski
autochton, który jedynie polskość uważa za nienormalność, za która nie warto
ginąć.
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/dziadek_z_wehrmachtu_8211_jozef_tusk_i_inni_3469.html
„W 1945 roku, gdy z rozkazu marszałka
Rokossowskiego płonął Gdańsk i babcia Anna Dawidowska, matka mamy Soni i
Donalda, płakała, domagając się wyjazdu, dziadek po prostu się uparł i
oznajmił, że nigdzie nie jedzie, choć Stalina nie znosił i bał się równie
mocno, co Hitlera - pisałam w 1992 roku w reportażu „Cień Hitlera, cień Stalina
i skrzypce” Z Hitlerem zetknął się osobiście. Dziadek Franciszek, wtedy jeszcze
oczywiście nie żaden dziadek, ale cieśla Dawidowski, wywieziony został przez
Niemców na roboty do Kętrzyna. Pracował tam przy budowie „Wilczego Szańca”.
Pewnego dnia zawaliło się rusztowanie, na którym stał. Spadł tak
nieszczęśliwie, że uszkodził sobie kręgosłup i stracił oko. W szpitalu leżał w
tej samej sali, w której kurowały się ofiary zamachu na Hitlera i pewnego dnia
pojawił się tam sam Fuehrer z przyjacielskimi pozdrowieniami. Franciszek
Dawidowski wpadł w panikę, co robić, myślał, co robić? Nie poda ręki, zabiją go
jak psa, poda – nie będzie mógł do końca życia patrzeć na siebie bez
obrzydzenia. Udam nieprzytomnego, wymyślił wreszcie, dosłownie w ostatniej chwili,
bo Fuehrer gawędząc z rannymi zbliżał się nieuchronnie do jego łóżka. Podszedł,
spojrzał na poturbowanego mężczyznę z opatrunkiem na oku, poklepał go po
policzku… i poszedł dalej. Dziadek odetchnął z ulgą, ale policzek palił go
jeszcze przez lata. - Wszyscy stąd wyjeżdżają! – krzyczała Anna Dawidowska do
swego męża Franciszka w 1945 roku. – Zobacz, co się dzieje – postawiła na stole
talerz zupy z kartoflanych łupin i pokazała czerwoną łunę za oknem. - Rosjanie
nas zabiją albo spalą żywcem. Wtedy dziadek położył się do łóżka i zaczął
udawać, że ma tyfus. Babcia musiała skapitulować, bo chorzy na tyfus jechać nie
mogli.”
Niektórzy w 2006 roku tak łgali dla tej pokomuszej, genskowej załganej telewizyjno-papierowej manipulatorce:
„Mój kuzyn niestety został wcielony do Waffen SS. Nie ośmielił się po wojnie wrócić do Polski.”
Przecież to oczywiste kłamstwo, bo do Waffen SS nikogo siłą nie wcielali,
musiał być ochotnikiem, a tera kuzynka Renata K., Kaszubka z Żukowa łże, tak
jakby odmawiała swój wieczorny pacierz.
UWAGA!
Pierwotnie fragmenty mojego tekstu publikowałem m.in. na www.niepoprawni.pl TU:
http://niepoprawni.pl/polecanka/donald-tusk-o-swojej-polskiej-rodzinie-z-byl-sobie-gdansk-przedmowa
Proszę zwrócić uwagę, że nikt nie odważył się i nie śmiał komentować mój
wpis o Donaldzie Tusku na rzekomo niepoprawnym portalu, za jaki uchodzili
niepoprawni.pl.Bohaterowie w bamboszach, którzy boją się komentować tak poważne tematy, bo wolą poplotkować na bezpieczną odległość.
Podobnie jak moje komentarze o podróżach Józefa Tuska z SS-manem i
komendantem dwóch niemieckich obozów koncentracyjnych Maxem Pauly, który
został skazany na karę śmierci i powieszony.
TU: http://niepoprawni.pl/blog/jeszcze-nie-przypisane/zamachniety-na-organy
Fotografia: Teczka Donalda Tuska
Ciekaw jestem jak wygląda zawartość teczek obu
dziadków - zarówno PO mieczu jak i PO kądzieli oraz jak wyglądają teczki
pozostałych kuzynów dziadków po mieczu z wermachtu i tego po kądzieli głaskanego
PO policzku w Kętrzynie /Wilczym Szańcu/ przez samego ojca niemieckiego narodu i
wodza 1000-letniej III Rzeszy Adolfa Hitlera?
Parę linków do źródła wiedzy o niemieckich obozach zagłady:
http://dictionary.sensagent.com/obozy+niemieckie+1933+1945+lista/pl-pl/
http://dictionary.sensagent.com/Obozy_niemieckie_1933-1945/pl-pl/
http://dictionary.sensagent.com/Neuengamme%20%28KL%29/pl-pl/
http://dictionary.sensagent.com/MARTIN%20GOTTFRIED%20WEISS/pl-pl/
http://dictionary.sensagent.com/Max_Pauly/pl-pl/
http://forum.axishistory.com/viewtopic.php?f=38&t=82641&start=0
http://dictionary.sensagent.com/PROCESY%20ZALOGI%20NEUENGAMME/pl-pl/
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kaiserliche_Werft_Gda%C5%84sk
Dalej po sznurkach podanych przeze mnie wyżej.
Niech każdy zapozna się z linkowanym wyżej materiałem i wyciągnie z tej
wiedzy osobistą, a nawet bardzo subiektywną opinię, bo ja nie zamierzam
kształtować podstępem niczyjej opinii na temat przeszłości dziadków Tuska i
jego całej niemieckiej rodzinki przedstawiającej sobą polską nienormalność pełnym
rozkwicie.
Miłej i bardzo uważnej lektury życzę, bo nie jest to baśń lecz brutalne
fakty z historii świata, a także tragicznej historii Polskiego Narodu, który
już nie raz oddawał władzę dla śmiertelnych wrogów Polski i Polaków.