poniedziałek, 19 czerwca 2017

Morska kontrabanda - operacja WOP o kryptonimie "Wahadło"

Trafiłem na bardzo ciekawy trop w archiwach IPN dotyczący morskiej kontrabandy, w której brali udział polscy marynarze parający się morską kontrabandą na bardzo dużą skalę, którzy byli tajnymi współpracownikami zarówno polskich służb specjalnych jak i rosyjskich - sowieckiego GRU i KGB, którzy byli jedynymi odbiorcami morskiej kontrabandy.
Towar z morskiej kontrabandy był dostarczany przez polskich marynarskich przemytników do portów bałtyckich ZSRS, z czego większość dostarczano do ówczesnego portu w Leningradu dziś Petersburga.
Polski wywiad WOP zainteresował się kontrabandą dokonywaną na Bałtyku badając swojej operacji kryptonim "Wahadło", w której uczestniczyli w szczególności marynarze z PLO w Gdyni i Szczecina, którzy byli zarówno tajnymi współpracownikami polskich służb jak i rosyjskich.
Kontrabanda marynarzy, którzy współpracowali z polskimi służbami była pod szczególnym nadzorem wywiadu wojskowego i cywilnego, które zapewniały bezkarność u celników jak i w urzędach skarbowych w zamian za dostarczane materiały wywiadowcze.
Pomorski Oddział WOP pomimo rozpracowania osobowego uczestników kontrabandy na Bałtyku zaniechał operacji o krypt. "Wahadło", bo zamieszane w ten przemyt były rosyjskie służby cywilne i wojskowe.
Materiały z operacji "Wahadło" zostały przekazane do MSW i WSW, które w sposób naturalny zostały przekazane do odpowiedników w Moskwie.
Pomyszkujemy jeszcze w gdańskim oddziale IPN, a później w warszawskiej centrali, bo temat mnie bardzo zainteresował i pasuje do puzzli, które układam ad ukraińskich zbrodniarzy, którzy służyli niemieckim oprawcom na kresach w charakterze strażników obozowych i więziennych, a w tym na Zamku w Lublinie, którzy brali w jego tzw. ewakuacji - "marszu śmieci" z Lublina w okolice Jeleniej Góry.
Ponad 50% jego uczestników nie dotarła do celu w przeciwieństwie do eskortujących ich zbrodniarzy, który uniknęli kary i ukryli się w PRL i na zachodzie Europu oraz za oceanem w obu Amerykach pod przybranymi nazwiskami swoich ofiar.
Tak więc dane personalne polskich marynarzy biorących udział w morskiej kontrabandzie dziś znajdują się w lochach moskiewskiego wywiadu cywilnego FSB i wojskowego GRU.
Należy pamiętać, że 100% cinkciarzy z Trójmiasta i Szczecina było tajnymi współpracownikami jak nie cywilnych to wojskowej bezpieki.
Tak samo jak 100% przemytników morskiej kontrabandy, którzy "cudem" przez cały okres uprawiania morskiej kontrabandy nie miało wsypy, nie utraciła kontrabandy, nie była nękana przez służby skarbowe popularnymi w tamtych czasach domiarami było tajnymi współpracownikami bezpieki cywilnej lub wojskowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.